Nie umrę od tego, że ktoś o mnie źle napisze. Koledzy mówią: niedobrze, bo to zostanie w historii – twierdził Zapasiewicz w książce „Zapasowe maski”. – No to zostanie tak, zostanie inaczej. Trudno. A kto tak znowu czyta historię teatru. To nie jest zawód do zostawania w historii. W historii może zostają pisarz, malarz, ale nie aktor. Tu zostaje tylko to, co się chce pamiętać. A to, co napisane, pozostaje w specjalistycznych pismach. Węgrzyn miewał złe recenzje, a został w historii.
Trudno uwierzyć, że artysta nie myśli o tym, jak zapisze się w historii. Zwłaszcza tak wybitny jak Zbigniew Zapasiewicz. Jeśli ktoś osiągnął w swojej dziedzinie takie mistrzostwo jak on, każda zła recenzja, nieuzasadniona krytyka, brak zainteresowania widzów ranią w szczególny sposób. Zapasiewicz był idolem i jeszcze za życia stał się legendą, a mimo tego wielokrotnie towarzyszyło mu poczucie, że jest nierozumiany i zapomniany. Taki stan ducha uosabia też jako Igor, bohater sztuki Feliksa Falka „Koncert”. Falk, znany reżyser filmowy, scenarzysta i dramaturg, przeprowadza wnikliwe studium artysty, który, jak się wydaje, najlepsze lata ma już za sobą. Igor jest światowej sławy kompozytorem. Z okazji jubileuszu przygotowuje koncert, w którym chce wypromować swoich uczniów, a przy okazji zaprezentować fragmenty najnowszego dzieła.
Jest przekonany, że koncert ten, tak jak poprzednie, wejdzie na stałe do kalendarza najważniejszych imprez muzycznych kraju. Przygotowania do jubileuszu odkrywają bolesną prawdę, że muzyk od pewnego czasu przechodzi wyraźny kryzys twórczy. Słabo sprzedają się jego płyty, z dalszej współpracy wycofują się zagraniczni wydawcy. Cała ta atmosfera odbija się na rodzinie.
Zbigniew Zapasiewicz, grając Igora, stworzył wielowymiarową postać. Harmonijnie połączył wizerunek człowieka dumnego, pysznego, czasem wręcz kabotyna, z istotą zagubioną i wrażliwą, która wielokrotnie zadaje sobie pytanie: czy warto poświęcić wszystko dla sztuki. W spektaklu Janusza Dymka zobaczymy też całe grono świetnych aktorów: Ewę Dałkowską jako wyrozumiałą żonę, Dorotę Landowską (na zdjęciu) – piękną kochankę i Henryka Talara – przyjaciela, który mocno stąpa po ziemi.
[i]koncert