Reklama
Rozwiń
Reklama

FBI zwalniało i przywracało agentów zaangażowanych w śledztwa dotyczące Donalda Trumpa?

Administracja Donalda Trumpa zwolniła część agentów Federalnego Biura Śledczego (FBI), którzy brali udział w prowadzeniu śledztw przeciwko prezydentowi USA. Później jednak z niektórych z tych decyzji się wycofała – podaje agencja Reutera.

Publikacja: 04.11.2025 09:42

FBI zwalniało i przywracało agentów zaangażowanych w śledztwa dotyczące Donalda Trumpa?

Foto: REUTERS/Elizabeth Frantz

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie działania podjęła administracja Trumpa w stosunku do agentów FBI zaangażowanych w dochodzenia przeciwko niemu?
  • Kim są agenci, których dotknęły decyzje o zwolnieniu i jakie były ich role w tych dochodzeniach?
  • Jakie były konsekwencje dochodzeń Jacka Smitha dla działających przy nich pracowników?

Działania, o których pisze agencja Reutera, miały skupiać się na śledczych, biorących udział w dochodzeniach specjalnego prokuratora Jacka Smitha przeciwko Trumpowi w sprawach dotyczących prób utrzymania się przy władzy po przegranych wyborach, przetrzymywania tajnych dokumentów po opuszczeniu Białego Domu oraz szturmu jego zwolenników na Kapitol. 

Jak podaje amerykańska agencja – powołując się na aż pięć osób zaznajomionych ze sprawą – Federalne Biuro Śledcze (FBI) zwolniło czterech agentów, którzy pracowali w zespole Smitha. Później jednak część z tych decyzji miała zostać cofnięta.

Czytaj więcej

Specjalny prokurator, który oskarżał Donalda Trumpa, zrezygnował ze stanowiska

Administracja Trumpa zwolniła agentów FBI. Kto stracił stanowisko?

Jednym ze zwolnionych agentów był Jeremy Desor, który stał się celem ataków w mediach społecznościowych po tym, jak przewodniczący Komisji Sądowniczej Senatu USA, republikanin Charles Grassley, ujawnił ponad tysiąc stron dokumentów z dochodzenia Smitha o kryptonimie „Arctic Frost”. Śledztwo to dotyczyło prób utrzymania Trumpa u władzy po jego porażce w wyborach prezydenckich w 2020 r.. Co istotne, w ujawnionych przez Grassleya dokumentach nazwiska funkcjonariuszy FBI i pracowników Departamentu Sprawiedliwości zaangażowanych w sprawę nie były anonimowe. 

Reklama
Reklama

Kolejna zwolniona agentka, Jamie Garman, została zaś zawieszona w obowiązkach krótko po tym, jak Grassley upublicznił inne dokumenty, z których wynikało, że zespół Smitha zwracał się o dostęp do danych z telefonów ośmiu republikańskich senatorów oraz jednego członka Izby Reprezentantów w dniach poprzedzających i następujących po ataku na Kapitol 6 stycznia 2021 r..

Cztery źródła Reutersa twierdzą, że dwóch innych agentów – Blaire Toleman i Davida Geista – również poinformowano o zwolnieniu, jednak decyzja w ich sprawie została ostatecznie wycofana. Toleman – pracująca obecnie w biurze FBI w Chicago – wcześniej kierowała zespołem ds. korupcji publicznej, który został zlikwidowany na początku tego roku. Geist – pełniący w czasie śledztwa Smitha funkcję zastępcy specjalnego agenta kierującego biurem w Waszyngtonie – jest obecnie przydzielony do jednostki FBI zajmującej się reagowaniem w sytuacjach kryzysowych, m.in. w przypadkach brania zakładników. Kilku innych agentów, zwolnionych mniej więcej w tym samym czasie, przywrócono później do pracy – wynika z informacji przekazanych przez dwóch rozmówców agencji Reutera.

Dotychczas Reuters nie dotarł do informacji, z których wynikałoby, co właściwie skłoniło FBI do cofnięcia niektórych decyzji ws. zwolnień. Rzecznik Federalnego Biura Śledczego nie odpowiedział na prośby o komentarz, wcześniej odmówił zaś udzielenia informacji na ten temat. Reuters nie zdołał również skontaktować się z czterema agentami, których dotyczyły decyzje o zwolnieniach. 

Do sprawy odniósł się senator Grassley, który w przekazanym Reutersowi oświadczeniu podkreślił znaczenie przejrzystości działań rządu. „Obywatele mają prawo wiedzieć, w jaki sposób rząd wydaje ich ciężko zarobione pieniądze. Jeśli agenci dopuścili się niewłaściwego postępowania, powinni ponieść konsekwencje. Przejrzystość rodzi odpowiedzialność” – czytamy. 

Jak zauważa agencja Reutera, dane, o które zwracał się zespół Smitha, miały obejmować dość podstawowe informacje – między innymi o czasie trwania połączeń i przybliżonej lokalizacji senatorów. Nie chodziło o dostęp do treści rozmów. Mimo to oskarżano FBI – bez przedstawienia dowodów – o „szpiegowanie” członków Kongresu. W odpowiedzi prawnicy Jacka Smitha wystosowali list, mający na celu „skorygowanie nieścisłych twierdzeń” ze strony parlamentarzystów, których dane telefoniczne zostały objęte śledztwem. Grassley i inni sojusznicy Trumpa zarzucają jednak FBI, że dochodzenie Smitha – rzekomo niezasadnie – obejmowało szerokie grono republikanów. „W rzeczywistości jednak tylko Donald Trump usłyszał federalne zarzuty w sprawie dotyczącej wyborów z 2020 r.” – zauważa agencja Reutera. 

Czytaj więcej

Poparcie dla Donalda Trumpa spada. Prezydent USA pisze o „złych i skorumpowanych” mediach
Reklama
Reklama

Zwolniono dziesiątki osób pracujących przy śledztwach Smitha

Trzech informatorów agencji Reutera potwierdziło wcześniej, że dwóch innych agentów, którzy zaangażowani byli w analizę danych telefonicznych parlamentarzystów, zostało zwolnionych w październiku – w tym samym czasie, kiedy zawieszono Jamie Garman. 

Od stycznia tego roku dziesiątki agentów FBI, prokuratorów i pracowników pomocniczych, którzy pracowali przy śledztwach Smitha lub prowadzili postępowania wobec osób zaangażowanych w wydarzenia z 6 stycznia 2021 r., zostały zwolnione z Departamentu Sprawiedliwości – wskazuje agencja Reutera. 

Były p.o. dyrektora FBI Brian Driscoll, który próbował chronić funkcjonariuszy przed represjami za udział w śledztwach dotyczących ataku na Kapitol, oraz były szef biura FBI w Waszyngtonie – nadzorujący część tych spraw – wnieśli pozew przeciwko dyrektorowi FBI Kashowi Patelowi i Departamentowi Sprawiedliwości. W pozwie twierdzą oni, że Biały Dom wywierał presję na FBI, by zwalniało osoby zaangażowane w dochodzenia dotyczące Trumpa.

W lutym nominowany przez Trumpa na szefa FBI Kash Patel obiecywał, że nie będzie masowo zwalniał agentów służby tylko dlatego, że pracowali w ramach śledztw przeciwko Donaldowi Trumpowi. – Nie będzie żadnej polityzacji FBI. Nie będą podejmowane żadne kroki odwetowe – zapewniał.

Trump, pytany o sprawę na początku tego roku, powiedział, że nie nakazał masowych zwolnień w FBI, lecz stwierdził, że jest tam „wiele złych ludzi”. – FBI było używane jako broń na poziomie, którego nikt nigdy wcześniej nie widział. Oni brali się za wielu ludzi, w tym za mnie (...) Będę musiał zobaczyć, co dokładnie się dzieje, ale jeśli zwolnią ludzi, to będzie dobra rzecz – mówił. 

Czytaj więcej

Donald Trump mówi nowojorczykom, jak mają głosować. Grozi wstrzymaniem funduszy
Reklama
Reklama

Kim jest Jack Smith? Przewodził dochodzeniom przeciwko Donaldowi Trumpowi

W połowie stycznia ubiegłego roku specjalny prokurator Jack Smith, który przewodził federalnym dochodzeniom przeciwko Donaldowi Trumpowi, zrezygnował ze stanowiska w Departamencie Sprawiedliwości. Tuż przedtem przekazał sądowi swój końcowy raport. 

Rezygnacja Smitha z Departamentu Sprawiedliwości nie była dla nikogo zaskoczeniem – Trump, który często nazywał Smitha „szalonym”, mówił bowiem, że zwolni go natychmiast po objęciu urzędu 20 stycznia. To właśnie Smith prowadził śledztwa federalne między innymi związane z zarzutami o próby podważenia wyników wyborów prezydenckich w 2020 r. i sprzeczne z prawem przechowywanie poufnych dokumentów w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.

Reuters przypomina, że dochodzenia prowadzone przez Smitha zostały zablokowane po tym, jak powołany przez Trumpa sędzia z Florydy oddalił jedno z nich. Później Sąd Najwyższy USA orzekł, że byłych prezydentów chroni immunitet w sprawach dotyczących ich oficjalnych czynności. 

Po zwycięstwie Trumpa sam Smith zakończył obie prowadzone przez siebie sprawy. Powołał się przy tym na zasadę zabraniającą ścigania urzędujących prezydentów. Podkreślił jednak, że nie oznacza to zakwestionowania meritum tych spraw.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie działania podjęła administracja Trumpa w stosunku do agentów FBI zaangażowanych w dochodzenia przeciwko niemu?
  • Kim są agenci, których dotknęły decyzje o zwolnieniu i jakie były ich role w tych dochodzeniach?
  • Jakie były konsekwencje dochodzeń Jacka Smitha dla działających przy nich pracowników?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Działania, o których pisze agencja Reutera, miały skupiać się na śledczych, biorących udział w dochodzeniach specjalnego prokuratora Jacka Smitha przeciwko Trumpowi w sprawach dotyczących prób utrzymania się przy władzy po przegranych wyborach, przetrzymywania tajnych dokumentów po opuszczeniu Białego Domu oraz szturmu jego zwolenników na Kapitol. 

Jak podaje amerykańska agencja – powołując się na aż pięć osób zaznajomionych ze sprawą – Federalne Biuro Śledcze (FBI) zwolniło czterech agentów, którzy pracowali w zespole Smitha. Później jednak część z tych decyzji miała zostać cofnięta.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Nie żyje Dick Cheney. Były wiceprezydent USA miał 84 lata
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Polityka
Poparcie dla Donalda Trumpa spada. Prezydent USA pisze o „złych i skorumpowanych” mediach
Polityka
Peru zerwało relacje dyplomatyczne z Meksykiem
Polityka
Donald Trump mówi nowojorczykom, jak mają głosować. Grozi wstrzymaniem funduszy
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Polityka
Czechy skręcają w prawo
Reklama
Reklama