W 1843 roku, czyli sześć lat przed śmiercią, Juliusz Słowacki dokonał przekładu dramatu Calderona „Książę Niezłomny”. Ponieważ tłumaczenie okazało się daleką parafrazą XVII-wiecznego pierwowzoru, uznano je za odrębny dramat poety. Utwór wydany w Paryżu w 1844 roku powstał w bardzo trudnym dla Słowackiego okresie. Poeta wyzwalał się wówczas spod wpływów Towiańskiego.

Właśnie w „Księciu Niezłomnym” Calderona znalazł swego bohatera, nieugiętego obrońcę wiary, człowieka zdolnego do największych poświęceń i wyrzeczeń. Pierwowzorem tej postaci był don Fernando, dowódca portugalski, ujęty przez Arabów, który odrzucił możliwość odzyskania wolności w zamian za poddanie miasta. Torturowany i zagłodzony na śmierć do końca pozostał niezłomnym.

W XX wieku w polskich teatrach pojawiło się zaledwie 12 inscenizacji utworu. Najgłośniejszą przygotował w 1968 roku Jerzy Grotowski w Teatrze Laboratorium. Pozostałe właściwie przeszły bez echa. – „Książę Niezłomny” to trudna sztuka i niebezpieczna – zauważył niedawno reżyser Piotr Cieplak. – W dodatku irytuje. Wdaje się w nią mesjanizm, triumfalizm katolicki, polityczność. Kwiecisty język podpowiada „piękne cierpienie”. Na domiar złego, słowo „Bóg” jest nadużywane. Dotarcie do jądra najeżone jest tymi wszystkimi pułapkami. Wpada w nie główny bohater, a my wraz z nim.

To ostatnie zdanie jest świetną puentą dla inscenizacji telewizyjnej Jerzego Krysiaka. Rozgrywa się ona gdzieś poza czasem, w umownie zaaranżowanej przestrzeni. Obserwujemy świat intryg, z trudem słuchamy kwiecistego języka i po kilku chwilach przestaje nas to wszystko interesować. Mimo że spektakl ma doborową obsadę, a występują m.in. Magdalena Cielecka, Wojciech Pszoniak i Mirosław Baka. W roli Księcia – Wojciech Klata.

[i]Książę Niezłomny | 21.25 | tvp 1 | poniedziałek[/i]