„Największe zagadki historii” to seria dochodzeń dotyczących tajemnic, które do dziś pobudzają wyobraźnię nie tylko historyków i odkrywców. Postanowiłem się z nimi zmierzyć jako dziennikarz, sprawdzić, czy uda mi się odkryć coś, co przybliży nas do ich rozwiązania. To była jednocześnie wspaniała przygoda. Musieliśmy się zanurzyć w konkretne historie, spojrzeć na nie z perspektywy uczestników. Zamiast przyglądać się z zewnątrz, spróbowaliśmy się stać częścią tych opowieści. Stąd np. pomysł ucieczki z Diabelskiej Wyspy. Zbudowałem tratwę, żeby przetestować ten środek komunikacji.
Prowadzenie tych miniśledztw wiązało się, oczywiście, z ryzykiem. Pracując nad serią, dwa razy znalazłem się w szpitalu. Na Zachodnim Brzegu spotkałem się z przemytnikami antyków, rozmawiałem ze złodziejami, którzy plądrowali groby w Peru, handlarzami żywym towarem w Gujanie Francuskiej, neonazistami. W każdej z tych sytuacji mogło mi grozić niebezpieczeństwo. Ale czasem zagrożenie pojawiało się w wyniku czyjegoś błędu albo naszych nieporozumień. Tak było podczas ucieczki z Diabelskiej Wyspy. Dysponowaliśmy dwiema łodziami, jedna z nich miała mnie podjąć z wody, ale ktoś się z kimś nie dogadał i w końcu nikt się po mnie nie zjawił. Przez kilka godzin na maleńkiej tratwie dryfowałem po morzu.
Wszystkie te dawne historie mają odniesienie do współczesności i pomagają nam zrozumieć teraźniejszość. Ale także na odwrót: wiedza o naszym świecie i doświadczenie dziennikarskie były pomocne przy wyjaśnianiu tego, co wydarzyło się w przeszłości. Żeby zrozumieć, jak mogła być przeszmuglowana Arka Przymierza, musiałem się dowiedzieć, jak ten proceder funkcjonuje dzisiaj.
Historia lubi się powtarzać. Ważne, żebyśmy umieli wyciągnąć wnioski z lekcji, jakie nam daje. Zagłada ludu Nazca nastąpiła prawdopodobnie z powodu wyczerpania zasobów wody.
To ostrzeżenie także dla nas, żebyśmy lepiej dbali o zasoby naturalne.