Ile kosztuje utrzymanie posła

Rekordziści: Franciszek Stefaniuk z PSL i Stanisław Wziątek z SLD, co miesiąc pobierają po 27 477 zł

Publikacja: 26.04.2012 21:43

Ile kosztuje utrzymanie posła

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Miesięczna praca 460 posłów kosztuje polskiego podatnika 10,8 mln zł brutto.

Poseł zawodowy otrzymuje co miesiąc 9892 zł pensji, 2245 zł diety i 11 650 zł na prowadzenie biura i przejazdy samochodem, jednak średnio na konto co czwartego z nich płynie nie 23,8 tys. zł, lecz o przynajmniej 1500 zł więcej – wyliczył portal monitorujący prace w Sejmie Pracujadlaciebie.pl. Skąd ta różnica? Dodatkowe pieniądze to wpływy za kierowanie komisjami i podkomisjami. Jak atrakcyjne to zarobki, świadczy to, że tylko co dziesiąty zasiadający w Sejmie zrezygnował ze statusu posła zawodowego i jako niezawodowy zadowala się samą dietą i pieniędzmi na prowadzenie biura.

– Najwięcej kosztuje podatników praca posła PSL Franciszka Stefaniuka i Stanisława Wziątka z SLD, to 27 477 zł – mówi Agata Majchrzak, rzecznik serwisu Pracujadlaciebie.pl.

Stefaniuk stoi na czele Komisji Etyki i jest wiceszefem Komisji Łączności z Polonią. Wziątek kieruje Komisją ds. Służb Specjalnych i jest zastępcą szefa Komisji Obrony Narodowej. Za te aktywności dostają po blisko 3,5 tys. (przewodniczenie komisji daje prawie 2 tys. zł).

Za dużo zastępców

Niewiele mniej, bo po  26 488,45 zł, otrzymują trzej posłowie PO: Andrzej Czerwiński, Beata Małecka[pauza]Libera i Jadwiga Zakrzewska, Mieczysław Łuczak i Andrzej Sztorc z PSL oraz Krystyna Łybacka z SLD. Łączą funkcje zastępcy przewodniczącego w komisji i przewodniczącego podkomisji. Za blisko 2,5 tys. zł miesięcznie.

Grono szefujących lub współszefujących 26 komisjami i 21 podkomisjami nie jest małe. Dodatkowe pieniądze z tego tytułu dostaje aż 121 posłów. Z tego 93 jest wiceprzewodniczącymi komisji, za co inkasuje blisko 1500 zł. Dlaczego jest ich tak wielu? Znaczna część szefów komisji ma po czterech, pięciu zastępców.

Dr Marzena Cichosz, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, kwestionuje zasadność tej praktyki. – Żadna analiza funkcjonowania komisji nie potwierdziłaby takiej konieczności – twierdzi.

Poseł Stefaniuk, który podkreśla, że przewodniczy Komisji Etyki tylko przez trzy miesiące, bo to funkcja rotacyjna, przyznaje: ogromna liczba zastępców w komisjach wynika wyłącznie z ambicji partii, a nie realnych potrzeb w poszczególnych gremiach. – W poprzedniej kadencji było ich mniej, bo mniej ugrupowań dostało się do Sejmu – zauważa.

Z kieszeni podatników na tych zastępców idzie 138 tys. zł miesięcznie, i to niezależnie od intensywności pracy komisji. A z tym jest różnie. Od początku kadencji komisje spotkały się ok. 530 razy, w tym czasie każda obradowała średnio 19 – 20 razy. Po mniej więcej 40 razy zbierały się komisje: Finansów Publicznych (przewodniczący Dariusz Rosati, PO), Samorządu Terytorialnego (Piotr Zgorzelski, PSL) oraz ds. UE (Agnieszka Pomaska, PO).

Komisje, którymi kierują najbardziej kosztowni posłowie Stefaniuk i Wziątek, spotykały się odpowiednio 19 i 17 razy. Te, gdzie są zastępcami, tylko po 11.

Szef tylko raz

– To, że posłowie łączą kierownicze funkcje w kilku komisjach, może wpływać na efektywność ich prac – zauważa dr Marzena Cichosz. Według niej choćby z tego powodu powinna obowiązywać reguła, że poseł zasiada w kierowniczym gremium tylko jednej komisji.

Stefaniuk przyznaje, że prace w Komisji Etyki są niezwykle intensywne i czasem trudno pogodzić to z innymi obowiązkami. – Staramy się, by nie nakładały się ze spotkaniami Komisji Łączności z Polonią – zaznacza.

Czy łączenie funkcji w komisjach jest do pogodzenia na dłuższą metę? – Na to nie ma reguły i w zasadzie nikt nie podejmował tego tematu – mówi.

Pensje sześcioosobowego prezydium i posłów zasiadających w rządzie nie obciążają konta Sejmu.

Jak zarabiają inni

Podstawowe wynagrodzenie parlamentarzystów w sąsiednich krajach nie różni się znacząco od zarobków ich polskich odpowiedników. Mniej zarabiają deputowani ze Słowacji (ok. 8400 zł), Litwy (ok. 8500 zł) oraz Czech (ok. 9400 zł). Więcej dostają natomiast Węgrzy – 11 tys. zł miesięcznie. Co ciekawe, zdecydowanie lepiej opłacani są też politycy rosyjscy – ich podstawowe uposażenie to ok. 20,5 tys. zł – oraz, co nie dziwi, niemieccy, którzy co miesiąc inkasują 34 tys zł.

—osk

Miesięczna praca 460 posłów kosztuje polskiego podatnika 10,8 mln zł brutto.

Poseł zawodowy otrzymuje co miesiąc 9892 zł pensji, 2245 zł diety i 11 650 zł na prowadzenie biura i przejazdy samochodem, jednak średnio na konto co czwartego z nich płynie nie 23,8 tys. zł, lecz o przynajmniej 1500 zł więcej – wyliczył portal monitorujący prace w Sejmie Pracujadlaciebie.pl. Skąd ta różnica? Dodatkowe pieniądze to wpływy za kierowanie komisjami i podkomisjami. Jak atrakcyjne to zarobki, świadczy to, że tylko co dziesiąty zasiadający w Sejmie zrezygnował ze statusu posła zawodowego i jako niezawodowy zadowala się samą dietą i pieniędzmi na prowadzenie biura.

Pozostało 84% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie