Burzliwa debata o tolerancji

– Tolerancja musi być zakotwiczona w solidnej definicji takich wartości, jak wolność, własność, ludzka godność i rodzina – mówił redaktor naczelny „Rz" Bogusław Chrabota w trakcie debaty w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny Lipowicz

Publikacja: 06.03.2013 15:25

Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz

Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz powiedziała, że zorganizowanie debaty było konieczne, bo „nietolerancja zaczyna się często żartem, bardzo niewinnie”. – Mamy dużo do nadrobienia, zwłaszcza w edukacji młodego pokolenia i warstwie języka politycznego – powiedziała.

Uczestnicy debaty przypominali, że w przestrzeni publicznej zaistniało ostatnio wiele wypowiedzi, które mogą być przez niektórych odczytywane jako nietolerancyjne. Chodzi m.in. o słowa Lecha Wałęsy o gejach albo ks. Franciszka Longchamps de Bérier o dzieciach poczętych metodą in vitro.

Z wypowiedzi prelegentów wynikało jednak, że z rozumieniem tolerancji wiąże się wiele problemów. Bogusław Chrabota zwrócił uwagę na tzw. paradoks tolerancji. Wiąże się on z pytaniem, czy powinniśmy tolerować również tych, którzy są nietolerancyjni.
Rozwiązać ten paradoks starała się Krystyna Starczewska, dyrektor Społecznego Gimnazjum nr 20 w Warszawie, w którym uczy się wielu młodych uchodźców. – Tolerancja zakłada brak tolerancji dla zachowań, które niszczą podmiotowość i nie szanują drugiego człowieka – mówiła.

Tłumaczyła, że w swojej szkole uczy, że najlepszą drogą do tolerancji jest poznanie drugiego człowieka, a w przypadku sporów między osobami z różnych kręgów kulturowych odwołuje się do wartości uniwersalnych.

Prelegenci nie byli zgodni, czy zestaw takich wartości w ogóle istnieje.
Duże emocje wzbudziła też dyskusja na temat poprawności politycznej. Filozof prof. Stanisław Krajewski nazwał ją „świetnym wynalazkiem”. – Chodzi o to, by nie używać języka obelżywego, bo słowa są również czynami – wywodził.

Nie zgodził się z tym publicysta Rafał Ziemkiewicz. – Polityczna poprawność uczy stosować poglądy w inny sposób. Nie mówimy już, że nie lubimy Żydów, tylko że nie tolerujemy Państwa Izrael – wyjaśnił.

Tłumaczył, że nadużywany jest też termin „tolerancja”. – Mówi się przykładowo o nietolerancji wymierzonej w osoby niepełnosprawne. One nie są jednak nietolerowane, ale dyskryminowane – mówił.

Również Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego powiedział, że słowo „tolerancja” jest nadużywane, jednak z innych powodów. Zamiast tego radził posługiwać się terminem „akceptacja”.

Zgodził się z nim Mamadou Diouf z fundacji Afryka Inaczej. – „Tolerancja” kojarzy mi się ze stosunkiem wyższości – wyjaśnił.

Za podsumowanie debaty mogą posłużyć słowa moderatora dr. Jakuba Kloca-Konkołowicza, filozofa z UW. – Tolerancji nikt nie lubi. Dla jednych to za mało, ale dla innych za dużo – powiedział.

Rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz powiedziała, że zorganizowanie debaty było konieczne, bo „nietolerancja zaczyna się często żartem, bardzo niewinnie”. – Mamy dużo do nadrobienia, zwłaszcza w edukacji młodego pokolenia i warstwie języka politycznego – powiedziała.

Uczestnicy debaty przypominali, że w przestrzeni publicznej zaistniało ostatnio wiele wypowiedzi, które mogą być przez niektórych odczytywane jako nietolerancyjne. Chodzi m.in. o słowa Lecha Wałęsy o gejach albo ks. Franciszka Longchamps de Bérier o dzieciach poczętych metodą in vitro.

Społeczeństwo
Państwo w Państwie. Brutalny atak nożownika w Szczecinie. Sprawca na wolności.
Społeczeństwo
Pałac Saski jednak będzie odbudowany. Niedługo umowa
Społeczeństwo
Wiadomo, kiedy znów zrobi się zimniej. IMGW nie ma dobrych wiadomości
Społeczeństwo
Bogusław Chrabota przewodniczącym rady programowej PAP
Społeczeństwo
Morderstwo na kampusie UW: Ofiara odznaczona pośmiertnie Złotym Krzyżem Zasługi