Prokuratorzy już zajmują się Fundacją „Maciuś”

Prokuratura Generalna oraz gdańscy śledczy analizują, czy i do jakich naruszeń prawa mogło dojść w Fundacji Pomocy Dzieciom „Maciuś”.

Publikacja: 19.03.2013 00:41

To reakcja na wczorajszą publikację „Rz", w której ujawniliśmy, że miliony złotych, jakie darczyńcy wpłacają fundacji na pomoc głodnym dzieciom, w istocie konsumuje pośrednik, czyli szwajcarska spółka.

Sprawą zainteresowali się  śledczy. – Analizujemy informacje na temat fundacji zawarte w publikacji. Po zapoznaniu się z nimi zapadnie decyzja, czy wszcząć postępowanie sprawdzające – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

Także gdańska prokuratura rozważa, czy wszcząć śledztwo w sprawie ewentualnych nieprawidłowości. – Decyzję podejmiemy w najbliższych dniach – mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

O fundacji zrobiło się głośno, gdy podała, że 800 tys. dzieci w Polsce głoduje. Ale na rzeczywistą pomoc fundacja wydaje tylko niewielką część  środków od darczyńców. Większość pochłaniają „koszty działalności operacyjnej", czyli głównie zlecenie obsługi wysyłkowej listów z prośbą o wsparcie dzieci, prywatnej spółce SAZ Dialog Europe AG z siedzibą w Szwajcarii.

Grzegorz Janiak, prezes „Maciusia", twierdzi, że fundacja korzysta z usług spółki SAZ „tak jak z usług Poczty Polskiej, ponieważ samodzielnie nie ma logistycznych możliwości przeprowadzenia takiej kampanii społecznej".

– To przerażające. Ludzie wpłacają pieniądze w dobrej wierze na dożywianie dzieci, a fundacja na ten cel wydaje tylko 10 proc. przychodów – mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.

Miesiąc temu fundacja przegrała przed NSA sprawę o brak zgody na prowadzenie zbiórki publicznej. Gdański UKS kontrolujący ją w 2010 r. ustalił, że milionowe darowizny z datków księgowano na inne niż dla zbiórek publicznych rachunki bankowe, które nie zostały ujawnione w złożonych sprawozdaniach z przeprowadzonych zbiórek. Do dziś fundacja nie uzupełniła tych sprawozdań.

Przegrana fundacji przed sądem oznacza, że „kampania informacyjna", jaką prowadzi od 7 lat „Maciuś", jest zbiórką publiczną i musi być na to zgoda ministra administracji i cyfryzacji. – Brak pozwolenia na zbiórkę to wykroczenie, za które grozi grzywna – mówi prok. Wawryniuk.

To reakcja na wczorajszą publikację „Rz", w której ujawniliśmy, że miliony złotych, jakie darczyńcy wpłacają fundacji na pomoc głodnym dzieciom, w istocie konsumuje pośrednik, czyli szwajcarska spółka.

Sprawą zainteresowali się  śledczy. – Analizujemy informacje na temat fundacji zawarte w publikacji. Po zapoznaniu się z nimi zapadnie decyzja, czy wszcząć postępowanie sprawdzające – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Społeczeństwo
Państwo w Państwie. Brutalny atak nożownika w Szczecinie. Sprawca na wolności.
Społeczeństwo
Pałac Saski jednak będzie odbudowany. Niedługo umowa
Społeczeństwo
Wiadomo, kiedy znów zrobi się zimniej. IMGW nie ma dobrych wiadomości
Społeczeństwo
Bogusław Chrabota przewodniczącym rady programowej PAP
Społeczeństwo
Morderstwo na kampusie UW: Ofiara odznaczona pośmiertnie Złotym Krzyżem Zasługi