Śmieć bez naklejki w zbyt dużym kuble

Polacy nie chcą segregować śmieci. Odbierają to tylko jako utrudnianie im życia, „bo odpady i tak trafią na wysypisko".

Publikacja: 06.08.2013 02:49

Śmieć bez naklejki w zbyt dużym kuble

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik SM Sławomir Mielnik

Prezydent Bronisław Komorowski jest przekonany, że wprowadzona miesiąc temu ustawa nakazująca segregowanie śmieci to dla Polski „skok cywilizacyjny". – Widać, że gospodarka śmieciowa ruszyła i jest elementem postępu  – mówił w miniony weekend w Szczecinie. Optymizm głowy państwa wydaje się jednak przesadzony. Jak można przeczytać w najnowszym „Przekroju", Polacy nie chcą poświęcać czasu na dzielenie śmieci na plastikowe, szklane, papier itd.

– Nie segreguję i nie zamierzam. Nie ufam ekologom. Nie ufam politykom. Segregacja śmieci w polskich realiach nie ma sensu. Mamy do czynienia z ekopropagandą – mówi w rozmowie z „Przekrojem" Monika, urzędniczka państwowa i absolwentka prestiżowej uczelni.

Podobnego zdania jest także podróżnik Michał Cessanis, który opowiada, że do segregowania zniechęcił się wtedy, gdy zobaczył, jak starannie posegregowane odpady trafiają do jednej śmieciarki. – Na co dzień używam energooszczędnych żarówek, oszczędzam prąd, używam papieru z recyklingu, a nawet sadzę drzewka. Ale segregować śmieci nie chcę. Zraziłem się – mówi.

Po co tyle utrudnień? Np. w Łomży kartony każą oczyszczać z plastiku i metalu

Hipokryzja? Raczej nie, bo  do niesegregowania śmieci przyznaje się także wiele osób, które zajmują się badaniem recyklingu i są przekonane, że odzyskiwanie surowców to słuszna idea... ale nie w Polsce. Zdaniem Wojciecha Kacperskiego, socjologa miasta, w naszym kraju brakuje elementarnej infrastruktury: porządnych kontenerów blisko domu, solidnych kolorowych worków, małych kubłów na śmieci, bo te dostępne w handlu są za duże. Trzeba mieć cztery kubły, ale jak je zmieścić w kuchni pod zlewem? – Gdyby pojemniki były mniejsze. Gdyby regulamin był jaśniejszy. Wtedy byłoby łatwiej. I wtedy bym chętnie segregował – tłumaczy Kacperski.

Sprawy nie ułatwiają także gminy odpowiedzialne w Polsce za wprowadzenie na swoim terenie nowych przepisów (obowiązujących od 1 lipca).  To gmina i firma, która na jej terenie odbiera odpady, decydują, co jest właściwie posegregowane, a co nie. Czyli w praktyce czyni to firma, która chętnie przerzuca na obywatela swoje kaprysy.

I tak np. w gminie Zagnańsk (Świętokrzyskie) zaleca się z papierowych odpadków „oderwać naklejki, plastikowe okienka kopert, usztywnienia, woskowane wkładki, taśmy samoprzylepne, sznurki, wstążki". Ze szkła trzeba zerwać papierowe etykiety. Z kolei w Łomży z kartonów po mleku i sokach trzeba usunąć elementy plastikowe i metalowe.

Inaczej natomiast jest w Knurowie, gdzie kartony po sokach i mleku trafiają do śmieci zmieszanych.

Prezydent Bronisław Komorowski jest przekonany, że wprowadzona miesiąc temu ustawa nakazująca segregowanie śmieci to dla Polski „skok cywilizacyjny". – Widać, że gospodarka śmieciowa ruszyła i jest elementem postępu  – mówił w miniony weekend w Szczecinie. Optymizm głowy państwa wydaje się jednak przesadzony. Jak można przeczytać w najnowszym „Przekroju", Polacy nie chcą poświęcać czasu na dzielenie śmieci na plastikowe, szklane, papier itd.

– Nie segreguję i nie zamierzam. Nie ufam ekologom. Nie ufam politykom. Segregacja śmieci w polskich realiach nie ma sensu. Mamy do czynienia z ekopropagandą – mówi w rozmowie z „Przekrojem" Monika, urzędniczka państwowa i absolwentka prestiżowej uczelni.

Społeczeństwo
Policja odnalazła ciało mężczyzny. To zaginiony dyrektor NCBiR
Społeczeństwo
Ruch drogowy w Warszawie: Mniej ofiar śmiertelnych, więcej wypadków z jednośladami
Społeczeństwo
Znaleziono doły śmierci pod Bydgoszczą. Leżą tam ofiary niemieckich zbrodni
Społeczeństwo
Pogoda na 10 dni: Upały do 35 stopni i burze. IMGW wydał alerty dla całej Polski
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Społeczeństwo
Sławomir Broniarz, prezes ZNP: Jesteśmy niezadowoleni z wolnego tempa prac MEN