Autobusy komunikacji miejskiej już niedługo mogą być wypierane przez pojazdy napędzane energią elektryczną. – Są ciche, tańsze w obsłudze, a przede wszystkim ekologiczne – tłumaczą samorządowcy.
Po ulicach Krakowa od kilku dni jeździ solaris urbino w wersji elektrycznej. – Podczas jazdy jest wyraźna różnica między tym pojazdem a spalinowym. Nie słychać w nim pracy silnika – mówi Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie, który jechał już elektrycznym solarisem.
Może i droższy, ale tańszy
Pojazd napędzany jest silnikiem o mocy 120 kW. Energia gromadzona jest w dwóch bateriach o wadze 700 kg każda. Po naładowaniu może przejechać 100 km. Pojazd może rozwijać maksymalną prędkość 50 km na godzinę.
Testowanie elektrycznego autobusu zakończy się w niedzielę. Miasto już myśli o zakupie 10 podobnych pojazdów. Dlaczego? – Dbamy o powietrze w mieście – tłumaczy Monika Chylaszek z krakowskiego magistratu. A Marek Gancarczyk dodaje, że elektryczny autobus nie emituje spalin, jest więc bardzo przyjazny dla środowiska. Problemem może być cena. Pojazd elektryczny jest 2–2,5 razy droższy od tradycyjnego. Jego koszt to nawet 2,5 mln zł. – Ale tańszy w obsłudze – zauważa rzecznik MPK.
Skąd spółka chce wziąć pieniądze na zakup elektrycznych pojazdów? Liczy na wsparcie. – Do tzw. bazy projektów Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego został już złożony projekt m.in. zakupu 10 autobusów elektrycznych – mówi Marek Gancarczyk.