Reklama

Kto obroni polskie miliardy w budżecie UE

Jeśli budżet Unii będzie zbyt niski, europarlament może go odrzucić – mówią „Rz” zgodnie politycy PiS i PO.

Publikacja: 06.02.2013 01:05

– Oczekiwania przed tym szczytem są znacznie lepsze, niż były w listopadzie. Ale tak długo, jak piłka jest w grze, wszystko się może wydarzyć. Mogę sobie wyobrazić scenariusz, w którym porozumienia zabraknie – mówił wczoraj minister do spraw europejskich Piotr Serafin o przygotowaniach do zaplanowanego na czwartek i piątek szczytu UE. Będzie on poświęcony budżetowi Unii na lata 2014–2020. Zgodnie z propozycją szefa Rady Europejskiej Hermana van Rompuya z listopada budżet miałby wynieść 973 mld euro, z czego Polska dostałaby 103 mld (72,4 mld na politykę spójności, resztę na rolnictwo). Ale część krajów domaga się jego obniżenia.

Wczoraj stanowisko na szczytu przyjął polski rząd. "Sprzeciwiamy się ograniczaniu budżetu przeznaczanego z polityki spójności na kraje najbiedniejsze, ponieważ w dłuższej perspektywie powodować to będzie dalsze pogłębianie się różnic między krajami bogatymi i biednymi" - czytamy w komunikacie prasowym rządu.

– Kluczem do porozumienia jest przyjęcie założenia, we wszystkich stolicach, że nie przyjeżdżamy po to, by wywrócić do góry nogami propozycję van Rompuya z listopada, ale by ją nieco poprawić. Jeśli wyjdziemy poza przestrzeń drobnych korekt, to rzeczywiście czwartek i piątek wcale nie muszą być ostatnimi dniami tych negocjacji – mówił wczoraj Serafin.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. niepokój wśród polskich dyplomatów wzrósł po poniedziałkowej radzie do spraw ogólnych w Brukseli. Miała się tam pojawić propozycja, by nie dyskutować nad propozycją van Rompuya, lecz zaproponować pisanie budżetu na nowo. Taki sygnał wysłała delegacja brytyjska.

Polski rząd, który sprzeciwia się dalszym cięciom, ma jednak ważnego sojusznika. Chodzi o Parlament Europejski. Według polskich dyplomatów jest on gotów do zaakceptowania cięć na poziomie 15 mld euro. Parlament w ostateczności ma prawo weta do całego budżetu.

Reklama
Reklama

– To prawdopodobne. Propozycja van Rompuya, która może zostać  skorygowana w dół, uważana jest przez wielu posłów za zbyt niską – mówi „Rz" eurodeputowany Paweł Zalewski z PO. – Parlament Europejski już wcześniej sygnalizował, że uważa ambitny budżet za ważny czynnik wzrostu w pogrążonej w kryzysie Unii. W zależności od wyniku szczytu  może znaleźć się wielu eurodeputowanych, którzy zdecydują się zagłosować przeciw – mówi.

To tym bardziej prawdopodobne, że pojawił się pomysł, by posłowie w PE wypowiedzieli się w tej sprawie w głosowaniu tajnym. Przy głosowaniu jawnym niektórym deputowanym reprezentującym partie rządzące trudno by było zagłosować przeciwko budżetowi wynegocjowanemu przez ich przywódców.

– O odrzuceniu budżetu mówi się w parlamencie coraz głośniej – potwierdza „Rz" europoseł PiS Konrad Szymański. –Wczoraj szef EPP (frakcji, do której należy Platforma – red.) mówił, że obecna propozycja van Rompuya jest nie do przyjęcia dla europarlamentu. Zapewnia też, że jego frakcja nie chciałaby głosować przeciw budżetowi, choć bardzo niepokoją go zmiany sensu unijnych polityk.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama