Ile państwo wydaje na dzieci

Zdaniem ekspertów statystyki wydatków ?dla rodzin są zawyżone.

Publikacja: 12.04.2014 13:00

Według OECD państwo polskie realnie wydaje na dzieci 1,6 proc. PKB, czyli około 26 mld złotych

Według OECD państwo polskie realnie wydaje na dzieci 1,6 proc. PKB, czyli około 26 mld złotych

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

12 mld zł – tyle według ministra finansów Mateusza Szczurka wynosi „łączna suma zwolnień z PIT" dla osób wychowujących dzieci. Przedstawił ją dwa tygodnie temu na konferencji w resorcie pracy.

56,5 mld zł – na tyle z kolei wydatki na ten cel oszacowała NIK. To o tyle dziwne, że dane międzynarodowe i opracowania krajowe mówią raczej o kwocie 25–30 mld zł.

– Te szacunki niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Można odnieść wrażenie, że są sporządzone, by na siłę udowodnić, że państwo jest hojne dla rodzin – mówi Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha.

Zawyżone szacunki

„Rzeczpospolita" przyjrzała się detalom tych wyliczeń. Faktycznie budzą one sporo wątpliwości.

Ministerstwo Finansów zalicza np. do rodzinnych wydatków 1,6 mld zł z tytułu nieopodatkowania świadczeń rodzinnych. A to pomoc socjalna adresowana do ubogich rodzin, finansowana z budżetu.

Eksperci wskazują, że dziwne byłoby, gdyby państwo opodatkowywało samo siebie. – Nie spotkałam się z tym, by gdziekolwiek na świecie tak się działo – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, b. wiceminister pracy.

Ostrzej wypowiada się Jabłoński. – To ociera się o manipulowanie danymi statystycznymi – przekonuje.

Także Michał Kot, ekspert Fundacji Republikańskiej zajmujący się polityką rodzinną, mówi: – Wyliczenia MF są absurdalne i sprzeczne z zasadami rachunkowości.

Kot tłumaczy, że w ten sposób można zwolnienie od podatku potraktować jako korzyść uzyskiwaną przez świadczeniobiorcę i, doliczając ją do jego dochodów... opodatkować.

NIK za najważniejszą kontrolę w tym roku uważa sprawdzenie koordynacji polityki rodzinnej

MF, co eksperci też uznają za dyskusyjne, do „korzyści" rodzin na kwotę 3,1 mld zł zalicza wspólne opodatkowanie małżonków. Resort broni swojego stanowiska, przekonując, „że każde odstępstwo od przyjętego w danych warunkach standardu podatkowego uznaje się za preferencję podatkową".

Wątpliwości budzą też szacunki NIK. Zaliczyła np. do wydatków na rzecz rodzin... zasiłki pogrzebowe. Kwota? 1,4 mld zł.

Oprócz tego Izba do „źródeł finansowania polityki rodzinnej" wliczyła renty rodzinne i socjalne. To o tyle dziwne, że te pierwsze, jak sprawdziliśmy w ZUS, są w 90 proc. wypłacane dorosłym wdowcom i wdowom, a nie dzieciom. Na 1,375 mln osób (dane za 2012 r., ostatnie dostępne) zaledwie 107,6 tys. nie ma 18 lat. A tych po 50. roku życia jest 1,1 mln.

Podobnie jest z osobami otrzymującymi renty socjalne. Na 251 tys. świadczeniobiorców mniej niż 19 lat ma jedynie 10,6 tys. – Kuriozalne jest wliczanie rent rodzinnych do wydatków na rzecz dzieci. Znacząca część tych świadczeń trafia do wdów i wdowców po śmierci małżonka – przekonuje Chłoń-Domińczak.

Prof. Bożenna Balcerzak-Paradowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych zwraca ponadto uwagę, że renty są tzw. świadczeniami ubezpieczeniowymi, czyli prawo do nich zależy od wcześniej opłacanej składki. – Dlaczego zaliczać je do pomocy rodzinie, skoro uprawnienia wynikają z tego, że ponosi się koszty ubezpieczenia? – pyta.

O wątpliwych wyliczeniach NIK świadczy także to, że do wydatków rodzinnych zalicza ona dodatki pielęgnacyjne wypłacane... emerytom i rencistom. Podobnie jak MF wlicza tam także zwolnienia podatkowe z tytułu świadczeń rodzinnych.

Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK, tłumaczy, że Izba na razie „zidentyfikowała wstępnie strumienie finansowe", a dopiero pełne wyniki kontroli mają odpowiedzieć, ile wydajemy na rodzinę. Podkreśla, że NIK bardzo poważnie traktuje politykę na rzecz rodzin. Jak wyjaśnia nam Izba, „zachodzące procesy demograficzne stanowią poważne zagrożenie rozwojowe dla Polski. Dlatego sprawy związane w polityką rodzinną zostały uznane za jeden z najważniejszych obszarów działalności kontrolnej. Najważniejszą kontrolą w tym zakresie jest zaplanowana na ten rok kontrola koordynacji polityki rodzinnej w Polsce".

Za dobrą monetę te deklaracje bierze Kot. – Traktowanie zasiłków pogrzebowych czy rent rodzinnych jako polityki wspierania rodzin  jest dużym nadużyciem, bo dotyczą one głównie dorosłych i nie przyczyniają się do poprawy sytuacji rodzin. Ale wyjaśnienia NIK, że jest to wstępna faza kontroli, są przekonujące. Poczekajmy na ostateczny raport, miejmy nadzieję, że w rzetelny sposób wskaże wysokość wsparcia i to, czy jest ono dobrze adresowane – mówi.

Ile na dzieci

Dostępne dane – zarówno krajowe, jak i zagraniczne – wskazują, że Polska nie jest zbyt hojna dla rodzin. – Statystyki międzynarodowe plasują nas na bardzo odległym miejscu, jeśli chodzi o udział wydatków na politykę rodzinną – zauważa prof. Balcerzak-Paradowska. Z ostatnich danych OECD (dotyczą 2009 r.) wynika, że w ponad 30 najlepiej rozwiniętych krajach świata skupionych w tej organizacji średnio na ten cel przeznacza się 2,6 proc. PKB. Liderami są Irlandia, Wielka Brytania i Francja. Tam wydatki te oscylują wokół 4 proc.

Do tych krajów dołączają też Węgry, które od kilku lat prowadzą bardzo szeroko rozbudowaną politykę rodzinną. Na przykład podatkowa ulga dla małżonków wychowujących troje dzieci wynosi tam 17,5 tys. zł. Jeśli nie wystarcza im podatku – dochód  jest za niski, by skorzystać z pełnej ulgi – od stycznia tego roku zyskali prawo do jej odpisywania od składek na ubezpieczenie emerytalne i zdrowotne. – Nasze wydatki na politykę rodzinną sięgają już 4 proc. PKB – mówi „Rz" Laszlo Marki z węgierskiej organizacji pozarządowej wspierającej politykę rodzinną.

Polska wydaje na ten cel, zgodnie ze statystyką OECD, 1,6 proc. To 26 mld zł. Na to, że dane te są bliższe rzeczywistości niż bardzo szerokie szacunki NIK, wskazuje także raport Fundacji Republikańskiej „Polityka prorodzinna w Polsce. Diagnoza stanu obecnego i propozycja zmian".

Eksperci wyliczyli, że w 2012 r. na ten cel przeznaczaliśmy 27,1 mld zł, tj. ok. 2 proc. PKB. Co składa się na tę kwotę? Głównie świadczenia rodzinne, ulga podatkowa i kwoty przeznaczone na przedszkola. Wynoszą one odpowiednio 7,7, 5,7 i 8,1 mld zł.

Pomagać z głową

Kolejny zarzut ekspertów dotyczy sposobu adresowania wsparcia dla rodzin. – Warto spojrzeć, gdzie i w jaki sposób płyną pieniądze. System jest nieszczelny – mówi prof. Balcerzak-Paradowska. Jej zdaniem można je wydawać zdecydowanie lepiej. Eksperci od lat podkreślają, że przeznaczamy ok. 400 mln zł rocznie na tzw. becikowe. Wskazują, że 1 tys. zł to za mało, by przekonać kogokolwiek do posiadania potomstwa czy realnie pomóc. Taka rozproszona pomoc niewiele właściwie daje i można by te pieniądze spożytkować lepiej.

Ireneusz Jabłoński zwraca też uwagę na nadmierny fiskalizm państwa. Jego zdaniem jak najwięcej pieniędzy powinno ono zostawiać do dyspozycji rodzin, bo one wiedzą najlepiej, co jest dla nich istotne. To m.in. dlatego zmian w uldze podatkowej domaga się prezydent Bronisław Komorowski. – W tej chwili ulga na dzieci nie działa dobrze. Z naszych analiz wynika, że zaledwie 30 proc. rodzin wychowujących troje i więcej dzieci może ją w całości rozliczyć. Jest to zatem często prawo iluzoryczne. Dotyczy to zwłaszcza tych rodzin, które są uboższe – przekonywała niedawno na łamach „Rz" prezydencka minister Irena Wóycicka. Kancelaria Prezydenta deklaruje, że pracuje nad ustawą zmieniającą ten stan rzeczy. Chce urealnić ulgę.

Jabłoński postuluje ponadto, by w polityce pomocy rodzinom kierować się zasadą, by finansować w jak największym stopniu adresata pomocy, czyli rodzinę, a nie instytucje udzielające pomocy. – Lepiej dawać pieniądze ludziom, niż utrzymywać urzędników je dzielących – mówi.

Wózek czy trumna

Bez względu na to, jak skończy się audyt wydatków na rzecz rodzin prowadzony przez NIK, eksperci wskazują, że warto się zastanowić, jak przekierować naszą politykę społeczną bardziej w stronę młodych. Obecnie finanse państwa są – niewspółmiernie do naszej sytuacji demograficznej – obciążone wydatkami na rzecz osób starszych. Na same emerytury i renty wydajemy blisko 210 mld zł. Jabłoński, odwołując się do priorytetów rządzących, wskazuje, że np. najniższa stawka VAT dotyczy trumien, a najwyższa – dziecięcych wózków. Chłoń-Domińczak zauważa z kolei, że mądrze adresowane wsparcie rodzin to nie wydatek, lecz inwestycja. – Polityka rodzinna to jeden z kluczowych elementów polityki społecznej – przekonuje.

Do czego prowadzi polityka słabego wsparcia rodzin, można się przekonać z danych GUS. Tydzień temu podał on zastraszającą liczbę. Policzył, że w ubiegłym roku przewaga zgonów nad urodzeniami wyniosła w Polsce 17,7 tys. Powojenny rekord ujemnego przyrostu już padł. Czy powinniśmy z założonymi rękami czekać, że będzie jeszcze gorzej?

12 mld zł – tyle według ministra finansów Mateusza Szczurka wynosi „łączna suma zwolnień z PIT" dla osób wychowujących dzieci. Przedstawił ją dwa tygodnie temu na konferencji w resorcie pracy.

56,5 mld zł – na tyle z kolei wydatki na ten cel oszacowała NIK. To o tyle dziwne, że dane międzynarodowe i opracowania krajowe mówią raczej o kwocie 25–30 mld zł.

Pozostało 96% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni