Co więcej, nie tylko skuteczne darowizny, ale też te zakwestionowane np. przez małżonka.
Jak skomplikowane są to kwestie, pokazuje sprawa spadkobierców Kazimierza K., w której ten sam spadek każdy z sądów trzech instancji dzielił inaczej.
Na szczęście sąd z własnej inicjatywy ustala wartość majątku podlegającego podziałowi. Rozstrzyga spory, czy konkretny składnik należy do majątku wspólnego, a jaka jego część do spadku, i czy poczynione darowizny na rzecz spadkobierców były ważne.
Michał K. osierocił żonę i dwie córki. Dziedziczyły spadek po 1/3. Najwyraźniej spodziewając się śmierci, zwinął działalność gospodarczą i poczynił darowizny: 100 tys. zł na rzecz córki Moniki i 273 tys. zł na rzecz drugiej córki Katarzyny. Zostawił poza tym udziały w dwóch mieszkaniach, które biegły wycenił na 128 tys. zł. W postępowaniu o dział spadku żona wystąpiła o przyznanie jej na wyłączność obu mieszkań, i to jej Sąd Rejonowy zasądził, uznając, że każda z córek dostała za życia ojca więcej, niż jej się należy, ze spadku.