To sedno postanowienia Sądu Najwyższego (sygnatura akt: I CSK 217/12).
Kwestia ta wynikła w sprawie o dział spadku z wniosku Mirosława J. Chodziło o spadek po jego matce, który odziedziczył wraz z ojcem, a mężem zmarłej po połowie, oraz spadek po ojcu, który zmarł 16 lat później, po którym spadek, znów po połowie, Mirosław J. odziedziczył z drugą żoną zmarłego. Sporna okazała się kwestia zaliczenia uprawnień (wierzytelności) wynikających z umowy w sprawie wybudowania domu wolno stojącego, jaką ojciec zawarł z Międzyresortowym Pracowniczym Zespołem Budowy Domów Jednorodzinnych. Na podstawie tej umowy ojciec w latach 1985–1988 wpłacał regularnie raty pieniężne, ale w 1989 r. prawa i obowiązki wynikające z tej umowy (członkostwa w przedsięwzięciu) ojciec przeniósł na syna, który wpłacał kolejne raty na poczet budowy. W 1994 r. to z nim zawarto umowę przenoszącą na niego własność nieruchomości.
Sąd rejonowy potraktował tę cesję jako darowiznę na rzecz syna, dokonał jej waloryzacji na podstawie wskaźnika przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, co dało 230 tys. zł. W konsekwencji zaliczył tę kwotę na schedę spadkową syna po ojcu.
Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał to postanowienie. Nie uznał wyjaśnień Mirosława J., że to on był właścicielem wpłacanych na poczet budowy pieniędzy, a ojciec tylko pośredniczył w ich lokowaniu.
Zgodnie z prawem spadkowym (art. 1039 § 1 kodeksu cywilnego) przy dziedziczeniu ustawowym, a więc wtedy, gdy spadkobierca nie rozporządził spadkiem w testamencie, a spadek jest dzielony między zstępnych (dzieci, wnuki) albo między nich i małżonka zmarłego, dochodzi do zaliczania darowizn na poczet spadku i spadkowych rozliczeń. Chyba że z oświadczenia spadkodawcy lub z innych okoliczności wynika, że dokonał ich ze zwolnieniem od tego obowiązku. Tutaj takich okoliczności nie było. Dodajmy, że zgodnie z art. 1040 k.c., gdy darowizny na rzecz danego spadkobiercy przewyższają wartość należnego mu spadku, nie musi przy rozliczeniach zwracać nadwyżki, ale też nie uwzględnia się go przy dziale.