ZBP będzie apelował do prezydenta Karola Nawrockiego lub jego doradców w sprawie weta do ustawy podnoszącej CIT dla banków?
Wciąż jesteśmy uczestnikami procesu legislacyjnego i wskazujemy na trzy kluczowe kwestie. Po pierwsze – na niekonstytucyjność projektu. W trakcie prac legislacyjnych przedstawiono opinię profesora Ryszarda Piotrowskiego, cenionego konstytucjonalisty, która pokazuje, że obciążenie tylko jednej branży dodatkową stawką podatku CIT jest niezgodne z art. 32 konstytucji, który przewiduje równość wobec prawa. Po drugie – to niesprawiedliwość rozwiązania. Jeżeli rząd mówi, że dodatkowe środki z banków mają pójść na obronność i zdrowie – bezapelacyjnie bardzo istotne cele – to naprawdę trudno znaleźć racjonalne argumenty, dlaczego tylko sektor bankowy ma się dołożyć. Po trzecie – to zwyczajnie nielogiczne, bo skoro wydajemy najwięcej w NATO na obronność, to potrzebujemy solidarnościowego podejścia do składania się na ten cel przez wszystkie branże gospodarki.
Premier mówił, że lepiej opodatkować banki, które mają dużo pieniędzy, niż polskie rodziny…
To jest efekt populizmu i utartych stereotypów, że rzekomo banki są najbardziej zyskownymi instytucjami. Jeżeli spojrzymy na dane giełdowe i wskaźnik ROA (zwrot na aktywach), to jako branża jesteśmy dopiero na 13. miejscu pod względem rentowności. Jest 12 bardziej rentownych branż! A już dziś płacimy największe podatki w kraju. W 2024 r. sektor bankowy odprowadził do Skarbu Państwa 24,5 mld zł łącznie z dywidendami. Co więcej, ta branża w najwyższym stopniu pomaga państwu w obsłudze długu publicznego (załatwia ponad 50 proc. potrzeb pożyczkowych) i będąc najbardziej solidnym partnerem, niejako „w nagrodę” karana jest dodatkowym podatkiem.
Banki należą też do tych branż, które od wszystkich osiągniętych w Polsce przychodów płacą podatki w Polsce. Mamy bardzo wiele branż, koncernów międzynarodowych – branżę paliwową, sieci sprzedaży, kurierską, budowlaną – gdzie ogromne firmy płacą w Polsce znikomą wartość CIT lub go nie płacą, stosując optymalizację podatkową i odprowadzając należne w Polsce podatki w krajach macierzystych. Jeżeli z tych branż ściągnęlibyśmy podatki, które powinny być odprowadzane w Polsce, to uzyskalibyśmy w 2026 r. większe przychody (ok. 7,5 mld zł) niż te, które budżet państwa planuje uzyskać dodatkowo od sektora bankowego (6,5 mld zł).
Obliczaliście, o ile zysk sektora może być niższy z uwagi na obniżki stóp procentowych?
Skupiliśmy się na podatku CIT i obliczyliśmy, że podwyżka to ubytek potencjału kredytowego sektora o nawet 125 mld zł. A zyski banków są wynikiem cyklu koniunkturalnego związanego z przejściowo wyższym poziomem stóp procentowych, który systematycznie spada. Ponieważ nasz wynik w większości opiera się na wyniku odsetkowym, konsekwentnie te zyski będą spadać. A to one są głównym źródłem budowania kapitałów banków niezbędnych do finansowania gospodarki.
Sejm jednak przyjął ustawę podnoszącą CIT dla banków. Co teraz?
Trudno mi powiedzieć, jak zachowa się prezydent i jego kancelaria. Będziemy wskazywać na niekonstytucyjność, niesprawiedliwość i nielogiczność. Ta regulacja jest też nieracjonalna, bo w sposób nieproporcjonalny obciążenia są zwiększone w odniesieniu do najmniejszych instytucji finansowych, jakimi są banki spółdzielcze. One proporcjonalnie zapłacą najwięcej tej zwyżki podatku.
A co pan powie tym, którzy mówią, że banki wolą kupować rządowe obligacje, zamiast udzielać kredytów?
Za to odpowiada konstrukcja podatku bankowego, która wypycha banki w finansowanie długu publicznego, bo zwalnia jego finansowanie z tytułu tego podatku. Banki są paradoksalnie karane za kredytowanie gospodarki, bo im więcej kredytują, tym większy płacą podatek bankowy. Tę podstawę podatku bankowego, czyli aktywa – bez uszczerbku dla budżetu – należy zmienić, zwłaszcza że w takiej formule jak w Polsce funkcjonuje on tylko na Węgrzech. A podatek bankowy jest płacony oddzielnie od CIT, gdzie banki są największym płatnikiem. Co czwarta złotówka z tytułu CIT jest płacona przez banki, a sześciu na dziesięciu największych płatników CIT to banki.
A jak wygląda dziś popyt na kredyt?
Niestety, jest rekordowo niski i wcale nie chodzi o koszt kredytu. Przedsiębiorcy wskazują na brak potrzeb inwestycyjnych, niepewność podatkową, prawną, geopolityczną, problemy z łańcuchami dostaw i nawet jeśli inwestują, to starają się najpierw konsumować własne środki. Dlatego państwu powinno zależeć na tym, żeby inwestycje wznieść na wyższy poziom. Nieprawdą jest, jakoby banki nie chciały kredytować firm. Banki są nadpłynne, mają środki na kredytowanie. Muszą być jednak ci, którzy chcą te kredyty wziąć.
Uwagę ZBP przyciąga coraz bardziej temat kredytów opartych na WIBOR podobnie jak kredyty walutowe?
Tak, to niewątpliwie jeden z kluczowych tematów. Wciąż jednak mamy także sporo problemów związanych z tym, że duży przemysł kancelarii prawnych nie ustaje w próbach podważania kredytów walutowych i odradzania klientom zawierania ugód, kierując się – wbrew interesowi klienta – własnym interesem prowadzenia sprawy przez lata i pobraniem znaczącego wynagrodzenia. Wielu klientów nie jest świadomych, że TSUE wydał orzeczenie, w którym jednoznacznie wskazał, ze jeżeli w umowie z kancelarią znajdują się klauzule abuzywne (zwłaszcza w zakresie obliczania wynagrodzenia za prowadzenie sprawy), klient jest uprawniony do odmowy zapłaty wynagrodzenia za prowadzenie sprawy.
Czym innym jest kwestia kredytów WIBOR-owych. Mamy jednoznaczne stanowisko wszystkich instytucji w Polsce, łącznie z organami odpowiedzialnymi za ochronę konsumenta – jak UOKiK czy rzecznik finansowy – że nie ma podstaw do podważania WIBOR. Potwierdzają to również wyroki sądowe – ponad 130 prawomocnych wyroków i ani jednego, który podważałby WIBOR czy obowiązki informacyjne wykonywane przez banki. Wreszcie, ostatnia opinia rzecznika generalnego w sprawie przed TSUE dotyczącej WIBOR wyraźnie wskazała, że sąd nie może podważać istoty WIBOR ani badać metody jego ustalania.
Partner relacji: ZBP