Służby zbyt łatwo żądają billingów

Potrzebny jest katalog spraw, w których służby mogą sięgać po takie informacje o obywatelach – twierdzi NIK.

Publikacja: 09.10.2013 02:00

Przepisy nie chronią dostatecznie obywateli przed ingerencją państwa – mówił wczoraj prezes NIK Krzy

Przepisy nie chronią dostatecznie obywateli przed ingerencją państwa – mówił wczoraj prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski

Foto: PAP, Paweł Supernak Paweł Supernak

Przepisy, na podstawie których służby specjalne sięgają po billingi obywateli, są dziurawe, przez co dochodzi do nadużyć – wynika z raportu NIK, która zbadała tę drażliwą kwestię.

– Obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące pozyskiwania przez służby specjalne, policję, policję skarbową danych telekomunikacyjnych nie chronią dostatecznie praw i wolności obywatelskich przed ingerencją państwa – stwierdził wczoraj prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, prezentując wyniki kontroli. I zaznaczył, że uprawnienia służb w tej materii trzeba pilnie doprecyzować.

Pokusa dla służb

Aż 10 służb specjalnych, a także sądy i prokuratury mogą występować do operatorów po wykazy naszych połączeń telefonicznych, informacje o lokalizacji telefonów czy treści esemesów. Sięganie po te dane od zawsze budziło emocje i podejrzenia o nadużywanie uprawnień. Raport NIK dowodzi, że te obawy nie są przesadzone.

– NIK wskazuje na konieczność radykalnej reformy systemu billingów. Kontrola potwierdziła kwestie, które jako organizacja pozarządowa wielokrotnie podnosiliśmy – komentuje dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Izba wzięła pod lupę m.in. policję, CBA, ABW, SKW, Straż Graniczną, wybrane sądy i prokuratury, a także Ministerstwo Finansów i Urząd Komunikacji Elektronicznej. I dostrzegła niepokojące nieprawidłowości.

Najważniejsze: służby żądały danych starszych, niż na to pozwala prawo. – Do stycznia 2013 r. mogły domagać się billingów z dwóch lat, obecnie z 12 miesięcy – przypomniał prezes NIK.

Z kolei operatorzy udostępniali dane w szerszym zakresie, niż chciały służby. Co gorsza, mogli je zdobywać nieuprawnieni funkcjonariusze, a nawet osoby przypadkowe. Powód był prozaiczny: z jednej imiennej karty identyfikacyjnej, która dawała dostęp do danych, korzystało kilka osób.

Nawet przy rozwodzie

Posmak skandalu mają inne ustalenia NIK. Choć po dane telekomunikacyjne powinno się sięgać wyłącznie w celu ścigania najpoważniejszych przestępstw, w praktyce jest inaczej.

Sądy żądały billingów i udostępnienia treści esemesów w sprawach cywilnych, np. rozwodowych, bez koniecznej w tym przypadku zgody abonenta. – Na szczęście operatorzy w takich sytuacjach odmawiali realizacji wniosku – zaznaczył Kwiatkowski.

Dr Bodnar podkreśla: – Praktyka korzystania z danych, które są zebrane w sposób półlegalny w sprawach cywilnych czy rozwodowych, jest powszechna. Kiedy do sądu są przynoszone billingi, nikt nie pyta, z jakich źródeł pochodzą – zaznacza.

– Na ogół te billingi mąż lub żona uzyskują własnym sumptem, bo mają wspólną umowę z siecią komórkową – mówi prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. – U nas jest olbrzymia łatwość korzystania z informacji gromadzonych przez operatorów – przyznaje. I przypomina bulwersujące przypadki, gdy prokuratura zaglądała w billingi dziennikarzy. – Służby i uprawnione instytucje powinny sięgać po nie tylko w najpoważniejszych sprawach, np. dotyczących zabójstwa czy szpiegostwa. Tymczasem idą na łatwiznę – zaznacza prof. Ćwiąkalski.

Nie wiadomo, ile jest przypadków występowania po billingi. Rzetelnych danych brak, bo – jak twierdzi NIk – na podstawie liczby zapytań kierowanych do operatorów nie sposób wnioskować o skali zjawiska. Do opinii publicznej trafiają tylko informacje, ilu numerów telefonów dotyczą wnioski.

– Przy obecnej procedurze nie uzyskujemy informacji, ilu polskich obywateli dotyczą czynności operacyjne służb specjalnych – dodaje Krzysztof Kwiatkowski.

Nie niszczą danych

NIK podpowiada, co wymaga zmian. I tak wskazuje, że trzeba stworzyć katalog spraw, na potrzeby których służby czy instytucje mogą żądać billingów.

– Niezbędny jest przepis, który powie, jakie okoliczności stanowią podstawę występowania o tego typu dane – zaznacza prezes Kwiatkowski.

Kolejna rzecz: trzeba ustanowić zewnętrzną kontrolę nad zdobywaniem billingów. Potrzebny jest organ, który by weryfikował, czy służba zasadnie o nie występuje.

Izba postuluje też wprowadzenie dodatkowych gwarancji w przypadku osób wykonujących zawody publiczne, np. adwokatów czy dziennikarzy. Dziś – w przypadku tych ostatnich – sięganie po billingi może naruszać tajemnicę źródła informacji.

Zbędne im już dane o obywatelach instytucje i służby powinny usuwać, a to również szwankuje. Co więcej, niektóre służby twierdzą, że powinny zdobyte w taki sposób informacje przetrzymywać, nawet jeśli w danej sprawie już nie są potrzebne.

Dr Bodnar uważa, że raport NIK powinien być wskazówką dla Trybunału Konstytucyjnego, w którym są obecnie trzy sprawy dotyczące kontroli operacyjnej. Jak najszybciej powinien wydać w nich wyrok.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, g.zawadka@rp.pl

Przepisy, na podstawie których służby specjalne sięgają po billingi obywateli, są dziurawe, przez co dochodzi do nadużyć – wynika z raportu NIK, która zbadała tę drażliwą kwestię.

– Obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące pozyskiwania przez służby specjalne, policję, policję skarbową danych telekomunikacyjnych nie chronią dostatecznie praw i wolności obywatelskich przed ingerencją państwa – stwierdził wczoraj prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, prezentując wyniki kontroli. I zaznaczył, że uprawnienia służb w tej materii trzeba pilnie doprecyzować.

Pozostało 89% artykułu
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie