Wrażenie, że prokuratura nagle przyspieszyła swoje działania, chyba nieprzypadkowo zbiega się z drugą rocznicą wyborów 15 października 2023 r., które, z perspektywy czasu wydają się zwycięstwem coraz bardziej pyrrusowym.
Dlaczego zwycięstwo wyborcze koalicji rządzącej z 15 października 2023 r. okazało się zwycięstwem pyrrusowym?
Koalicji pod wodzą Donalda Tuska udało się wprawdzie odsunąć PiS od władzy, ale stało się to kosztem dowiedzenia tego, że sama nie ma spójnego pomysłu na rządzenie. W efekcie po dwóch latach poziom zużycia obecnego rządu – i to nawet mimo niedokończonej rekonstrukcji (bo ta miała objąć również wiceministrów, o czym dziś już chyba wszyscy zapomnieli) – jest taki, jakby kończył właśnie drugą, a może nawet trzecią kadencję, a nie połowę pierwszej.
PiS przed wyborami w 2023 r. uczynił osią swojej kampanii wyborczej straszenie powrotem Donalda Tuska. Efekt? Umiarkowany
Sondaże są bezlitosne – gdyby wybory odbyły się dziś, Tusk straciłby dwóch, a w najbardziej pesymistycznych dla rządzących badaniach opinii nawet trzech koalicjantów, a nowy parlament przesunąłby się w prawo tak bardzo, że Mateusz Morawiecki wydawałby się politykiem centrowym.