W wojsku będzie mniej generałów

Nie mamy jeszcze profesjonalnej armii. Dopiero zaczynamy zmiany – mówi gen. Mieczysław Cieniuch szef sztabu

Aktualizacja: 21.07.2010 02:09 Publikacja: 20.07.2010 21:00

gen. Mieczysław Cieniuch

gen. Mieczysław Cieniuch

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Mamy profesjonalną, zawodową armię?[/b]

[b]gen. Mieczysław Cieniuch, nowy Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego:[/b] Zawodową tak. Profesjonalną zdecydowanie nie. To długotrwały, wieloletni proces. Nie wiem, czy nadejdzie taki moment, gdy będziemy mogli powiedzieć: kończymy, osiągnęliśmy wszystko…

[b]To na jakim etapie jest wojsko?[/b]

Szkolenie armii zawodowej dopiero się zaczęło. Cykl ten jest obliczony na trzy lata, a rozpoczął się dopiero pół roku temu. W tej dziedzinie więc nie pokonaliśmy jeszcze nawet pierwszego etapu. Ważne jest też utrzymanie odpowiedniej liczebności armii.

[b]Czyli 100-tysięcznej?[/b]

To liczba trochę umowna. Chodzi o to, by być jej jak najbliżej, lecz jej nie przekroczyć. W armii niemal każdego dnia przychodzą i odchodzą żołnierze. Gdy tylko powstają braki, natychmiast je uzupełniamy, by być jak najbliżej tych 100 tysięcy.

[b]Ilu żołnierzy służy dziś w wojsku? Ostatni raport NIK z wykonania budżetu MON mówił o ok. 95 tysiącach.[/b]

No właśnie, gdy NIK robił kontrolę, było właśnie tylu żołnierzy. Dziś brakuje ich do zakładanej liczby już tylko ok. 2 tysięcy. Dlatego jeszcze w lipcu mamy zamiar przyjąć do służby w korpusie szeregowych zawodowych właśnie tylu nowych żołnierzy.

[b]Mówi pan o korpusie szeregowych, a nie oficerskim. Czy to wynika z tego, że w armii jest więcej wodzów niż Indian, tj. oficerów niż szeregowców?[/b]

Będziemy redukować liczbę oficerów i podoficerów, zwiększając liczebność korpusu szeregowców. Choć może słowo redukcja nie jest najlepsze. Po prostu systematycznie likwidujemy niepotrzebne stanowiska oficerskie czy podoficerskie, ale ostrożnie, bez wstrząsów. Na koniec przyszłego roku chcemy mieć ok. 21 tys. stanowisk dla oficerów. Dziś jest ich 23,5 tys. [b]Generałów też będzie mniej?[/b]

Tak. W tej chwili służy ich 118. Część w tym roku odejdzie do rezerwy. Sądzę, że liczba generałów z czasem się zmniejszy, gdyż zmniejsza się liczebność armii. Określenie “za mało wodzów, za dużo Indian” to mit. W armiach NATO można zauważyć pewną prawidłowość: redukcja liczebności sił zbrojnych prowadzi do zmniejszenia liczby żołnierzy przypadających na jednego generała. Ale cały czas mówimy o pokojowej strukturze armii. Tymczasem na wypadek zagrożenia, wojny armia uzupełniana jest o znaczną liczbę żołnierzy rezerwy. Posiadanie w pokojowej strukturze odpowiedniej liczby wyszkolonych “wodzów” daje gwarancję, że mobilizowanymi na czas wojny “Indianami” będzie miał kto skutecznie dowodzić.

[b]Na wojsko od kilku lat przeznacza się mniej środków, niż zakłada to ustawa, która gwarantuje, że rocznie do budżetu MON powinno wpływać 1,95 proc. PKB.[/b]

Rzeczywiście, budżet MON, sumując kilka ostatnich lat, był niższy o prawie 5 mld zł od zaplanowanego. Dla nas to ogromna kwota. Proszę zauważyć, że to więcej niż roczne środki przeznaczane na modernizację wojska. Zaplanowanie funkcjonowania armii i całej sfery bezpieczeństwa z nią związanej jest ogromnym przedsięwzięciem i robi to Sztab Generalny. A całe planowanie opiera się właśnie na wskaźniku 1,95 proc. PKB. Dlatego tak ważne jest zagwarantowanie stabilnego i na właściwym poziomie finansowania armii.

Warto planować, skoro wiadomo, że wskaźnik nie zostanie dotrzymany? Planować trzeba. A w tym roku wszystko wskazuje na to, że budżet wojska zostanie wykonany dokładnie tak, jak został zaplanowany.

[b]Jak niedofinansowanie wpłynęło na wojsko?[/b]

Wiele podpisanych kontraktów na nowy sprzęt wojskowy trzeba było renegocjować. Brak pieniędzy musiał przełożyć się na intensywność szkolenia, ale i na zużycie zapasów wojskowych: paliwa, amunicji, żywności, umundurowania. Bo skoro nie można było kupić nowego sprzętu czy środków, musieliśmy wykorzystywać zapasy. Trzeba było też okroić środki na remonty sprzętu.

[b]W ostatnim czasie zakupy nowego sprzętu wojskowego szły ślamazarnie? [/b]

Modernizacja idzie w takim tempie, na jaki pozwalają finanse. Wszyscy chcielibyśmy, by szła szybciej. Sądzę, że życzeniem i rządzących, i wojskowych, i obywateli jest nowoczesna, dobrze wyposażona armia. Chcę podkreślić, że tempo modernizacji wojska w Polsce nie odbiega ostatnio, czyli w dobie kryzysu, znacząco od tempa modernizacji innych armii europejskich.

[b]Inne europejskie armie nie mają takich problemów ze śmigłowcami jak my?[/b]

O potrzebie zakupu nowych śmigłowców mówi się od lat, ale od mówienia do realizacji długa droga. Konkretnym programem wojskowym zakup śmigłowców stał się w marcu. To jeden z 14 programów pozyskania nowego uzbrojenia dla armii. W tej chwili trwa jego przygotowanie.

[b]Który jest najpilniejszy?[/b]

Każdy z nich jest ważny. Na wszystkie przewidujemy wydać ok. 50 proc. pieniędzy, które zaplanowaliśmy na zakupy uzbrojenia w najbliższej dekadzie.

Duże znaczenie ma realizacja programu obrony powietrznej czy programu LIFT, tj. zakupu samolotu szkolno-bojowego. Wśród nich jest też program Marynarki Wojennej. Jest też bardzo ciekawy, ale prawie niezauważany program “Tytan”. Dotyczy żołnierza XXI wieku – jego bezpieczeństwa oraz działania na polu walki.

Na tych programach nie kończy się sprawa modernizacji technicznej armii. Pozostałą część pieniędzy pochłoną remonty i zakupy części zamiennych do eksploatowanego już sprzętu.

[b]Jak pan widzi przyszłość misji w Afganistanie?[/b]

Polska jako członek Sojuszu Północnoatlantyckiego przyjęła strategię byłego dowódcy wojsk USA i NATO w Afganistanie generała Stanleya McChrystala. To strategia nadal w sojuszu obowiązująca. Zwraca ona większą uwagę sił ISAF na bezpieczeństwo afgańskiej ludności cywilnej. Z jednej strony mamy ją ochraniać zarówno przed talibami, jak i przed skutkami naszych działań operacyjnych. Z drugiej – powinniśmy pomagać gospodarczo i ekonomicznie. Warunkiem gospodarczego rozwoju jest bezpieczne, stabilne środowisko. Aby to zapewnić, musi być silna armia i policja afgańska. Na początek należało więc zwiększyć siły ISAF, by tym mocnym uderzeniem rozpocząć realizację strategii. To zrobiliśmy. Wzmocniliśmy nasz kontyngent o 600 żołnierzy. Strategia zakłada następnie ustabilizowanie sytuacji w Afganistanie, by w 2013 r. można się było stamtąd wycofać.

[b]Ale polscy politycy mówią, że wycofujemy się już w 2012 r. [/b]

Nie można wykluczyć, że dojdzie do przedefiniowania celu, jaki władze polityczne sojuszu postawiły wojskowym w Afganistanie. Może to nastąpić już jesienią w czasie planowanego szczytu NATO w Lizbonie. Ale obecna strategia zakłada, że cały sojusz północnoatlantycki powinien kontynuować tę operację co najmniej do 2013 r.

Jednak to nie oznacza, że poszczególne państwa nie mogą jej zakończyć wcześniej. My, wojskowi, podporządkujemy się decyzjom polityków. Byłoby bardzo źle, gdybyśmy w tych kwestiach publicznie polemizowali. Ale mamy prawo i obowiązek przedstawiać naszym przełożonym rzetelne opinie i analizy dotyczące naszego udziału w operacji ISAF.

[b]Jeśli wyjedziemy z Afganistanu, polskie wojsko w niewielkim stopniu będzie obecne na misjach zagranicznych?[/b]

To prawda, wycofaliśmy się z misji ONZ. Zostajemy w Kosowie, ale kontyngent został nieznacznie zmniejszony. Zredukujemy nasze zaangażowanie w Bośni, ale dlatego, że cała operacja schodzi na niższy poziom. Do końca listopada będziemy tam na dotychczasowym poziomie. Potem wrócimy, lecz już z mniejszą grupą żołnierzy.

[b]Dla wojska to dobrze czy źle? [/b]

I dobrze, i źle. Na operacjach armia zyskuje – nabywa nowego doświadczenia, testuje sprzęt, nowe procedury, uczy się nowego sposobu wykonywania zadań. Natomiast nie da się ukryć, że są też straty. Takie, których nie da się wycenić, czyli straty życia ludzkiego i zdrowia wielu żołnierzy oraz te, które mają wymiar finansowy.

Nie ulega wątpliwości, że środki finansowe, które zostały wydane na misje, szczególnie tak kosztowne jak misja w Afganistanie, pomniejszają nasze możliwości modernizacyjne. Ale należy pamiętać, że część sprzętu wróci z misji do kraju, a dodatkowo – w tych kosztach partycypują sojusznicy. Na przykład Amerykanie zapewniają transport żołnierzy i sprzętu do Afganistanu – a to są ogromne koszty.

[b]A kiedy sami będziemy mogli transportować własnych żołnierzy i sprzęt samolotami Herkules. Gdy ostatnio próbowaliśmy, maszyna musiała w Afganistanie lądować awaryjnie. [/b]

W tym przypadku wstępne wyniki prac komisji wskazują, że nie była to wina pilotów, lecz awaria. Samolot był wypożyczony od USA. Stany Zjednoczone zresztą zezwoliły nam, by już po awaryjnym lądowaniu herculesa wymontować z niego to, co się przyda naszemu lotnictwu, a samolot „skasować”.

Na razie mamy dwa samoloty Hercules. Trzeci będzie wkrótce. Dwa pozostałe mają dotrzeć i wszystko wskazuje na to, że program Herculesa zamkniemy najpóźniej w przyszłym roku.

[i]—rozmawiała Edyta Żemła[/i]

[b]Mamy profesjonalną, zawodową armię?[/b]

[b]gen. Mieczysław Cieniuch, nowy Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego:[/b] Zawodową tak. Profesjonalną zdecydowanie nie. To długotrwały, wieloletni proces. Nie wiem, czy nadejdzie taki moment, gdy będziemy mogli powiedzieć: kończymy, osiągnęliśmy wszystko…

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Sądy i trybunały
Ważna opinia z TSUE ws. neosędziów. Nie spodoba się wielu polskim prawnikom
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
ZUS
Kolejny pomysł zespołu Brzoski: ZUS rozliczy składki za przedsiębiorców
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo w Polsce
Od 1 maja rusza nowy program bezpłatnych badań. Jak z niego skorzystać?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne