Sikorski na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ występuje jako jeden z „jastrzębi” Zachodu. Rok temu wypominał Rosji, że ta wobec ukraińskich dzieci zachowuje się tak, jak naziści zachowywali się wobec małych Rosjan i Polaków odbieranych rodzinom i poddawanych germanizacji, po czym przypomniał, że w 1939 roku ZSRR i Niemcy były sojusznikami. W poniedziałek jego słowa były jeszcze mocniejsze. Szef polskiego MSZ zarzucił Rosji, że ta jest „niezdolna do życia w pokoju z sąsiadami”, kieruje się „szalonym nacjonalizmem”, a przede wszystkim ostrzegł Moskwę, że jeśli jej samoloty pojawią się w przestrzeni powietrznej NATO mogą być strącane. Gdyby kolejne obiekty wleciały w naszą przestrzeń powietrzną – celowo czy omyłkowo – i zostałyby zestrzelone, a ich szczątki spadły na terytorium NATO, nie przychodźcie do nas o to skamleć. Zostaliście ostrzeżeni – kończące wystąpienie szefa MSZ zdanie będzie pewnie jeszcze nieraz cytowane zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami.
Radosław Sikorski w RB ONZ: Pokazać, że Zachód jest silny, a nie tylko tak o sobie myśleć
Słowom ministra spraw zagranicznych można przyklasnąć – nie sposób bowiem nie odnieść wrażenia, że dotychczas Rosja, w coraz bardziej eskalującej wojnie hybrydowej testuje, na ile może sobie bezkarnie pozwolić wobec Zachodu, a ten odpowiada ruchami głównie defensywnymi dowodzącymi, że Moskwa może sobie pozwolić na wiele. Owszem, w nocy z 9 na 10 września nad Polską strącone zostały trzy rosyjskie drony, ale doszło do tego po wielokrotnych naruszeniach przestrzeni powietrznej przez drony nad Polską, Rumunią, krajami bałtyckimi. Na akty sabotażu w postaci choćby podpaleń, reagujemy głównie świętym oburzeniem. Tak jak jeszcze przed wojną, reagowaliśmy na grasowanie w Europie rosyjskich siepaczy, którzy potrafili otruć na terytorium Wielkiej Brytanii Siergieja Skripala i jego córkę. Lubimy myśleć o sobie, że – jako Zachód – jesteśmy silni. Ale nie lubimy okazywać tej siły, bo tak naprawdę boimy się zaryzykować naszego świętego spokoju. W myśl zasady: przecież Władimir Putin za chwilę na pewno zaraz się zatrzyma, jeśli go tylko zbytnio nie sprowokujemy.
Słowa Sikorskiego w RB ONZ to próba zerwania z tą naiwnością, odpowiedzi siłą na siłę, czyli rozmowa w jedynym języku, który Kreml dobrze rozumie. Ale choć kiwamy głową z uznaniem, warto posłuchać też tego, co kilka godzin wcześniej powiedział premier Tusk.