Konkurs ogłoszono pod koniec 2010 r. Z dziesięciu startujących najlepsza okazała się Paulina Radlak, dyrektorka Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Ursus w Warszawie. Tam – ustaliła „Rz" – zlecała prace firmie budowlanej męża.
Z naszych informacji wynika, że stanowisko w policji Radlak ma objąć na początku marca. Będzie m.in. sprawować nadzór nad inwestycjami, remontami. Sęk w tym, że jej mąż ma problemy z prawem. – W październiku 2010 r. oskarżono go o oszustwo – przyznaje Krzysztof Szczerba, zastępca szefa warszawskiej Prokuratury Rejonowej.
W maju 2009 r. Elżbieta Razum, Polka z Londynu, zamówiła usługę w firmie męża pani Radlak. – Przy moim domu w Polsce miał ułożyć kostkę brukową. Wpłaciłam 9 tys. zł zaliczki i podpisałam umowę – opowiada. Na placu budowy nic się jednak nie działo. W październiku 2009 r. zażądała zwrotu zaliczki. – Wyznaczyłam spotkanie. Zagroziłam, że inaczej zawiadomię policję. Nie przyszedł, więc złożyłam zawiadomienie – mówi .
Terminu rozpoczęcia procesu sąd jeszcze nie wyznaczył. Mąż Pauliny Radlak do dziś nie zwrócił pieniędzy.
Komenda zastrzega, że pani Radlak nie została jeszcze zatrudniona. – To, że ktoś wygrał konkurs, nie znaczy, że musi być z nim podpisana umowa – mówi Krzysztof Hajdas z biura prasowego KGP.