W Polsce zapanowała moda na budowę spalarni odpadów komunalnych. Częściowo dobrze, bo coś trzeba zrobić z odpadami, które trafiają na wysypiska. Jednak inwestycje te mają przetwarzać duże ilości tego, co wyrzucamy. Tymczasem za jakiś czas może się okazać, że odpadów do spalenia jest za mało.
Musimy ograniczać
Joanna Józefiak z Ministerstwa Środowiska wyjaśnia, że spalanie śmieci powinno być uzupełnieniem w gospodarowaniu odpadami. Tłumaczy, że zgodnie z unijnymi wymaganiami najpierw trzeba zapobiegać powstawaniu odpadów, przygotować je do ponownego użycia i recyklingu.
Spalone ma być to, co nie powinno trafiać na wysypiska. Jednak nie wszystko da się spalić. Tymczasem niektóre spalarnie planuje się w taki sposób, jakby miały pochłonąć niemal wszystko z okolicy.
320 kg odpadów rocznie wytwarza przeciętnie jeden obywatel Polski
W Bydgoszczy powstaje spalarnia na 180 tys. ton odpadów rocznie. Będą tam trafiać śmieci z Bydgoszczy, Torunia i okolicznych gmin. Z kolei instalacja poznańska ma spalać 210 tys. ton odpadów rocznie, a krakowska 10 tys. ton więcej. W Olsztynie planuje się cały kompleks, m.in. z sortownią. Będzie tam trafiać 111 tys. ton śmieci rocznie. Nie wiadomo, ile z tego wyląduje w piecu.