Kto odpowiada za wypadek kolejowy w Bratoszewicach

Gdzieś za biurkami w urzędach kolejnictwa, u zarządców infrastruktury kolejowej siedzą przestępcy winni śmierci wielu osób lub narażający na szwank bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego i kolejowego – pisze Jacek Kędzierski, łódzki adwokat

Publikacja: 07.08.2012 09:44

Wypadek w Bratoszewicach pod Łodzią

Wypadek w Bratoszewicach pod Łodzią

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W Bratoszewicach pod Łodzią pociąg jadący z prędkością ponad 70 km/h na przejeździe kolejowym zderzył się czołowo z osobowym busem i zabił 9 osób – pasażerów tego pojazdu. To drugie zdarzenie tego typu na tym przejeździe w ostatnim czasie, choć znacznie bardziej tragiczne w skutkach od poprzedniego.

Dlaczego doszło do tej tragedii? Pierwsze komentarze dziennikarskie wskazują na jednoznaczną winę kierowcy busa, który nie zachował należytej ostrożności. Pewnie i tak było, ale ja twierdzę, że zawinił on w stopniu znikomym.

Prawdziwymi winowajcami są moim zdaniem urzędnicy kolejowi, którzy dopuścili do jazdy na tym odcinku pociągu z prędkością bliską maksymalnej. Pociąg powinien na tym odcinku zwolnić do prędkości 20 km/h. Dlaczego?

W kolejnictwie rozróżnia się kilka kategorii przejazdów kolejowych – od A do F. Od tych z zaporami do przejścia chodnikowego przez bocznicę. Szczegóły podaje w rozporządzeniu MTiGM z 26 lutego 1996 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych z drogami publicznymi i ich usytuowanie (DzU z 1996 r. nr 33 poz. 144 ze zm.).

Problem z kategorią

Kolej uważa, że przejazd w Bratoszewicach był przejazdem kat. D, czyli pozbawionym urządzeń ostrzegawczych, oznaczonym jedynie znakami drogowymi. Tego rodzaju skrzyżowania znajdują się w miejscach o niewielkim ruchu i dobrej widoczności, umożliwiającej stwierdzenie kierującemu pojazdem, czy zbliża się pociąg. Ale czy istotnie jest to przejazd kat. D, czy może jednak wyższej, czyli C. Na zdjęciach z miejsca tragedii widać zamontowane już urządzenia świetlne, takie, w które wyposażone są przejazdy kat. C. Fakt zamontowania tych urządzeń wskazuje, że już stwierdzono o konieczności uznania tego przejazdu za przejazd kat. wyższej niż D, czyli C, bo ruch samochodowy jest spory, a i widoczność nie najlepsza. Względy społeczne za tym przemawiają, a tamtejsi mieszkańcy domagają się tam przejazdu z rogatkami, bo to poprawi bezpieczeństwo tego miejsca. Przejazd kat. C to przejazd bez urządzeń w poprzek drogi, wyposażony w sygnalizację świetlną samoczynną bądź obsługiwaną przez pracownika. Znajduje się w miejscu, gdzie mimo stosunkowo niewielkiego ruchu potrzebne są zabezpieczenia przed wypadkami (np. widoczność ograniczona). Przejazd kolejowy w Bratoszewicach powinien być traktowany już od momentu wznowienia ruchu kolejowego pasażerskiego na tej trasie, co nastąpiło jakieś 1,5 roku temu (kursują pociągi Regio Łódź – Łowicz, IR Łódź – Warszawa i TLK Wrocław – Białystok/Lublin), jako przejazd kolejowy kat. C, mimo że nie działała na nim samoczynna sygnalizacja świetlna.

I tu dochodzimy do sedna, czyli do tego, jakie konsekwencje dla kierującego pociągiem powinien mieć ten oto fakt, że przejazd jest w takim, a nie innym stanie, a zwłaszcza jakie powinny być konsekwencje dla urzędnika kolejowego odpowiedzialnego za ruch na tym odcinku.

Zabrakło informacji

Otóż konsekwencje obecnego stanu tego przejazdu powinny być takie, że przed feralnym przejazdem kolejowym na trasie kolejowej powinien być ustawiony znak kolejowy informujący załogę pociągu o tym, że pociąg zbliża się do przejazdu kolejowego z niesprawną sygnalizacją świetlną. Nazywa się on tarcza ostrzegawcza przejazdowa, która powinna wyświetlać dwa światła pomarańczowe ciągłe w linii poziomej, tj. sygnał Osp 1, który oznacza, że urządzenia sygnalizacji na przejeździe, do którego się tarcza odnosi, są niesprawne, a jazda przez przejazd jest dozwolona z prędkością 20 km/h.

Mówi o tym § 78 i 79 rozporządzenia ministra infrastruktury z 18 lipca 2005r. (DzU nr 171, poz. 1444.) w sprawie ogólnych warunków prowadzenia ruchu kolejowego i sygnalizacji oraz § 6 instrukcji kolejowej Ie-1 (E1) (załącznik nr 1 do uchwały nr 229/2007 Zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe SA z 21 czerwca 2007 r., zarządzenie nr 16/2007 Zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe SA z 21 czerwca 2007 r. w sprawie wprowadzenia Instrukcji sygnalizacji Ie-1 [E-1]).

Tarcza ostrzegawcza przejazdowa, która powinna przed przejazdem w Bratoszewicach się znajdować, nadaje sygnał dwoma światłami w latarni sygnałowej umieszczonej na maszcie lub zawieszonej obok toru. Tarcza ta informuje drużynę trakcyjną o stanie sprawności urządzeń ostrzegających użytkowników drogi na przejeździe znajdującym się w odległości drogi hamowania za tą tarczą. Współpracuje z sygnalizacją drogową na przejeździe kolejowym. W stanie zasadniczym, gdy do przejazdu, do którego tarcza się odnosi, nie zbliża się pociąg, tarcza ostrzegawcza przejazdowa pozostaje nieoświetlona. Po włączeniu urządzeń ostrzegających na przejeździe tarcza ostrzegawcza przejazdowa nadaje sygnał informujący, czy użytkownicy drogi są, czy nie są ostrzegani o zbliżaniu się pociągu do przejazdu. W przypadku gdy tarcza ostrzegawcza przejazdowa nadaje sygnał Osp 1: (dwa światła pomarańczowe ciągłe w linii poziomej) lub do czasu minięcia jej przez czoło pociągu pozostaje ciemna, należy zmniejszyć prędkość pociągu tak, by można było zatrzymać pociąg przed przejazdem, gdy na przejeździe jest przeszkoda zagrażająca bezpieczeństwu ruchu. Jazda z prędkością 20 km/h obowiązuje tylko do czasu minięcia przejazdu przez czoło pociągu. Jeżeli drogowe urządzenia sygnalizacyjne są sprawne, tarcza ostrzegawcza przejazdowa nadaje sygnał Osp 2: (dwa światła białe ciągłe w linii pionowej) – „Urządzenia sygnalizacji na przejeździe, do którego się tarcza odnosi, są sprawne, jazda przez przejazd z największą dozwoloną prędkością".

Pociąg powinien przejeżdżać przez przejazd w Bratoszewicach z prędkością 20 km/h, ponieważ miał on urządzenia jak przejazd kategorii C, z tym że były one niesprawne. Przejechał z prędkością 70 km/h, tak jakby miał pewność, że przejeżdża przez przejazd kategorii C ze sprawnymi urządzeniami. Gdyby jechał tam, a właściwie przetaczał się z prędkością 20 km/h, do tragedii by nie doszło.

Powstaje pytanie, kto zawinił? Oczywiście należy ustalić, czy na torze była ustawiona tarcza ostrzegawcza przejazdowa. Najprawdopodobniej nie było jej i nie ma... Bo w dalszym ciągu przejazd kwalifikowano jako przejazd kategorii D, chociaż już powinien być uznany jako przejazd kategorii C. Czyja wina, czyj błąd? Ustalenie tego jest bardzo ważne i jest jednoznaczne z ustaleniem sprawcy tej katastrofy komunikacyjnej.

Ww. rozporządzenie w § 11 wskazuje, że największa dozwolona prędkość jazdy pociągów powinna być określona dla każdego odcinka lub toru linii kolejowej i podana w rozkładzie jazdy dla każdego pociągu. Prędkość jazdy pociągów, o której mowa w ust. 1, ustala zarządca infrastruktury: 1) na podstawie warunków techniczno-eksploatacyjnych linii kolejowej oraz 2) parametrów technicznych taboru kolejowego, za który odpowiada przewoźnik kolejowy. Jeżeli na odcinku linii kolejowej występują miejsca, w których prędkość powinna być zmniejszona, należy o tym powiadomić drużynę pociągową w sposób określony przez zarządcę infrastruktury.

Winni śmierci

Zarządcą infrastruktury są PKP PLK i to one są winne katastrofy kolejowo-drogowej w Bratoszewicach.

Winą ich jest niewyposażenie odcinka linii kolejowej w przejazdową tarczę ostrzegawczą, która by informowała załogę trakcyjną o nieczynnej sygnalizacji świetlnej na przejeździe kolejowym w Bratoszewicach i nakazywałaby zmniejszyć prędkość pociągu do 20 km/h. Jest to jednoznaczne ze sprowadzeniem niebezpieczeństwa katastrofy kolejowo-drogowej, a ostatecznie niestety z samym sprowadzeniem katastrofy, której następstwem jest śmierć wielu osób i ciężki uszczerbek na zdrowiu jednej. Odpowiedzialność ich wg art. 173 § 1 k.k. za taki czyn jest wysoka, bo od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

Musimy mieć świadomość tego, że tam gdzieś za biurkami w urzędach kolejnictwa, u zarządców infrastruktury kolejowej siedzą przestępcy winni śmierci wielu osób lub narażający na szwank bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego i kolejowego poprzez niepodejmowanie działań, które podejmować powinni, np. przez niewyposażanie linii kolejowych w niezbędne urządzenia. Musimy mieć świadomość, że stopniowo zaczynamy żyć w państwie, w którym nie można być spokojnym o bezpieczeństwo swoje i innych obywateli, bezpieczeństwo to narażają na szwank urzędnicy tego państwa.

Tragedia w Bratoszewicach wykazała to dobitnie. Niech ona nie pójdzie na marne.

W Bratoszewicach pod Łodzią pociąg jadący z prędkością ponad 70 km/h na przejeździe kolejowym zderzył się czołowo z osobowym busem i zabił 9 osób – pasażerów tego pojazdu. To drugie zdarzenie tego typu na tym przejeździe w ostatnim czasie, choć znacznie bardziej tragiczne w skutkach od poprzedniego.

Dlaczego doszło do tej tragedii? Pierwsze komentarze dziennikarskie wskazują na jednoznaczną winę kierowcy busa, który nie zachował należytej ostrożności. Pewnie i tak było, ale ja twierdzę, że zawinił on w stopniu znikomym.

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów