W obowiązującym systemie kontroli sądownictwa dyscyplinarnego prawników Trybunał Konstytucyjny nie dopatrzył się sprzeczności z konstytucją (sygnatura akt: K9/10).
Podkreślił jednak, że ustawodawca może ukształtować go inaczej. By uprzedzić działania resortu sprawiedliwości (który już od kilku tygodni zapowiada reformę sądownictwa dyscyplinarnego), radcowie i adwokaci sami przygotowują propozycje zmian.
Trybunał zajmował się wczoraj wnioskiem rzecznika praw obywatelskich jeszcze z 2010 r., dotyczącym sądownictwa radców, adwokatów, notariuszy i prokuratorów. Zdaniem rzecznika prawo do sądu jest zawężone przez to, że kasacja od orzeczenia dyscyplinarnego może być wniesiona jedynie z powodu rażącego naruszenia prawa lub niewspółmierności kary. Trybunał nie podzielił tego poglądu.
Jaki nadzór
– Kontrola nie polega na rozstrzyganiu sprawy od podstaw ani na zastępowaniu kontrolowanego – zwracała uwagę, odczytując uzasadnienie, sędzia sprawozdawca Maria Gintowt-Jankowicz. Zwróciła uwagę, że zakres kontroli jest tu szerszy niż kasacja w sprawach karnych, która nie jest możliwa chociażby z powodu rażącej niewspółmierności kary. Podkreślała też ścisły związek sądownictwa dyscyplinarnego ze sprawowaniem pieczy nad wykonywaniem zawodu przez samorządy, które jest określone w art. 17 konstytucji.
– Trybunał uznał, że zaskarżone przepisy wyznaczają zakres kontroli sądowej, który mieści się w granicach swobody kształtowania norm przez ustawodawcę, ale nie wyklucza to przyjęcia innego modelu. Powinien on uwzględniać okoliczności przedstawione w uzasadnieniu – podkreślała sędzia.