Ministerstwo Sprawiedliwości znalazło i ogłosiło w końcu sposób na weryfikację neosędziów. Kwestia dotyczy blisko 3 tys. sędziów (w sumie jest ich ok. 10 tys., ale część etatów pozostaje nieobsadzona). Spora część z nich będzie mogła wrócić warunkowo na poprzednio zajmowane stanowiska. Do tej pory, mimo braku przepisów, zdobyła się na to w całym kraju piątka sędziów. Oficjalnie nie chcą mówić, dlaczego zrobiły to tak szybko.
– Chcę to mieć już za sobą – mówi „Rz” sędzia, która skutecznie wróciła do orzekania w niższej instancji. Przypomnijmy, że to sędzia Anna Kalbarczyk z Sądu Apelacyjnego w Warszawie jako pierwsza oficjalnie poinformowała kilka miesięcy temu, że chce cofnięcia swojej nominacji. Udzieliła wówczas „Rzeczpospolitej” wywiadu.
– Wiedziałam, że ta nominacja jest „do potwierdzenia” – powiedziała wówczas „na gorąco”w rozmowie z „Rz”. Obecnie poinformowała nas, że wróciła do orzekania w Sądzie Okręgowym Warszawa–Praga. Na temat nowych propozycji nie chce się wypowiadać. O powodach decyzji woli też milczeć dwójka innych sędziów, którzy poddali się już weryfikacji. Z kolei o innym z sędziów usłyszeliśmy: to człowiek, który nie bardzo umiał sobie poradzić z tym, co dzieje się wokół sędziów powołanych przy udziale nowej KRS.
Czytaj więcej
Byli adwokaci i radcowie prawni, którzy zostali sędziami na skutek rekomendacji neo-KRS, zostaną asystentami sędziów. Akademicy trafią do Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości.
Wiceminister: nie nazwałbym ich typowymi bezrefleksyjnym karierowiczami
– Zakładam, że u tych osób jest to jakaś autorefleksja, poczucie, że może jednak uczestniczyli w czymś, co nie do końca da się pogodzić z zasadami etyki sędziowskiej – mówi „Rz” Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości. Przyznaje, że trójkę z nich zna osobiście, choć nie jest to jakaś bliska znajomość i nie rozmawiał z nimi na ten temat.