Ponad siedmiomiesięczna działalność sądów ekspresowych pozwala na ocenę ich skuteczności oraz stwierdzenie, że czeka je gruntowna reforma. Pogląd ten reprezentuje większość teoretyków prawa, m.in. wymienieni w artykule („Rz” z 6 listopada) profesorowie Andrzej Zoll i Zbigniew Ćwiąkalski, którzy uważają, że w sądach 24-godzinnych należy zrezygnować z obowiązkowej obrony i tymczasowego aresztowania, wydłużyć czas do wydania wyroku do 48 godzin, a także umożliwić oskarżonemu dobrowolne poddanie się karze już na etapie postępowania przygotowawczego. Pojawiają się też inne opinie, według prof. Zbigniew Hołdy („GP” z 30 października) przepisy kodeksu postępowania karnego wprowadzające postępowanie przyspieszone powinny zostać niezwłocznie uchylone, natomiast zdaniem rzecznika praw obywatelskich sądy te okazały się potrzebne („Rz” z 15 listopada).
Ocena praktyków – sędziów orzekających w sprawach rozpoznawanych w postępowaniu przyspieszonym – jest bardziej druzgocąca i ich zdaniem uchwalenie tej nowelizacji procedury karnej było nieporozumieniem. Twórcom przepisów zabrakło bowiem wyobraźni odnośnie do tego, że nie znajdą one zastosowania wobec przestępców, do których były głównie adresowane, tj. chuliganów zakłócających spokój publiczny, będą natomiast biczem na woźniców, rowerzystów i kierowców prowadzących pojazdy po spożyciu alkoholu. Błędne były również ich przewidywania, że szybkie postępowanie wobec sprawców tych przestępstw wpłynie znacząco na stan bezpieczeństwa na drogach. Wiadomo ponad wszelką wątpliwość, iż osądzenie w ekspresowym tempie, za znaczne pieniądze podatników i skazanie ponad 20 tys. pijanych użytkowników dróg, a także liczne publikacje w mediach na ten temat, nie wywarły na kierowcach żadnego większego wrażenia. Nie wpłynęło to również na zmniejszenie liczby tego rodzaju przestępstw, co wynika z codziennych statystyk policyjnych i informacji o porażającej liczbie zatrzymanych nietrzeźwych kierowców.
W kierowanym przeze mnie sądzie od marca do 30 października 2007 r. wpłynęło łącznie 111 spraw, które były rozpoznawane w postępowaniu przyspieszonym. Spośród nich 100 dotyczyło nietrzeźwych kierowców i rowerzystów, nie było natomiast żadnej sprawy o przestępstwo mające charakter chuligański i sprawca został ujęty na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa lub bezpośrednio potem. Tymczasem koszty poniesione przez Skarb Państwa w tych sprawach to m.in. ok. 38 tys. zł na opłacenie obrońców z urzędu (tj. 32 proc. kosztów poniesionych na ten cel we wszystkich sprawach rozpoznanych w tym sądzie), a także 10 proc. ogółu wydatków sądu na koszty pozapłacowe. Niezależnie od tego były jeszcze inne, m. in. na opłacenie ochrony gmachu poza godzinami urzędowania sądu i w dni wolne od pracy, zużycie energii elektrycznej itp.
Znaczne koszty poniosła też Komenda Powiatowa Policji, której funkcjonariusze w 92 wypadkach odwozili nietrzeźwych kierowców i rowerzystów do oddalonej o 35 km izby wytrzeźwień, a później dowozili ich na rozprawę, w związku z czym przejechano 12 880 km, zaś koszt zużytego paliwa przekroczył 15 tys. zł. Z tego powodu trzeba było wielokrotnie odsunąć od działań patrolowych na terenie miasta i powiatu dwóch funkcjonariuszy i jeden pojazd oraz ograniczyć wyjazdy innych samochodów (paliwo!) na patrole, co niewątpliwie mogło wpłynąć na stan bezpieczeństwa w naszym regionie.
Ekspresowe sądy zostały wprowadzone w ciągu roku, bez zagwarantowania sądom odpowiednich środków na koszty ich funkcjonowania. Spowodowało to poważne perturbacje, a niejednokrotnie brak środków na niezbędne wcześniej planowane wydatki.Znaczne koszty finansowe, a także dezorganizacja bieżącego orzekania i życia osobistego sędziów zobowiązanych do pełnienia dyżurów nie przełożyły się znacząco na szybkość rozpoznawania spraw karnych przez wydział grodzki. W latach poprzednich wydział ten (podobnie jak przeważająca liczba wydziałów grodzkich działających w 1/3 mniejszych sądów) osiągał dobre wyniki, a nietrzeźwi kierowcy i rowerzyści osądzani byli w ciągu 2 – 4 tygodni od daty popełnienia przestępstwa. Dzisiaj sprawy z trybu przyspieszonego to 30 proc. wszystkich wpływających do tego wydziału. Z porównania wyników sprzed roku i obecnych wynika, że szybkość postępowaniu we wszystkich sprawach uległa nieznacznej poprawie: z 30 do 25 dni. Oznacza to, że zaangażowanie sędziów w te przyspieszone pogarsza szybkość rozpoznawania pozostałych, planując bowiem codzienne wokandy muszą pozostawiać rezerwę czasową na ewentualne ekspresowe rozprawy.