Sprawa zatrzymania Joanny W. z Opola wywołał prawdziwą medialną burzę. Przypomnijmy, iż w poprzedni wtorek, 23 października, kilkanaście minut przed godz. 22 w mieszkaniu kobiety, która sama wychowuje dwoje małych dzieci, pojawili się policjanci z z zarządzeniem opolskiego Sądu Rejonowego o wykonaniu kary zastępczej - 25 dni pozbawienia wolności za niezapłacone 2250 zł grzywny wobec Urzędu Kontroli Skarbowej. Negocjacje z funkcjonariuszami i próby pożyczenia pieniędzy od znajomych nie przyniosły skutku. Joanna W. trafiła do aresztu, a jej dzieci do pogotowia opiekuńczego.
Premier: niedopuszczalne działania
Zdecydowana większość komentatorów i publicystów oceniła negatywnie działania policji i sądu w tej sprawie. W podobnym tonie wypowiadali się także politycy. - Tego typu działania są niedopuszczalne, jeśli przynoszą tak dramatyczne skutki - ocenił premier Donald Tusk. Lider opozycji, Jarosław Kaczyński stwierdził natomiast, że „Takie mamy dzisiaj państwo ...".
Tymczasem policja i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie miało sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. – Po przeprowadzonej, bardzo wnikliwej kontroli: policjanci działali zgodnie z procedurą, działali zgodnie z obowiązującym prawem. Nie stwierdziliśmy, aby policjanci podczas wykonywanych czynności naruszyli prawo, naruszyli przepisy – powiedziała na sobotniej konferencji prasowej rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.
Również w wydanym w sobotę oświadczeniu Komendy Głównej Policji napisano m.in., że "z dotychczasowych ustaleń i wypowiedzi ekspertów z zakresu prawa karnego i procedury karnej wynika", że policjanci "zrobili wszystko co było możliwe w tej sytuacji by pogodzić literę prawa z dobrem dzieci".
Szef Iustitii: bezprzykładny atak
Decyzji sądu o wykonaniu kary zastępczej w swoim oświadczeniu broni prezes Stowarzyszenia Sędziów Polski Iustitia, Maciej Strączyński. Jak pisze na wstępie „zarówno dziennikarze, jak i politycy oraz nieznający sprawy i przepisów komentatorzy w bezprzykładny sposób zaatakowali publicznie Sąd Rejonowy w Opolu".