Prezes Iustitii o decyzji opolskiego sądu rejonowego

„Zarówno dziennikarze, jak i politycy oraz nieznający sprawy i przepisów komentatorzy w bezprzykładny sposób zaatakowali publicznie Sąd Rejonowy w Opolu” – uważa Maciej Strączyński, szef SPP Iustitia

Publikacja: 29.10.2012 11:04

Strączyński wyjaśnia, iż przyczyną zatrzymania kobiety nie było to, że miała ona „2.000 złotych dług

Strączyński wyjaśnia, iż przyczyną zatrzymania kobiety nie było to, że miała ona „2.000 złotych długu wobec urzędu skarbowego".

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Sprawa zatrzymania Joanny W. z Opola wywołał prawdziwą medialną burzę. Przypomnijmy, iż w poprzedni wtorek, 23 października, kilkanaście minut przed godz. 22 w mieszkaniu kobiety, która sama wychowuje dwoje małych dzieci, pojawili się policjanci z z zarządzeniem opolskiego Sądu Rejonowego o wykonaniu kary zastępczej - 25 dni pozbawienia wolności za niezapłacone 2250 zł grzywny wobec Urzędu Kontroli Skarbowej. Negocjacje z funkcjonariuszami i próby pożyczenia pieniędzy od znajomych nie przyniosły skutku. Joanna W. trafiła do aresztu, a jej dzieci do pogotowia opiekuńczego.

Premier: niedopuszczalne działania

Zdecydowana większość komentatorów i publicystów oceniła negatywnie działania policji i sądu w tej sprawie. W podobnym tonie wypowiadali się także politycy. - Tego typu działania są niedopuszczalne, jeśli przynoszą tak dramatyczne skutki - ocenił premier Donald Tusk. Lider opozycji, Jarosław Kaczyński stwierdził natomiast, że „Takie mamy dzisiaj państwo ...".

Tymczasem policja i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie miało sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. – Po przeprowadzonej, bardzo wnikliwej kontroli: policjanci działali zgodnie z procedurą, działali zgodnie z obowiązującym prawem. Nie stwierdziliśmy, aby policjanci podczas wykonywanych czynności naruszyli prawo, naruszyli przepisy – powiedziała  na sobotniej konferencji prasowej rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.

Również w wydanym w sobotę oświadczeniu Komendy Głównej Policji napisano m.in., że "z dotychczasowych ustaleń i wypowiedzi ekspertów z zakresu prawa karnego i procedury karnej wynika", że policjanci "zrobili wszystko co było możliwe w tej sytuacji by pogodzić literę prawa z dobrem dzieci".

Szef Iustitii: bezprzykładny atak

Decyzji sądu o wykonaniu kary zastępczej w swoim oświadczeniu broni prezes Stowarzyszenia Sędziów Polski Iustitia, Maciej Strączyński. Jak pisze na wstępie „zarówno dziennikarze, jak i politycy oraz nieznający sprawy i przepisów komentatorzy w bezprzykładny sposób zaatakowali publicznie Sąd Rejonowy w Opolu".

Jego zdaniem używanie określeń w rodzaju „skandaliczna decyzja" i żądanie niezwłocznego ukarania sędziego, a także zapowiedzi przeprowadzenia natychmiastowych kontroli wskazują, że niektóre osoby postanowiły na powyższym przypadku zbić kapitał polityczny i uzyskać poklask nieświadomej sprawy opinii publicznej, poddając sąd ostracyzmowi.

Strączyński wyjaśnia, iż przyczyną zatrzymania kobiety nie było to, że miała ona „2.000 złotych długu wobec urzędu skarbowego", jak to niektórzy określają, lecz fakt, że została za czyn zabroniony skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny, która to grzywna, w przypadku nieuiszczenia, podlega zamianie na karę zastępczą pozbawienia wolności.

W opinii szefa Iustitii, Sąd Rejonowy w Opolu wykonał wszystkie czynności zmierzające do wykonania kary grzywny, a następnie zgodnie z prawem zamienił ją na zastępczą karę pozbawienia wolności. Strączyński informuje, iż o posiedzeniu sądu, na którym decyzję tę podjęto, zatrzymana kobieta została zawiadomiona, ale nie uznała za stosowne się na nim stawić i złożyć jakichkolwiek wyjaśnień. „Umyślne ignorowanie toczącego się postępowania przedstawiane jest zaś w mediach jako niezawiniona niewiedza zatrzymanej" – dodaje.

Gdyby Sąd Rejonowy w Opolu nie wykonał czynności, które ostatecznie doprowadziły do zatrzymania kobiety, naruszyłby przepisy prawa, nakazujące bezwzględnie sądowi wykonywanie prawomocnych wyroków" – pisze Strączyński, który wskazuje, iż "żaden sędzia nie jest uprawniony do tego, aby własnymi decyzjami, nieprzewidzianymi przez prawo ustalać, czy prawomocny wyrok ma być wykonywany, czy też nie".

Prezes Stowarzyszenia Sędziów ostrzega, iż „skutki, jakie może spowodować obecna nagonka medialna i polityczna na sąd, mogą być dalekosiężne i nieprzewidywane przez osoby publiczne, które w tak bezmyślny sposób atakują wymiar sprawiedliwości". Jego zdaniem zachęcają w ten sposób sprawców czynów zabronionych do niepłacenia grzywien, dając im swoiste obietnice, że jeśli zostaną z tego powodu zatrzymani do odbycia kar zastępczych, mogą liczyć na wsparcie mediów i polityków. „Natomiast wśród funkcjonariuszy policji - których postępowanie w zakresie sposobu wykonania nakazu oceniać należy odrębnie - wypowiedzi te wywołają świadomość, że zamiast wykonywać nakazy wydane przez sądy zgodnie z ustawą, lepiej w razie jakichkolwiek wątpliwości tego unikać, gdyż zarządzane przez wysokiej rangi przełożonych kontrole i nagonka medialna będą dla nich znacznie bardziej dotkliwe niż ewentualne krytyczne uwagi sądu spowodowane niewykonaniem nakaz" – kończy swoje oświadczenie Strączyński.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo