- wynosi średni elektroniczny obieg informacji o doręczeniu przesyłki sądowej
Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi właśnie negocjacje z Pocztą Polską w sprawie świadczenia tej usługi w pocztowym programie E-listonosz.
– Być może pilotażowe uruchomienie systemu nastąpi już w tym roku. Obejmie on tylko niektóre placówki – mówi prof. Jacek Gołaczyński, wiceminister sprawiedliwości, odpowiedzialny za informatyzację sądownictwa.
Potwierdzenie, że pozew, wezwanie czy zawiadomienie o rozprawie dotarło do pozwanego czy świadka, warunkuje prowadzenie procesu. Jego brak to najczęstszy powód zmian wokandy. Papierowe zwrotne poświadczenie doręczenia wraca do sądu po miesiącu, a nieraz dwóch. Sędzia w tym czasie nie może zaplanować rozprawy, ponieważ naraża się na to, że z powodu braku dowodu doręczenia i tak spadnie ona z wokandy.
Szybciej rozprawa
– Każdą próbę przyspieszenia postępowania należy ocenić pozytywnie. Potrzebna jest jednak kompleksowa reforma doręczeń – mówi Krystian Markiewicz, sędzia cywilny Sądu Rejowego w Katowicach. – Obecnie obciążenie sądów w dużych miastach jest tak wielkie, że kolejne terminy rozpraw wyznaczane są za cztery–sześć miesiący. Tak więc przyśpieszenie tabletowe będzie raczej mało skutecznym instrumentem usprawniania postępowania cywilnego. Dziwi mnie, że brakuje wciąż elektronicznej możliwości przesyłania korespondencji sądowej do adwokatów i radców – wskazuje.
Co do zasady projekt podoba się Marcinowi Łochowskiemu, sędziemu cywilnemu z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. – Sądy cały czas mają kłopot z brakującymi zwrotkami, co skutkuje koniecznością odraczania rozpraw. Powinna więc wzrosnąć sprawność postępowania i skrócić się czas oczekiwania na rozprawę – mówi sędzia. – Mam jednak obawy o koszty operacji i utrwalenie przez nią monopolu Poczty Polskiej. Wydaje się, że tańszym rozwiązaniem byłoby doręczanie przesyłek przez prywatnych operatorów.