Senat odrzucił przede wszystkim poprawki, które miały wyeliminować rzecz najbardziej kontrowersyjną w tej ustawie, tj. art. 135 pozwalający jeszcze obecnemu Sejmowi wybrać nie trzech sędziów TK, których kadencja upływa na jesieni, ale także kolejnych dwóch, których kadencja kończą się w grudniu, i których powinien wybrać następny. Zgodnie z art. 135 wnioski o powołanie całej nowej piątki mają być złożone w ciągu 30 dni od wejścia w życia ustawy, a wejść ma ona 30 dni po jej ogłoszeniu. Jednocześnie Senat odrzucił poprawkę, która zakładała, żeby ustawa weszła w życie 1 stycznia 2016 r., co usunęłoby powód do podejrzeń o polityczne gry wokół składu Trybunału.
Podczas piątkowej debaty Krzysztof Łaszkiewicz, przedstawiciel prezydenta Bronisława Komorowskiego, autora projektu przyznał, że rozwiązanie to dopisano w tym roku, w celu uniknięcia paraliżu Trybunału, gdyby wybór nowych sędziów po upływie kadencji był przyhamowany z powodu zmiany kadencji Sejmu. Dodajmy jednak, że nawet przy kontroli ustaw liczący piętnastu sędziów Trybunał orzeka w składzie pięcioosobowym, a nawet wtedy, kiedy musi orzekać w pełnym składzie wystarczy do kworum dziewięciu sędziów. Senat przywrócił natomiast udział środowisk prawniczych, w tym korporacji np. adwokackiej i radcowskiej w wyłanianiu kandydatów na sędziów Trybunału, które z pierwotnego projektu usunął Sejm. Podniósł też wymagania stawiane kandydatom na sędziego TK, mają mianowicie mieć kwalifikacje wymagane od kandydata na sędziego Sądu Najwyższego. A więc wysokie kwalifikacje, gdyż co najmniej dziesięcioletni staż na stanowisku sędziego, prokuratora albo w zawodzie adwokata czy radcy, bądź odpowiednie kwalifikacje naukowe. Jeśli poprawka utrzyma się w Sejmie, który jeszcze będzie się poprawkami Senatu zajmował, to oszczędzi ona ryzyka, że sędziami Trybunału mogliby zostać magistrowie prawa, którzy przez 10 lat zajmowali stanowiska w instytucjach publicznych, związanych z tworzeniem lub stosowaniem prawa, co mogło być furtką do traktowania stanowisk w TK jako synekur dla polityków.
Celem tej ustawy złożonej przez prezydenta, ale opracowanej z przemożnym udziałem sędziów TK ma być skrócenie czasu rozpatrywania spraw w Trybunale, czemu służyć ma, skądinąd kontrowersyjne rozwiązywanie, mianowicie możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw bez rozprawy. Z drugiej strony odstąpiono od tzw. zasady dyskontynuacji, aby Trybunał mógł badać wnioski posłów minionej kadencji.