Manifa idzie donikąd, Miller skręca w lewo

Klapa tegorocznego marszu feministek skłania Sojusz Lewicy Demokratycznej do zastąpienia haseł obyczajowych socjalnymi

Publikacja: 13.03.2012 20:00

Manifa idzie donikąd, Miller skręca w lewo

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Wbrew pozorom liderzy SLD są zadowoleni z marnej frekwencji na warszawskiej Manifie. Obecność na niej Janusza Palikota i dobór haseł to dla nich dowód, że organizatorki demonstracji sprzymierzyły się z partią polityka z Biłgoraja.

Na Manifę przyszły trzy tysiące uczestniczek. Mniej niż w poprzednich latach, a tyle samo, co na odbywającej się w Łodzi demonstracji w obronie TV Trwam. Radykalne obyczajowo, głównie antykatolickie hasła nie przyciągnęły tłumów.

W tym roku – co wypominają politycy SLD – nie było haseł socjalnych. To zaskakujące, zważywszy na zainteresowanie propozycją podwyższenia wieku emerytalnego kobiet. Sojusz wytyka organizatorkom, że frekwencja na Manifie była wyższa w poprzednich latach, gdy postulowano np. wyrównanie dysproporcji płacowych między płciami. Organizatorki tegorocznej Manify uznały jednak, że zaszkodzą nowemu sojusznikowi, czyli Ruchowi Palikota, przypominając o niepopularnym pomyśle zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

Palikot bowiem deklaruje poparcie dla rządowej propozycji. Inaczej niż SLD, który zebrał 300 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum emerytalnym.

Akcja zbierania podpisów wzmocniła już Sojusz. Na pewno przy okazji udowodniła im, że szansą na odbudowę poparcia jest odwołanie się do strachu Polaków przed kryzysem i biedą niż podnoszenie haseł obyczajowych.

Ogromne wrażenie w SLD zrobiło niedawne zwycięstwo wyborcze słowackiej lewicy, czyli partii SMER. Szef Sojuszu Leszek Miller nakazał swoim współpracownikom obejrzenie spotu wyborczego młodzieżówki SMER. Widać na nim hasła: "Nie potrzebujemy legalizacji narkotyków, nie potrzebujemy związków partnerskich (...), chcę władzy, która mi pomoże znaleźć pracę i dostać za nią sprawiedliwe wynagrodzenie. Chcę władzy, która stara się nie tylko o silnych, ale pomaga słabym".

Na dodatek – to już dotyczy Polski – badania zamówione przez obie partie lewicy wskazują, że u nas legalizacja marihuany i związków partnerskich jest postulatem ważnym dla  6 – 7 proc. wyborców.

Echa tego z pewnością będą na kwietniowym kongresie SLD. Partia ma tam określić na nowo swój program. Ludzie związani z Millerem podkreślają, że chcą kłaść nacisk na sprawy bytowe, nie obyczajowe.

Oprócz celu strategicznego, jakim jest znalezienie dla SLD miejsca na scenie politycznej i skonsumowanie niezadowolenia wyborców dotkniętych kryzysem, są też zamysły taktyczne. Pierwszy dotyczy Ruchu Palikota. Dzięki hasłom socjalnym SLD będzie mógł głosić, że on, a nie ruch kierowany przez milionera jest prawdziwą lewicą. Drugi dotyczy porachunków wewnętrznych. Więcej socjalu służy Millerowi, a miesza szyki konkurentom – Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i Ryszardowi Kaliszowi. Obaj zerkają ku centrum, ale marsz tam będzie niemożliwy, gdy Miller ostro skręci w lewo.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości