W związku z kolejnymi przypadkami zakażenia koronawirusem i wprowadzonymi ograniczeniami dla obywateli i dla wielu branż gospodarki pojawia się pytanie, czy nie powinien być ogłoszony stan wyjątkowy lub klęski żywiołowej i czy nie ułatwiłby on przyznania przedsiębiorcom w potrzebie ulg czy państwowej pomocy niezbędnej do przetrwania. Rząd przygotowuje zresztą projekt specustawy o pomocy dla przedsiębiorców.
Ogłoszenie któregoś z tych stanów nadzwyczajnych, choć automatycznie oznaczałoby przesunięcie wyborów, nie daje jednak podstaw do przyśpieszenia zmiany prawa pomocowego. Tylko w przypadku ogłoszenia stanu wojennego i jednocześnie niemożliwości zwołania Sejmu (ale nie mamy takiej sytuacji) prezydent może na wniosek rządu wydawać rozporządzenia z mocą ustawy (art. 233 konstytucji), w szczególności w zakresie art. 228 ust. 3 konstytucji.
Czytaj też: Biznes domaga się od rządu więcej, niż ten chce mu dać
Przewiduje on właśnie, że w czasie któregoś ze stanów nadzwyczajnych można ustawą określić podstawy, zakres i tryb wyrównywania strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela. Wprawdzie mamy już ustawy o stanie klęski żywiołowej i stanie wyjątkowym, ale koncentrują się one na ograniczeniach dla obywateli i przedsiębiorstw w czasie ich obowiązywania, a tu chodzi o ogromną pomoc, w praktyce nowelizację budżetu, i zagwarantowanie pieniędzy, a to wszystko wymaga ustawy. Rząd mógłby owszem skorzystać z pilnej ścieżki, wtedy np. Senat ma tylko dwa tygodnie, a nie miesiąc, na rozpatrzenie ustawy, ale nie o to tu chodzi, bo wiemy, że parlament, jak chce, to może uchwalić ustawę nawet jednego dnia.
– Nie ma mowy o pominięciu tej drogi w przypadku zmian w podatkach czy przesunięciach budżetowych bez odpowiedniej ustawy, tak samo nie można tak ważnych i kosztownych programów pomocowych „upchać" w rozporządzeniach wykonawczych do już obowiązujących ustaw – oceniają zgodnie konstytucjonaliści, profesorowie Marek Chmaj i Ryszard Piotrowski. Nie ma zaś oczywiście prawnych przeszkód, aby Sejm i Senat zebrały się w najbliższym okresie na posiedzenia, gdyż zakaz ministra zdrowia dotyczący zagromadzeń powyżej 50 osób nie dotyczy zgromadzeń żadnej z izb parlamentu.