To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, przed którym po raz pierwszy tak wyraźnie stanęła ta kwestia.
Zdzisław C., przedsiębiorca z Zachodniopomorskiego importujący naftę techniczną, w dość krótkim okresie (marzec 2005 – sierpień 2006 r.), nie uiszczając akcyzy, był winien izbie celnej ponad 6 mln zł.
Izba wydała przeciw niemu 150 decyzji podatkowych, a on nie czekał i w lutym 2006 r. zawarł z żoną Małgorzatą notarialną umowę o ustanowieniu rozdzielności majątkowej i częściowym podziale wspólnego majątku.
Żona przejęła dom i kilka innych nieruchomości oraz samochodów, które wyceniono na 2 mln zł. W zamian przyjęła na siebie raczej symboliczne zobowiązania, w tym te, które i bez umowy musiałaby ponosić, np. podatek od nieruchomości. 3 lipca 2007 r. małżonkowie zawiązali spółkę z o.o., w której mąż został samoistnym prokurentem, a ich syn prezesem. Następnego dnia Małgorzata C. przeniosła własność tych kilku nieruchomości do tej spółki jako aport. Dwa miesiące później rozwiedli się.
I uznania bezskuteczności tych umów: podziału majątku i przeniesienia go do spółki, domagała się w skardze pauliańskiej Izba Celna, wskazując na jej pokrzywdzenie.