Gdy pracodawca w sposób nieuzasadniony wypowiada umowę o pracę lub robi to z naruszeniem przepisów, pracownik przed sądem może dochodzić swoich praw, w tym żądać odszkodowania za wadliwe wymówienie. Zgodnie z art. 45 § 1 kodeksu pracy w razie ustalenia, że wypowiedzenie umowy na czas nieokreślony było nieuzasadnione lub dokonano go z naruszeniem przepisów o wypowiadaniu umów, sąd pracy orzeka – stosownie do żądania pracownika – o bezskuteczności wymówienia, a jeżeli umowa już się rozwiązała – o przywróceniu do pracy albo o odszkodowaniu.
Trudna decyzja
Pracownik może więc wybrać między roszczeniem pozwalającym na powrót do pracy a zasądzeniem odszkodowania. Sąd pracy nie uwzględni jednak żądania etatowca o uznaniu wypowiedzenia za bezskuteczne lub przywrócenia do pracy, jeśli ustali, że jest to niemożliwe lub niecelowe. Decyduje wtedy o odszkodowaniu (art. 45 § 2 k.p.). Takie działanie może być uzasadnione tym, że np. w zakładzie istniał poważny konflikt między pracownikiem a jego przełożonymi, któremu zawinił pracownik. Wskazywał na to Sąd Najwyższy w wyroku 3 kwietnia 1997 r. (I PKN 63/97).
Nie dotyczy to jednak roszczeń zgłoszonych przez kobiety w ciąży i w czasie urlopu macierzyńskiego, pracowników w wieku przedemerytalnym oraz chronionych na podstawie przepisów szczególnych. Wyjątek dotyczyłby przypadku, w którym przywrócenie na etat jest niemożliwe z powodu upadłości lub likwidacji pracodawcy. Sąd Najwyższy w uchwale z 30 marca 1994 r. (I PZP 40/93) podnosił jednak, że sąd może uwzględnić roszczenie o odszkodowanie zamiast o przywróceniu zgłoszone przez etatowca objętego ochroną przed rozwiązaniem stosunku pracy z mocy art. 32 ustawy o związkach zawodowych, gdy to roszczenie okaże się nieuzasadnione, bo jest wbrew społeczno-gospodarczemu przeznaczeniu prawa.
Pracownicy na ogół decydują się dochodzić od firmy odszkodowania, gdy powrót do pracy jest niemożliwy lub utrudniony z przyczyn obiektywnych. Będzie tak np. przy likwidacji działu, w którym zwolniony pracował czy przeniesieniu siedziby zakładu do odległej miejscowości. Podobnie jest, gdy nie są zainteresowani powrotem do dotychczasowej pracy, a chcą tylko rekompensaty za wadliwe rozstanie. Zasądzenie tego odszkodowania nie zależy od tego, czy pracownik w rzeczywistości poniósł jakąkolwiek szkodę z tego powodu. Dlatego przed żądaniem jego zapłaty szef nie może bronić się zarzutem, że na skutek wadliwego wymówienia pracownik nie doznał żadnego uszczerbku.
Etatowcowi przysługuje tylko jedno odszkodowanie za wadliwe wymówienie, choćby pracodawca kilkakrotnie składał oświadczenie o wypowiedzeniu tej samej umowy. Tak uznał SN w wyroku z 6 lipca 2011 r. (II PK 12/11).