Umowa na czas określony z długim wypowiedzeniem

Przy umowie na czas określony trwającej dłużej niż 6 miesięcy strony mogą przewidzieć możliwość jej rozwiązania za 2-tygodniowym wymówieniem. To okres minimalny. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go zwielokrotnić

Publikacja: 28.06.2013 07:50

Umowa na czas określony z długim wypowiedzeniem

Foto: ROL

- Prowadzimy rekrutację na stanowisko księgowego. Wybraliśmy najlepszego kandydata. Jednak gdy się dowiedział, że możemy mu zaproponować jedynie kontrakt terminowy, poprosił o czas do namysłu. Co zrobić, żeby nie rezygnować z takiego zatrudnienia i obsadzić etat? – pyta czytelnik.

Kodeks pracy przewiduje różne rodzaje umów. Z punktu widzenia pracownika zwykle najkorzystniejszy jest angaż na czas nieokreślony. Nie dość, że nie wskazuje daty końcowej zatrudnienia, to jeszcze tworzy szczególną więź. Wyraża się ona m.in. w konieczności wskazania prawdziwej, konkretnej i uzasadnionej przyczyny zakończenia współpracy.

Ponadto rozwiązanie bezterminowej umowy nie następuje od razu, ale po upływie okresu wypowiedzenia. W tym czasie podwładny otrzymuje wynagrodzenie w dotychczasowej wysokości i może szukać nowej pracy bez obawy o nagłą utratę dochodów. Im dłuższy staż, tym dłuższy okres wypowiedzenia. Przy wieloletnim zatrudnieniu i sprzyjających okolicznościach towarzyszących doręczeniu decyzji, będzie to nawet kilka miesięcy.

Załoga według potrzeb

W czasach kryzysu wielu pracodawców woli sięgać po umowę na czas określony. Pozwala im ona na szybkie i bezproblemowe zmniejszenie stanu załogi. Wszystko dlatego, że przy tym kontrakcie nie trzeba wskazywać przyczyny pożegnania, a co za tym idzie – obawiać się o jej późniejsze udowodnienie przed sądem i konsekwencje przegranego procesu.

Wystarczy, że upłynie termin, na jaki zawarto angaż. Ewentualnie, jeśli został on zawarty na dłużej niż 6 miesięcy i przewidziano w nim możliwość wcześniejszego wypowiedzenia, trzeba poczekać do zakończenia okresu wymówienia, który wynosi zaledwie 2 tygodnie. Dzięki temu przełożony może tak kształtować zatrudnienie, żeby odpowiadało jego bieżącym potrzebom i nie narażało go na dodatkowe koszty.

Kusząca rekompensata

Problem w tym, że są branże, stanowiska czy regiony, gdzie niełatwo o fachowców. Taka polityka kadrowa nie sprzyja zachęceniu do podjęcia pracy przez specjalistę. Nawet jeśli pracodawca ukryje swój zamiar zatrudnienia na czas określony, aby przekonać do siebie najlepszego kandydata, to i tak wcześniej czy później wszystko wyjdzie na jaw.

Jeśli decyzja o braku możliwości zawarcia umowy bezterminowej jest kategoryczna, warto zastanowić się nad czymś, co zrekompensuje potencjalnemu pracownikowi mniejszą stabilizację zatrudnienia i pozwoli zakończyć rekrutację sukcesem. Najlepszym wyjściem byłoby wyższe wynagrodzenie, ale w grę wchodzi też służbowy samochód, atrakcyjne szkolenia czy ciekawa ścieżka awansu.

Przykład

Przedsiębiorstwo budowlane prowadziło rekrutację na stanowisko architekta. Zależało mu na pozyskaniu doświadczonego pracownika, ale w czasach kryzysu mogło zaproponować jedynie umowę na czas określony.

Mimo kilkukrotnego powtarzania konkursu, nie zgłosił się na niego ani jeden kandydat, który spełniałby oczekiwania. Wszystko dlatego, że angaż terminowy, który faworyzował pracodawca, nie cieszył się zainteresowaniem.

Większa stabilizacja

Co zrobić, żeby nie rezygnować z terminowego zatrudnienia i obsadzić etat? Można próbować skusić potencjalnych zatrudnionych dłuższym okresem wypowiedzenia. Wprawdzie ustawodawca w art. 33 k.p. przewidział, że wynosi on 2 tygodnie, jednak jest to czas minimalny i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go wydłużyć. Takie rozwiązanie wydaje się kompromisowe, bo rodzaj umowy nie uległby zmianie, pozwalając pracodawcy na swobodne ruchy kadrowe. Jednocześnie zostałaby wzmocniona ochrona interesu pracownika.

Przykład

Pan Jan był doświadczonym informatykiem. Starał się o etat w dużej firmie, więc był przekonany, że jej oferta dotyczy umowy na czas nieokreślony. Kiedy dowiedział się, że w rzeczywistości jest to angaż terminowy, chciał zrezygnować. Zdeterminowany pracodawca wyszedł naprzeciw jego oczekiwaniom i w zamian zaproponował mu 3-miesięczny okres wypowiedzenia. Pan Jan przystał na to rozwiązanie, wiedząc że przy kontakcie bezterminowym uzyskałby taką ochronę dopiero po 3 latach pracy.

Przed lub w trakcie

Z możliwości wydłużenia wypowiedzenia można skorzystać zarówno na etapie zawierania umowy, jak i w czasie jej realizacji. Skoro dopuszcza się możliwość wprowadzenia opcji wymówienia w angażu, który pierwotnie jej nie przewidywał, to tym bardziej jego zwielokrotnienia (por. uchwała SN z 14 czerwca 1994 r., I PZP 26/94).

Trzeba jednak pamiętać, żeby okres wypowiedzenia nie był zbyt długi. O ile jeden miesiąc przy umowie na okres jednego roku należy uznać za racjonalny, o tyle trzy miesiące przy siedmiomiesięcznym kontrakcie budzi już uzasadnione wątpliwości.

Co istotne, ochrona z tym związana trwa w każdym czasie, a więc również wtedy, gdy decyzja o rozstaniu zapadnie przed upływem 6 miesięcy zatrudnienia. Ważne, że taką klauzulę można umieścić wyłącznie w umowie, którą zawarto na okres przekraczający pół roku (por. uchwała SN z 7 września 1994 r., I PZP 35/94). W przeciwnym wypadku zapis o wymówieniu jest nieważny.

Przykład

Pan Leszek, właściciel piekarni, zawarł z panem Krzysztofem, pomocnikiem piekarza, umowę na czas określony jednego roku. Przewidziano w niej, że można ją wypowiedzieć za jednomiesięcznym wypowiedzeniem. Po upływie pięciu miesięcy pan Krzysztof wypowiedział kontrakt.

W odpowiedzi Pan Leszek stwierdził, że może to nastąpić dopiero za miesiąc. Nie miał racji, gdyż kluczowe dla skorzystania z tej instytucji jest zawarcie angażu terminowego trwającego dłużej niż 6 miesięcy.

Bez kolizji z kodeksem

Możliwość wydłużenia okresu wypowiedzenia wynika z art. 18 § 1 k.p. Przewiduje on, że postanowienia umów o pracę nie mogą być mniej korzystne dla pracownika niż przepisy prawa pracy. W tym przypadku nie sposób uznać, żeby zwielokrotnienie okresu wymówienia koliduje z kodeksem pracy, a co za tym idzie – nie można go uznać za nieważne w myśl art. 18 § 2 k.p.

Stanowisko to potwierdził Sąd Najwyższy w uchwale z 9 listopada 1994 r. (I PZP 46/94), wyroku z 2 października 2003 r. (I PK 416/02), czy wyroku z 26 kwietnia 2011 r. (II PK 302/10). Wprawdzie przytoczone orzeczenia dotyczyły angażu na czas nieokreślony, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby analogicznie postępować przy angażach terminowych.

- Prowadzimy rekrutację na stanowisko księgowego. Wybraliśmy najlepszego kandydata. Jednak gdy się dowiedział, że możemy mu zaproponować jedynie kontrakt terminowy, poprosił o czas do namysłu. Co zrobić, żeby nie rezygnować z takiego zatrudnienia i obsadzić etat? – pyta czytelnik.

Kodeks pracy przewiduje różne rodzaje umów. Z punktu widzenia pracownika zwykle najkorzystniejszy jest angaż na czas nieokreślony. Nie dość, że nie wskazuje daty końcowej zatrudnienia, to jeszcze tworzy szczególną więź. Wyraża się ona m.in. w konieczności wskazania prawdziwej, konkretnej i uzasadnionej przyczyny zakończenia współpracy.

Pozostało 91% artykułu
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP