Rz: Chyba działacze ojcowscy się cieszą, bo oto ojcowie po rozwodzie nie tylko zyskują nowe narzędzie egzekucji kontaktów z dziećmi, ale także mogą dostawać pieniądze od opornych matek?
Adwokat Rafał Wąworek, członek zarządu Centrum Praw Ojca i Dziecka:
Z moich rozmów z ojcami wynika, że nie są zachwyceni tym, iż grzywna ma być płacona na ich ręce. Nie chcą sytuacji, w których matka będzie powtarzać dziecku, że nie dostaje zabawki lub kieszonkowego, bo „mamusia musi tatusiowi zapłacić grzywnę". Zmiany są nieprzemyślane. W egzekucji kontaktów nie chodzi o dokuczenie matce, lecz o przymuszenie do zachowania zgodnego z dobrem i potrzebami dziecka, skoro sama z siebie nie potrafi zrozumieć, że dziecko wychowane bez ojca albo z ojcem zredukowanym do roli sponsora wyrośnie na osobę z przetrąconą osobowością. Niestety, praktyka sądów rodzinnych, przyznająca ojcom kontakty w symbolicznym często wymiarze, wręcz zachęca do takich postaw.
Skąd te obawy, skoro w innych krajach tzw. suma przymusowa na rzecz poszkodowanego rodzica jest skutecznym narzędziem?
Sąd będzie zmuszony badać dodatkowe przesłanki, w szczególności sytuację majątkową matki, zatem termin wydania orzeczenia automatycznie się wydłuży. Na posiedzeniu Komisji Senatu ds. Rodziny zgłosiłem w imieniu Centrum Praw Ojca i Dziecka propozycję wykreślenia z projektu ministerialnego zapisu uzależniającego wysokość grzywny od sytuacji majątkowej zobowiązanej. Senatorowie ją poparli, ale Ministerstwo Sprawiedliwości w dalszych pracach jej nie uwzględniło. W większości standardowych spraw uczestniczki będą w praktyce bezkarne, wykażą bowiem, że koszty utrzymania dziecka są tak wysokie, że nie stać ich na płacenie jakiejkolwiek grzywny.