Reklama
Rozwiń
Reklama

Czy rok od wyboru Trumpa na prezydenta był dobry dla rynków?

Amerykańskie i światowe giełdy, złoto i bitcoin zyskiwały przez burzliwych 12 miesięcy od wyboru Donalda Trumpa na drugą kadencję prezydencką.

Publikacja: 05.11.2025 04:30

Co Donald Trum zrobił dla rynków?

Co Donald Trum zrobił dla rynków?

Foto: Alexi J. Rosenfeld / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były zmiany na amerykańskim rynku akcji po ponownym wyborze Donalda Trumpa na prezydenta?
  • Jak globalne rynki zareagowały na działania administracji Trumpa, takie jak cięcia podatków i wojny handlowe?
  • Jak sytuacja na światowych giełdach wpłynęła na wyniki najważniejszych indeksów giełdowych, w tym azjatyckich i europejskich?

Nowojorski indeks giełdowy S&P 500 zyskał prawie 20 proc. w ciągu 12 miesięcy od zeszłorocznych wyborów prezydenckich w USA, wygranych przez Donalda Trumpa. To stopa zwrotu mniejsza niż w ciągu roku od wyborów, które dały władzę Joe Bidenowi. Wówczas S&P 500 zyskał aż 42,9 proc., co było jednak w dużym stopniu napędzane euforią związaną z wynalezieniem szczepionek na Covid-19. Indeks ten wzrósł też mniej niż w ciągu 12 miesięcy od wyborów prezydenckich w 2016 r., które dały zwycięstwo Trumpowi. Wtedy zyskał 23,6 proc. Jego stopa zwrotu od wyborów z 2024 r. jest też niższa niż ta z podobnego okresu po wygranej Baracka Obamy w 2012 r. (+27,2 proc.), ale większa niż po pierwszych zwycięskich dla Obamy wyborach z 2008 r. (+9,8 proc.), czy po reelekcji George’a W. Busha z 2004 r. (+8,7 proc.). Była za to zbliżona do osiągniętej przez indeks po wyborach wygranych przez Ronalda Reagana w 1984 r. (+19,3 proc.). Oczywiście tego typu porównania w pełni nie oddają tego, czego doświadczał rynek przez ostatnie 12 miesięcy, które okazały się burzliwe i zmienne nie tylko dla giełdy nowojorskiej.

Czytaj więcej

Trzęsienie ziemi na Wall Street po groźbach Donalda Trumpa wobec Chin

Zwycięstwo optymizmu?

Wybór  Trumpa na drugą kadencję inwestorzy przyjęli dosyć pozytywnie. Spodziewali się bowiem, że dokona on cięć podatków i regulacji oraz będzie prowadził politykę wspierającą wzrost gospodarczy. Do cięć podatków i luzowania reżimu regulacyjnego rzeczywiście doszło, ale nastroje inwestorom psuły wojny handlowe rozpoczęte przez prezydenta. W kwietniu, z powodu podwyżek ceł, doszło do paniki na rynkach, podczas której S&P 500 spadł poniżej 5000 pkt. Kolejne sześć miesięcy przyniosły jednak serię wzrostów na Wall Street. W październiku S&P 500 przebił 6900 pkt i ustanawiał rekord za rekordem. Inwestorzy cieszyli się ze złagodzenia wojen handlowych (w tym z niedawnego porozumienia USA z Chinami), z boomu na sztuczną inteligencję oraz z tego, że czarne scenariusze gospodarcze się nie zrealizowały. Rynki stosunkowo małą wagę przykładały natomiast do zawirowań geopolitycznych takich jak wojna izraelsko-amerykańsko-irańska, fiasko planów rozejmowych dla Ukrainy, czy groźby uderzenia przez USA w Wenezuelę. S&P 500 znalazł się już wyżej niż większość strategów spodziewała się, że będzie na koniec roku. Do pobicia najbardziej „byczej” prognozy, mówiącej o 7100 pkt, na koniec grudnia, już niewiele brakuje.

Czytaj więcej

Ile wojna handlowa Donalda Trumpa kosztuje firmy na całym świecie?
Reklama
Reklama

– Czuję się pewniej siedząc tu dziś niż rok temu – ocenia obecną sytuację na amerykańskiej giełdzie Michael Dickson, szef badań i rozwoju produktów w Horizon Investment LLC.

Ostatnie 12 miesięcy było dobrym okresem nie tylko dla amerykańskiego rynku akcji. Nowe rekordy ustanawiało wówczas również wiele indeksów giełdowych z Azji i Europy, w tym polskie WIG i WIG20. Pierwszy z nich zyskał w tym czasie 37 proc., a drugi 32 proc., ale to było za mało, by załapać się do pierwszej dziesiątki najmocniej rosnących w tym okresie głównych indeksów giełdowych świata. Koreański KOSPI, ze wzrostem o ponad 60 proc., uplasował się dopiero na czwartym miejscu, a pierwszą pozycję zajął GSE Composite, główny indeks giełdy w Ghanie, który zyskał około 85 proc. Spośród indeksów rynków rozwiniętych, najlepszy był hiszpański Ibex 35, ze wzrostem o prawie 35 proc. Niewiele indeksów straciło w tym okresie. Najmocniej zniżkował duński OMX Copenhagen, który spadł o 28 proc.

Czytaj więcej

Ekonomiści: Donald Trump rozpętał wojnę, której nie może wygrać. Przegra z ekonomią

Wygląda więc na to, że wpływ wojen handlowych na globalne rynki akcji był bardzo ograniczony. Wskazuje na to również choćby to, że koszyk Goldman Sachs obejmujący europejskie akcje najbardziej narażone na podwyżki ceł zyskiwał mocniej niż szerszy rynek w październiku po tym, jak przez większość roku radził sobie gorzej. Koszyk, w skład którego wchodzą m.in. firmy takie jak Legrand, BMW i Adidas, wzrósł o około 6 proc. w sezonie wyników, czyli dwa razy więcej niż paneuropejski indeks Stoxx Europe 600. – W rzeczywistości wpływ ceł jak dotąd był dla europejskich firm dość znikomy, z wyjątkiem rzadkich wyjątków – twierdzi Nicolas Domont, zarządzający funduszem w paryskiej firmie Optigestion.

Słabszy dolar, droższy bitcoin

Przez ostatnie 12 miesięcy pojawiło się wiele alarmistycznych komentarzy mówiących o tym, że inwestorzy będą mocno wyprzedawać obligacje coraz mocniej się zadłużających USA. Do wyprzedaży rzeczywiście doszło w kwietniu, czyli w momencie paniki na rynkach. I szybko się ona skończyła. We wtorek rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła około 4,1 proc. i była o blisko 0,5 pkt proc. niższa niż 12 miesięcy wcześniej. Rentowność amerykańskich papierów dwuletnich spadła natomiast w tym okresie o prawie 70 pb. Przychody z ceł i cięcia biurokracji jak na razie, pomogły zmniejszyć amerykański deficyt finansów publicznych, a Fed luzuje politykę pieniężną. Inwestorzy nadal więc chętnie kupują amerykański dług, a w ostatnich miesiącach wyraźnie gorzej radziły sobie obligacje państw Europy Zachodniej, które zaczęły się prezentować mniej atrakcyjnie w porównaniu z amerykańskimi.

Czytaj więcej

Światowa gospodarka musi się nauczyć żyć bez USA
Reklama
Reklama

– Kiedy patrzysz na inne alternatywy, to nie jest tak, że one nie mają własnych problemów. Analogia do najczystszej brudnej koszuli jest bardzo trafna, a nie ma jasnej alternatywy – wskazuje Ruben Hovhannisyan, analityk z firmy TCW Group.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy dolar osłabł o ponad 6 proc. wobec euro, blisko 9 proc. do złotego i prawie 10 proc. do peso meksykańskiego. Złoto zyskało w tym czasie prawie 47 proc., a srebro blisko 50 proc. Oba metale szlachetne ustanowiły niedawno rekordy – złoto na poziomie 4381,52 USD za uncję, a srebro na poziomie 54,4796 USD za uncję. Trump zapowiadał, że po jego powrocie do Białego Domu Amerykanie będą mniej płacić za paliwo i ta obietnica się spełniła, gdyż ropa gatunku WTI staniała w ciągu 12 miesięcy o prawie 15 proc., w okolice 60 USD za baryłkę. Od szczytu z 15 stycznia jej cena spadła o 24 proc.

Bitcoin zyskał od zeszłorocznego zwycięstwa wyborczego Trumpa prawie 60 proc. wobec dolara. W grudniu 2024 r., po raz pierwszy w historii, jego kurs przekroczył 100 tys. USD, a w październiku 2025 r. ustanowi rekord, przekraczając 126 tys. USD, by później zejść w okolice 110 tys. USD. Zwyżki kursu bitcoina i innych kryptowalut były w dużym stopniu reakcją inwestorów na to, że administracja Trumpa zajęła bardzo przychylne stanowisko regulacyjne wobec tej klasy aktywów, a prezydent zapowiedział, że uczyni Amerykę „bitcoinową stolicą” świata.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były zmiany na amerykańskim rynku akcji po ponownym wyborze Donalda Trumpa na prezydenta?
  • Jak globalne rynki zareagowały na działania administracji Trumpa, takie jak cięcia podatków i wojny handlowe?
  • Jak sytuacja na światowych giełdach wpłynęła na wyniki najważniejszych indeksów giełdowych, w tym azjatyckich i europejskich?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Nowojorski indeks giełdowy S&P 500 zyskał prawie 20 proc. w ciągu 12 miesięcy od zeszłorocznych wyborów prezydenckich w USA, wygranych przez Donalda Trumpa. To stopa zwrotu mniejsza niż w ciągu roku od wyborów, które dały władzę Joe Bidenowi. Wówczas S&P 500 zyskał aż 42,9 proc., co było jednak w dużym stopniu napędzane euforią związaną z wynalezieniem szczepionek na Covid-19. Indeks ten wzrósł też mniej niż w ciągu 12 miesięcy od wyborów prezydenckich w 2016 r., które dały zwycięstwo Trumpowi. Wtedy zyskał 23,6 proc. Jego stopa zwrotu od wyborów z 2024 r. jest też niższa niż ta z podobnego okresu po wygranej Baracka Obamy w 2012 r. (+27,2 proc.), ale większa niż po pierwszych zwycięskich dla Obamy wyborach z 2008 r. (+9,8 proc.), czy po reelekcji George’a W. Busha z 2004 r. (+8,7 proc.). Była za to zbliżona do osiągniętej przez indeks po wyborach wygranych przez Ronalda Reagana w 1984 r. (+19,3 proc.). Oczywiście tego typu porównania w pełni nie oddają tego, czego doświadczał rynek przez ostatnie 12 miesięcy, które okazały się burzliwe i zmienne nie tylko dla giełdy nowojorskiej.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Gospodarka
Polska straci 10 mln ludzi. „Łatwiej żyć w parze z psem niż z niemowlakiem”
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Gospodarka
Znamy szczegóły umowy handlowej UE z Ukrainą
Gospodarka
Zaskakujący ranking zielonych gospodarek. Polska w czołowej 15-tce
Gospodarka
Nagła dymisja w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Odchodzi jeden z wiceministrów
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Gospodarka
Niespodziewana dymisja wiceministra aktywów państwowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama