Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie były zmiany na amerykańskim rynku akcji po ponownym wyborze Donalda Trumpa na prezydenta?
- Jak globalne rynki zareagowały na działania administracji Trumpa, takie jak cięcia podatków i wojny handlowe?
- Jak sytuacja na światowych giełdach wpłynęła na wyniki najważniejszych indeksów giełdowych, w tym azjatyckich i europejskich?
Nowojorski indeks giełdowy S&P 500 zyskał prawie 20 proc. w ciągu 12 miesięcy od zeszłorocznych wyborów prezydenckich w USA, wygranych przez Donalda Trumpa. To stopa zwrotu mniejsza niż w ciągu roku od wyborów, które dały władzę Joe Bidenowi. Wówczas S&P 500 zyskał aż 42,9 proc., co było jednak w dużym stopniu napędzane euforią związaną z wynalezieniem szczepionek na Covid-19. Indeks ten wzrósł też mniej niż w ciągu 12 miesięcy od wyborów prezydenckich w 2016 r., które dały zwycięstwo Trumpowi. Wtedy zyskał 23,6 proc. Jego stopa zwrotu od wyborów z 2024 r. jest też niższa niż ta z podobnego okresu po wygranej Baracka Obamy w 2012 r. (+27,2 proc.), ale większa niż po pierwszych zwycięskich dla Obamy wyborach z 2008 r. (+9,8 proc.), czy po reelekcji George’a W. Busha z 2004 r. (+8,7 proc.). Była za to zbliżona do osiągniętej przez indeks po wyborach wygranych przez Ronalda Reagana w 1984 r. (+19,3 proc.). Oczywiście tego typu porównania w pełni nie oddają tego, czego doświadczał rynek przez ostatnie 12 miesięcy, które okazały się burzliwe i zmienne nie tylko dla giełdy nowojorskiej.
Czytaj więcej
Stanowcza odpowiedź prezydenta USA Donalda Trumpa na zaostrzenie kontroli eksportu metali ziem rz...
Zwycięstwo optymizmu?
Wybór Trumpa na drugą kadencję inwestorzy przyjęli dosyć pozytywnie. Spodziewali się bowiem, że dokona on cięć podatków i regulacji oraz będzie prowadził politykę wspierającą wzrost gospodarczy. Do cięć podatków i luzowania reżimu regulacyjnego rzeczywiście doszło, ale nastroje inwestorom psuły wojny handlowe rozpoczęte przez prezydenta. W kwietniu, z powodu podwyżek ceł, doszło do paniki na rynkach, podczas której S&P 500 spadł poniżej 5000 pkt. Kolejne sześć miesięcy przyniosły jednak serię wzrostów na Wall Street. W październiku S&P 500 przebił 6900 pkt i ustanawiał rekord za rekordem. Inwestorzy cieszyli się ze złagodzenia wojen handlowych (w tym z niedawnego porozumienia USA z Chinami), z boomu na sztuczną inteligencję oraz z tego, że czarne scenariusze gospodarcze się nie zrealizowały. Rynki stosunkowo małą wagę przykładały natomiast do zawirowań geopolitycznych takich jak wojna izraelsko-amerykańsko-irańska, fiasko planów rozejmowych dla Ukrainy, czy groźby uderzenia przez USA w Wenezuelę. S&P 500 znalazł się już wyżej niż większość strategów spodziewała się, że będzie na koniec roku. Do pobicia najbardziej „byczej” prognozy, mówiącej o 7100 pkt, na koniec grudnia, już niewiele brakuje.
Czytaj więcej
Wojna handlowa rozpoczęta przez administrację Donalda Trumpa kosztuje spółki z USA, Europy i Japo...