Małgorzata W. domagała się w sprawie o podział majątku wspólnego ustalenia dla niej wyższego udziału niż 1/2.
Po kilku latach małżeństwa państwo W. uzyskali rozwód. Przed ślubem zawarli notarialną umowę o rozszerzeniu wspólności małżeńskiej (z równymi udziałami), którą objęli własnościowe mieszkanie należące do przyszłej żony. Oboje byli wtedy studentami, pomagali im rodzice, a mężczyzna dysponował 47 tys. zł, za które kupowali m.in. urządzenia do mieszkania.
Zgodnie z art. 43 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym, ale z ważnych powodów każde może żądać, by ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym przyczynili się do jego powstania. Uwzględnia się przy tym także nakład osobistej pracy przy wychowaniu dzieci i we wspólnym gospodarstwie domowym. Do kodeksu 20 stycznia 2005 r. wprowadzono art. 50¹. Zgodnie z nim w razie ustania wspólności (w tym w razie rozwodu) udziały małżonków są równe, chyba że umowa majątkowa stanowi inaczej. Zasada ta nie wyłącza ustalenia przez sąd innych udziałów niż równe. Przepis ten wszedł w życie w trakcie trwania małżeństwa W., ale przed rozwodem. Czy powinien mieć więc tu zastosowanie?
Sądy niższych instancji (rejonowy i okręgowy w Poznaniu) uznały, że nie ma podstaw do ustalenia dla Małgorzaty W. wyższego udziału niż 1/2. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego (sygnatura akt II CSK 259/12).
– Jeśli składnikiem wspólnego majątku jest mieszkanie wniesione przez jedno z małżonków, to ten fakt należy uwzględnić w wyroku o podział majątku – argumentowała pełnomocniczka powódki Magdalena Pląskowska.