Dzięki temu Edward D., z którego winy orzeczono rozwód, ma szansę zatrzymać większość swego wkładu do majątku wspólnego, który miał z wygranej w totolotku. To konkluzja wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: IV 553/12).
Kwestia ta wynikła w sprawie o podział majątku dorobkowego po rozwodzie z wniosku byłej żony Edwarda D. (po jej śmierci w trakcie procesu w jej miejsce wstąpiła trójka jej dzieci – wspólnych nie mieli). W skład majątku wspólnego wchodził dom o wartości nieco ponad 1,2 mln zł i wierzytelność z tytułu wkładu mieszkaniowego o wartości 117 tys. zł.
On winny, ale z kasą
Sąd rejonowy ustalił nierówne udziały: 91 proc. Edwarda D., i 9 proc. byłej żony. W efekcie dom (w którym nadal mieszka) przyznał mężowi, a wspomnianą wierzytelność dzieciom małżonki po 1/3. Sąd okręgowy zmienił postanowienie i odmówił ustalenia nierównych, wyższych dla męża udziałów i zasądził od niego na rzecz owej trójki po 188 tys. zł.
Skąd ten problem? Otóż D. formalnie byli małżeństwem od 1990 r. do 2008 r., kiedy to doszło do rozwodu z winy męża. Od 1994 r. byli już jednak w faktycznej separacji, nie mieszkali razem, nie podejmowali żadnych wspólnych przedsięwzięć. W 2002 r. mąż wygrał w totolotka 2,3 mln zł i za 780 tys. zł z tej wygranej kupił ów dom i go remontował. Resztę wydał. Teraz nie ma pracy ani oszczędności. Przydział spółdzielczego mieszkania żona uzyskała ze środków zgromadzonych przed zawarciem małżeństwa.
Zgodnie z art. 43 kodeksu rodzinnego z ważnych powodów małżonek może żądać ustalenia udziałów z uwzględnieniem stopnia, w którym przyczynił się do powstania tego majątku.