Czy wygrana Zohrana Mamdaniego oznacza wyraźny skręt wyborców w lewo?
Nie. Trzeba zaznaczyć granicę między wynikiem wczorajszych wyborów w Nowym Jorku, a tym, co stało się, praktycznie biorąc, wszędzie indziej. Nowy Jork był zawsze i pozostaje siedliskiem liberalnego myślenia, fascynacji lewicowością i braku tolerancji dla innego sposobu prezentowania świata. Oczywiście to dla Nowego Jorku prawdopodobnie zakończy się mniej więcej tak, jak brexit dla Brytyjczyków.
Nowojorczycy mają wielkie nadzieje, że teraz będzie lepiej. Myślę jednak, że okaże się, iż pomysły Mamdaniego opłacenia wszystkich zapowiadanych reform z podatków dla bogatych to jest czysta abstrakcja i populizm. Ci najbogatsi i ich firmy właściwie na pewno będą uciekały z Nowego Jorku, bo to nic przyjemnego dla przedsiębiorcy żyć w socjalizmie, a do tego to się sprowadza. Po roku, góra półtora roku, nastąpi rozczarowanie, co nie znaczy, że nowojorczycy staną się konserwatywni. Nie, pozostaną liberalni, dalej zafascynowani pewną lewicową utopią.
Czytaj więcej
Wbrew apelowi Donalda Trumpa, by nowojorczycy w wyborach burmistrza Nowego Jorku poparli byłego g...
A w całych Stanach Zjednoczonych?
Niewątpliwie Donald Trump budzi duże kontrowersje. O ile on sam potrafi wygrywać wybory, to poparcie przez niego nie gwarantuje zwycięstwa. Kolejnym wielkim, liberalnym stanem, który zrobi wszystko, by zagłosować inaczej, niż chce Trump, jest Kalifornia. Podobnie jest w stanie New Jersey, gdzie w dużej mierze mieszkają nowojorczycy. W całych Stanach Zjednoczonych silny jest ruch antytrumpowy, bo zawsze łatwiej jest krytykować, łatwiej jest być anty niż pro, to jest jasne. Po roku prezydentury Donalda Trumpa widać też pewne „zużycie materiału”, pewne poczucie, że „cud się nie wydarzył”. Ale myślę, że to jest przejściowe, charakterystyczne dla takiego właśnie okresu między wyborami prezydenckimi.
Chuck Schumer, lider demokratów w Senacie, wygraną Mamdaniego skomentował słowami że, „okrucieństwo, chaos i chciwość, które definiują radykalizm tego ruchu MAGA i prowadzą do gwałtownego wzrostu kosztów, zostały stanowczo odrzucone przez Amerykanów”.
Jest takie amerykańskie powiedzenie, „in your dreams”– w twoich snach, możesz sobie o tym pomarzyć. Schumer walczy z narastającą niechęcią do niego, ponieważ ta obstrukcja parlamentarna, czyli wstrzymanie finansowania rządu federalnego, nie zdobywa wielkiej popularności, a coraz więcej grup traci na tym. Takimi komentarzami Schumer próbuje się uratować. Oczywiście, że on zwalczał Trumpa od zawsze. Ale on zdobył pozycję, że tak powiem – gabinetowo, za pomocą wewnętrznych rozgrywek partyjnych. I gabinetowo ją utrzymuje. Tu nie ma się co dziwić słowom Schumera, choćby Trump miał nie wiem jakie sukcesy, to i tak Schumer powie, że robi niewłaściwie. To jest taki stuprocentowy kontr-Trump i nie może powiedzieć nic innego. Gdyby było odwrotnie, wymyśliłby inną formułę, bo pod tym względem jest sprawny. Niestety jego pomysły kończą się bardzo niedobrze. Jak wiadomo, nie ma pieniędzy na zasiłki dla ubogich, nie ma pieniędzy na opłacanie kontrolerów lotów, nie ma pieniędzy na żołd i tak dalej. Te zabiegi Schumera są bardzo niekorzystne dla Amerykanów i dla Ameryki.