Decyzja Sądu Najwyższego USA z 2015 r. w sprawie Obergefell v. Hodges uznająca małżeństwo osób tej samej płci za konstytucyjne jest przełomowa dla liberalizmu definiującego wolność i prawa jako nieograniczony wybór konsumencki w imię równości i niedyskryminacji. Liberalna wolność to projekt wolności od wszelkiego ograniczenia kultury, religii i natury, w tym ograniczeń płci. Stąd bełkot „przełamywania tabu" i „wyzwolenia" kręci się dzisiaj wokół tożsamości, seksu, gender i reprodukcji, a jego blokowanie jest definiowane jako przesąd w drodze ku pełnemu człowieczeństwu.
Amerykański SN od lat 60. tworzy prawa w oparciu o liberalno-lewicową antropologię z niejasnymi kryteriami, takimi jak „duch" konstytucji, generalne klauzule czy radykalnie zmienione tradycyjne prawo do prywatności. Uznało ono całość życia seksualnego jednostki za część praw reprodukcyjnych, obejmujących wszystkie decyzje dotyczące preferencji seksualnych. W 2014 r. prezydent Barack Obama podpisał rozporządzenie wykonawcze, w którym uznał regulacje Ministerstwa Pracy dotyczące orientacji seksualnej i tożsamości genderowej za prawo federalne „grup chronionych" przed dyskryminacją. W 2015 r. Komisja federalna ds. Praw Obywatelskich uznała, że prawa mają zwracać szczególną uwagę na dyskryminację lesbijek, gejów, biseksualistów i transgenderowców, co zaowocowało m.in. instalowaniem w instytucjach publicznych toalet transgenerowych.
W Obergefell v. Hodges SN przedefiniował małżeństwo, lekceważąc demokratyczne legislatury stanowe czy federalne.Uznanie takiego małżeństwa za konstytucyjne nie jest jednak równościowym rozszerzeniem już istniejącego prawa, lecz zmianą narzucającą określony sposób rozumienia świata. Nie idzie o uznanie praw publicznych homoseksualistów, lecz o unieważnienie każdej różnicy między płciami.
Konsekwencje decyzji są dalekosiężne, szczególnie dla wolności religijnej. Mogą np. obejmować utratę przez religijne instytucje federalnych zwolnień podatkowych, a osoby przekazujące datki dla nich narażone są na ostracyzm. Przykładem niech będzie zwolnienie z pracy z wilczym biletem w 2014 r.dyrektora wykonawczego Mozilli /Firefoxa Brendana Eicha jeszcze przed Obergefell v. Hodges, po wykryciu, iż lata wcześniej przekazywał datki organizacji broniącej tradycyjnego małżeństwa. Atak medialny przeciw jego homofobii zorganizowało lobby LGTB i niemal wszyscy liberalno-lewicowi intelektualiści, uczestnicząc w Orwellowskim seansie organizowania nienawiści. Federalne i stanowe bony edukacyjne mogą też nie być honorowane w placówkach edukacyjnych nieakceptujących wszelkich form seksualnej identyfikacji. Mogą one też utracić akredytację federalną czy stanową, łącznie z niehonorowaniem dyplomów studentów uznanych za persona non grata w innych placówkach. Złowroga jest groźba niszczących pozwów sądowych przeciwko instytucjom nieakceptującym nauczania i zachowań pozamałżeńskich czy nietradycyjnych form seksualności. Może dochodzić do „odwrotnej dyskryminacji" placówek edukacyjnych poprzez odmowę kontaktów np. sportowych czy wymiany studentów. Instytucje religijne mogą zostać zmuszane do włączenia do nauczania treści promujących ideologię homoseksualną i genderową pod pretekstem niedyskryminacji. Idzie nie tyle o zmuszenie do przyjęcia programów ruchu rewolucji seksualnej, ile o odmowę dofinansowania federalnego i stanowego. W 2015 r. katolicki Wyoming College zdecydował się sam odrzucić federalną pomoc finansową, uważając, że warunki skorzystania z niej zmuszają go do sprzeniewierzenia się nauce Kościoła.
Konsekwencje Obergefell v. Hodges są też zastraszające dla rodziców. Mogą skłaniać ich do konformizmu bądź wymuszać korektę „ksenofobicznych" poglądów. Organizacje religijne mogą być poddawane także presji, by przyjmować w swoje szeregi członków reprezentujących odmienny moralnie i w zachowaniu styl życia. Już w 2010 r. SN uznał, że uniwersytety pomimo istnienia poprawki o wolności religijnej mogą odmówić rejestracji organizacji, w tym wypadku chrześcijańskich, odmawiających przyjęcia studentów ze względu na ich tożsamość i poglądy. To oznaczało zmuszanie ich do przyjmowania gejów. Z kolei skauci pod presją społeczną zaczęli przyjmować aktywnych homoseksualnie instruktorów. Wprawdzie Sąd Najwyższy w 2000 r. uznał iż pierwsza poprawka o swobodnym zrzeszaniu się daje BSA prawo odmowy członkowstwa takiej osobie, kiedy jej obecność wpływa znacząco na zdolność grupy do promowania swoich poglądów prywatnych czy publicznych. Jednak decyzją z 2013 r. BSA uznał przyjmowanie homoseksualnych skautów, a w 2015 r. zatrudnianie takich instruktorów i pracowników za zgodne ze swoimi zasadami.