Prokurator generalny skierował do Izby Karnej SN kasację od wyroku wrocławskiego Sądu Apelacyjnego z 11 kwietnia 2018 r. Chodzi o sprawcę zamachu bombowego we Wrocławiu.
Do zdarzenia doszło 19 maja 2016 r. Tego dnia Paweł R. pozostawił w autobusie linii 145 urządzenie wybuchowe z zapalnikiem czasowym i opuścił pojazd. Wcześniej, dzwoniąc na numer alarmowy 112 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu, zagroził, że jeśli nie otrzyma łącznie 120 kilogramów złota w sztabkach po 1 kilogramie za rozbrojenie czterech skonstruowanych przez siebie ładunków wybuchowych, we Wrocławiu zaczną wybuchać bomby.
Do eksplozji ładunku wybuchowego pozostawionego przez oskarżonego w autobusie i zabójstwa wielu pasażerów nie doszło. Pakunkiem zainteresowała się jedna z pasażerek i poinformowała o tym kierowcę autobusu, a ten wyniósł urządzenie wybuchowe na chodnik tuż obok przystanku autobusowego. Tam, po krótkiej chwili, doszło do eksplozji. Jedna z osób, która znajdowała się w pobliżu, doznała średniego uszczerbku na zdrowiu.
Prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego we Wrocławiu akt oskarżenia przeciwko Pawłowi R. Został on oskarżony o zamach terrorystyczny i usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego, sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób i usiłowania wymuszenia rozbójniczego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
SO we Wrocławiu uznał Pawła R. za winnego popełnienia dwóch zarzucanych mu czynów, przyjmując, że miały one charakter terrorystyczny oraz że sprawca w czasie ich popełnienia miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. W listopadzie 2017 r. SO wydał wyrok w tej sprawie. Wymierzył mu za pierwszy czyn karę pięciu lat więzienia, a za drugi – lat 15. Jednocześnie orzekł karę łączną 20 lat pozbawienia wolności. Apelowali obrońcy oskarżonego i prokurator. SA we Wrocławiu wyrok zmienił na korzyść skazanego.