Sąsiad pana Mariana wypalał na łące trawę. Zwrócił mu więc uwagę, ale ten wzruszył tylko ramionami i odparł, że w ten sposób postępują także inni rolnicy i to od wielu pokoleń. Co jednak grozi takim osobom?
Niektórzy rolnicy są przekonani, że w ten sposób poprawia się właściwości gleby. To jednak mit, ponieważ w ten sposób ziemia właśnie staje się jałowa: zabija się mikroorganizmy, owady czy dżdżownice, które właśnie użyźniają glebę. Można za to stracić dopłaty do upraw.
Wypalania traw zabrania art. 4 ust. 1 pkt 5 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów (DzU nr 109, poz. 719). Za złamanie tego przepisu grozi sankcja z kodeksu wykroczeń. Policja nie daje mandatów, ale kieruje wnioski o ukaranie do sądu. A zgodnie z kodeksem za rozniecanie ognia w lasach, łąkach, torfowiskach i wrzosowiskach, jak również w odległości do 100 metrów od tych miejsc grozi kara aresztu, grzywny albo nagany.
Takie praktyki mogą się zresztą skończyć tragicznie. Choćby wczoraj na terenie Małopolski z powodu wypalania traw zginęła jedna osoba. Nie była to pierwsza ofiara tego procederu w tym roku. Sprawcom grozi za to odpowiedzialność karna. Ryzyko nawet dziesięciu lat pozbawienia wolności grozi także, gdy nie dojdzie do tragedii. Wystarczy, że powstanie zagrożenie dla życia lub zdrowia innych osób, gdy wypalanie traw przeobrazi się w pożar. Najniższy wymiar kary w takiej sytuacji to rok pozbawienia wolności.