Tomasz Dąbrowski: Przede wszystkim optymizm

Swoją receptę na sukces zdradza Tomasz Dąbrowski partner zarządzający kancelarii Salans w rozmowie z Katarzyną Borowską

Publikacja: 18.04.2012 09:32

Zauważył pan, że jest kryzys?

Tomasz Dąbrowski:

Dziś, podsumowując ubiegły rok, można powiedzieć, że go nie odczuliśmy. Chociaż na początku 2011 r. patrzyliśmy w przyszłość z pewnym niepokojem. Ale na szczęście okazał się on dobry dla większości kancelarii na rynku. Na pewno był też bardzo dobry dla nas.

No właśnie, zanotowaliście państwo wzrost zatrudnienia i przychodów.

Tak. I to jest akurat dobre zestawienie. Staraliśmy się ograniczyć wzrost zatrudnienia i skupić na wzroście przychodów. W rezultacie mieliśmy więcej pracy dla naszych wszystkich prawników.

Z czego to wynikało?

Nasza gospodarka na tle innych europejskich radzi sobie przyzwoicie. Kryzys zawsze jest w głowach inwestorów i konsumentów. Lata 2009 i 2010 pokazały na pewno, że nie ma go w głowach konsumentów, co napędzało naszą gospodarkę. Polska w ciągu dwóch, trzech lat osiągnęła ogromny awans w rankingach i w poziomie zainteresowania ze strony inwestorów. Nasz kraj nie jest już zaliczany do koszyka Europy Środkowej, stał się dużym, niezależnym rynkiem. To przełożyło się na zapotrzebowanie na usługi prawne.

W innych branżach są jednak zwolnienia.

Oczywiście, rzeczywistość nie jest zupełnie różowa. Czasy są trudne i pełne wyzwań dla wszystkich. Jednak, moim zdaniem, w naszym kraju nie ma takiego pesymizmu, jaki występuje np. w Europie Zachodniej czy na Węgrzech. A nasz rynek jest ciągle postrzegany jako ten z perspektywą wzrostu. W opinii zagranicznych inwestorów mamy stabilny system prawny, dobrze przygotowany nadzór nad rynkami finansowymi, bardzo aktywną giełdę. To fenomen, że udało nam się tak rozwinąć rynek kapitałowy, który jest dziś najsilniejszy w tej części Europy.

A co wpłynęło na sytuację pana kancelarii, jakie transakcje były najważniejsze?

Pracowaliśmy przy największych transakcjach nieruchomościowych i sporach sądowych, ale największe projekty to pomyślne zakończenie trwającego od 11 lat sporu dotyczącego Ery oraz reprezentowanie grupy Canal Plus w jej inwestycji w grupę TVN. Ta inwestycja nie jest jeszcze zamknięta, ale duża część pracy została wykonana.

Czyli głównie telekomunikacja i media?

Tak, branża TMT jest bardzo aktywna. Ale także energetyka, w której staramy się robić jak najwięcej, jest bardzo dynamicznym sektorem. Reprezentowaliśmy znaczących klientów międzynarodowych, m.in. właśnie w projektach dotyczących energetyki odnawialnej, która przeżywa wzrost. Pracowaliśmy przy największych projektach farm wiatrowych.

Na jakie branże będziecie stawiać w przyszłości?

Niewątpliwie na energetykę, TMT, ochronę zdrowia, private equity i niezmiennie na nieruchomości.

No właśnie – państwa kancelarię zasilił silny zespół ekspertów od nieruchomości.

Tak jest. Z Pawłem Dębowskim i Piotrem Szafarzem na czele. W zeszłym roku zespół pracował przy bardzo dużej liczbie dużych transakcji. Ten rok zapowiada się na bardzo aktywny dla sektora nieruchomości.

Czy przyszłość należy do tych kancelarii, które osiągną wysoki stopień specjalizacji, czy też do tych bardziej uniwersalnych?

Specjalizacja w dużych kancelariach jest nieuchronna. Klienci do prowadzenia swoich najważniejszych spraw poszukują najlepszych specjalistów w danej dziedzinie. Do specjalizacji prawniczej dochodzi inny trend, a mianowicie specjalizacja sektorowa. Dla klientów z wielu branż, choćby energetyki, nieruchomości czy farmacji, bardzo ważne jest, aby ich doradca był także ekspertem branżowym. Klienci spodziewają się, że ich doradca doskonale orientuje się w trendach, problemach, wyzwaniach i perspektywach rozwoju danego sektora. Klienci nie chcą tłumaczyć właściwości danego sektora, oczekują, że już na pierwszym spotkaniu będą rozmawiać z prawnikiem, który doskonale rozumie tę problematykę. Ten trend jest zgodny z tendencjami światowymi. Wiele kancelarii odchodzi od klasycznego podziału na spory sądowe, prawo korporacyjne itp., dodając lub nawet przenosząc punkt ciężkości na specjalizacje sektorowe. I to wokół poszczególnych branż kancelarie będą budować swoje specjalizacje i swoją klientelę. Budowanie klienteli na podstawie sektorów wymusza na kancelarii rozwijanie wszechstronnej praktyki, takiej, która pozwoli zapewnić klientom obsługę w pełnym zakresie. Dlatego też my zatrudniamy dużą liczbę specjalistów.

Jakie w związku z tymi tendencjami są plany dotyczące rozwoju państwa kancelarii?

Staramy się patrzeć, jak się rozwija rynek. Kiedy spojrzymy chociażby na początki państwa rankingu, widać, że tych specjalizacji było dużo mniej niż teraz. Dominującą praktyką na początku była praca przy zakładaniu spółek, prywatyzacja i ogólna obsługa. Wraz z rozwojem rynku to się zmieniało. Dochodziły kwestie prawa konkurencji, prawa pracy czy spory sądowe, które kiedyś nie były domeną dużych firm międzynarodowych. Teraz już niemal każda ma taki dział.

Klienci rozbudowują także własne departamenty prawne. Jak to wpływa na praktykę kancelarii?

Klienci uznali, że w niektórych dziedzinach własne departamenty są dla nich tańsze i bardziej efektywne. Do kancelarii zewnętrznych zwracają się, gdy jest potrzebna specjalistyczna wiedza lub zaangażowanie dużych zasobów ludzkich. Dlatego musimy się specjalizować i pokazywać, że jesteśmy przydatni w tych dziedzinach, w których klientom nie wystarczają ich własne zasoby.

Co to oznacza dla państwa firmy, jak będziecie się rozwijać?

Z pewnością będziemy w dalszym ciągu celować w duże transakcje, duże projekty inwestycyjne i duże spory, bo to są dziedziny, które naszym zdaniem będą ciągle domeną dużych kancelarii.

A jak rozłożą państwo swoje zainteresowanie na poszczególne branże?

Na pewno będziemy poszerzać nasze spojrzenia na nowe sektory, np. wydobywczy. Sądzę, że będzie to bardzo istotny element naszej gospodarki w najbliższym czasie. Będą zmiany na rynku, przejęcia, także ekspansja polskich inwestorów poza granice kraju. Śledzenie zmian na rynku jest bardzo istotne dla rozwoju kancelarii.

Salans osiągnął w ostatnich latach duży awans – widać to w wynikach rankingu „Rz". Co było dla was impulsem do rozwoju?

Nasz wrodzony optymizm. Przede wszystkim. Kilka lat temu w gronie partnerów zgodziliśmy się co do tego, że w perspektywie średnioterminowej nasza gospodarka jest skazana na rozwój, a równocześnie rynek usług prawnych jest także w fazie rozwoju i zmian. To był ten moment, żeby wszystko postawić na jedną kartę – na rozwój. Zdecydowaliśmy się wykorzystać trend, dużo miejsca na rynku, by zbudować dużą, uniwersalną kancelarię, silną w najważniejszych dla nas dziedzinach. Postawiliśmy również na te dziedziny, w których wtedy kancelarie międzynarodowe zasadniczo nie działały – na silny zespół sporów sądowych i spraw podatkowych. To były na owe czasy pionierskie decyzje. Okazały się trafne.

Pan w nich uczestniczył od początku?

Wszystkie zapadały z moim udziałem, a wiele z mojej inspiracji. Od 2000 r. jestem partne- rem, a od 2004 partnerem za zającym warszawskim biurem Salansa. Praca w Salansie była moją pierwszą po studiach. Dlatego też byłem wiarygodny, przekonując kolegów, którzy do nas przechodzili, że to bardzo dobre miejsce, miejsce z naprawdę dobrą atmosferą.

Na czym polega na atmosfera?

Jest przyjazna, partnerska, profesjonalna. Wymagamy od siebie i innych, ale każdemu jest dana szansa awansu, rozwoju. Staramy się, aby nikt nie czuł się u nas jak trybik w maszynie. Świeżo upieczony magister prawa przechodzi na ty ze wszystkimi, także ze wspólnikami.

Czyli nie jest to za zanie oparte na tzw. modelu pruskiego wojska?

Nie, jesteśmy na przeciwnym biegunie. Sądzę, że także to pozwoliło nam przez lata ściągnąć  wielu wspaniałych kolegów z rynku, którzy są autorytetami w swoich dziedzinach, takich jak Arek Krasnodębski i Paweł Dębowski, prawników wyróżnionych jako liderzy w ostatnim rankingu.

Chodzi tylko o atmosferę?

Na pewno ważne jest także to, że w wielu kancelariach międzynarodowych trudno osiągnąć awans na pozycję partnera. Dla wielu z nich Polska nie jest bowiem najważniejszym rynkiem i nie przywiązuje się w nich wagi do promocji najzdolniejszych prawników. Tymczasem Salans skupia się w swojej działalności na regionie centralnej Europy i Rosji. Przywiązuje dużą wagę do naszego rynku. Stawia na młodych prawników, daje im dużą szansę rozwoju.

Czy jednak gorset korporacyjny, związany z funkcjonowaniem w międzynarodowej sieci, czasem pana nie uwiera?

W Salansie jest dużo swobody. Ten problem może istnieć w innych międzynarodowych kancelariach, ale nie u nas. Nie ma narzucania, np. z Londynu, rodzaju klientów czy praktyki. Mamy oczywiście określone ścisłe ramy zazania jakością. Wychodzimy jednak z założe- nia, że to partnerzy w danym biurze najlepiej wiedzą, jak rozwijać praktykę na swoim rynku. Dzięki temu możemy korzystać z kontaktów i wiedzy międzynarodowej kancelarii, a jednocześnie z dużej swobody, której nasi koledzy z wielu innych tego typu firm nie mają.

Mówi pan o plusach międzynarodowych kancelarii. Czy w związku z globalizacją to one zdominują rynek usług prawnych?

Jest miejsce dla wszystkich. Pracy będzie coraz więcej.

Będzie rósł popyt na usługi prawne?

Zdecydowanie tak. Wraz z rozwojem gospodarki popyt będzie rósł. Poza tym wielu polskich przedsiębiorców będzie walczyło o rynki w Europie Zachodniej, w USA i Azji. Będą im potrzebni prawnicy z kontaktami i doświadczeniem w tych krajach. To będzie powodowało rozwój takich kancelarii jak nasza.

A co pan powie młodym ludziom, którzy dziś studiują prawo. Przedstawiciele korporacji prawniczych straszą, że w związku z otwarciem zawodów i zwiększającą się konkurencją pracy będzie coraz mniej.

Dla każdego będzie praca. Duże kancelarie zawsze szukają najlepszych talentów, tu jest miejsce dla tych, którzy mają bardzo dobre wyniki w nauce, znajomość języków, edukację na zachodzie Europy. Ale i w mniejszych kancelariach będzie coraz więcej pracy. Średniej wielkości przedsiębiorstwa także korzystają coraz intensywniej z pomocy prawnej.

To skąd się bierze narzekanie adwokatów i radców na zwiększającą się konkurencję?

Rynek się zmienia. Klienci pilnują kosztów. Oczekują więcej za mniej, chcą, by prawnicy dzielili z nimi ryzyko inwestycji. Zarysowuje się coraz mocniej podział spraw na te o dużej marży i na sprawy, w których marża jest minimalna. Wokół tego podziału zmienia się rynek usług prawnych i do tego trendu trzeba się dostosować. Jednocześnie klienci powiększają swoje własne departamenty prawne, prawników potrzebują samorządy, które stoją przed zupełnie innymi wyzwaniami niż 20 lat temu. Studia prawnicze dają naprawdę różne możliwości, oczywiście o różnym stopniu atrakcyjności. Świeżo upieczony magister prawa jest jednak ciągle w o wiele lepszej sytuacji niż absolwenci wielu innych kierunków.

A jaki absolwent prawa może się starać o pracę w pana kancelarii?

Ambitny, mający bardzo dobre wyniki na studiach, władający doskonale angielskim i jeszcze jednym językiem obcym, który ma za sobą edukację w USA lub Londynie, praktykę na Zachodzie i który mi powie, że pragnie zostać najmłodszym partnerem w naszej firmie. Z takim kandydatem zawsze chętnie porozmawiam.

Wśród adwokatów pojawił się pomysł na weryfikowanie przez cykliczne testy wiedzy z konkretnych specjalizacji. Zdaniem pomysłodawców mogłoby to pomóc w odróżnieniu się na rynku. Co pan sądzi o tym pomyśle?

Jestem przeciwny dodatkowym regulacjom. Uważam, że zawody radcy i adwokata powinny wręcz podlegać dalszej deregulacji. To rynek zweryfikuje, czy ktoś jest dobrym prawnikiem czy złym. Dlatego najlepszą drogą dojścia do zawodu jest praktyka w kancelarii i zdanie odpowiedniego egzaminu. Tak jest w USA czy Wielkiej Brytanii.

Jednak przedstawiciele samorządów bronią obecnego systemu. Dlaczego?

Zawsze jest obawa, że ktoś będzie źle reprezentował interesy klientów. Jednak samorząd ma tu swoją rolę do spełnienia – poprzez system doskonalenia zawodowego, czy też odpowiedzialności dyscyplinarnej. Trzeba mieć elementarne zaufanie do radców czy adwokatów. Są to przecież dorośli i wykształceni ludzie. Nie warto sfery ich działalności przeregulowywać.

Najwięksi i najlepsi

Kancelaria Salans w rankingu kancelarii prawniczych „Rz", którego wyniki ogłosiliśmy w poniedziałek, zwyciężyła pod względem liczby adwokatów i radców (zatrudnia ich 80) oraz wszystkich prawników (158). Odnotowała także w 2011 r. największy przychód – 138,5 mln zł. Otrzymała dwa tytuły lidera – w prawie energetycznym i nieruchomości.

Zauważył pan, że jest kryzys?

Tomasz Dąbrowski:

Pozostało 100% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów