Aby uzasadnić przejęcie kontroli nad ulicami stolicy przez Gwardię Narodową, prezydent Donald Trump przedstawił zawyżone dane, które przeczyły raportom jego własnego Departamentu Sprawiedliwości, mówiącym o spadku przestępczości w Waszyngtonie. By móc zmienić granice dystryktów kongresowych, oznajmił, że chce, aby – wbrew konstytucji – kolejny spis ludności wykluczył nieudokumentowanych imigrantów. A gdy federalne Biuro Statystyk Pracy (BLS) opublikowało raport ze słabymi wskaźnikami z rynku pracy, prezydent Trump nakazał zwolnić komisarz tej agencji Erikę McEntarfer.
Teraz proponuje zastąpienie jej lojalnym wobec siebie ekonomistą z konserwatywnej Heritage Foundation, EJ Antonim, znanym z przesadzonych statystyk, który sugerował, żeby w ogóle zrezygnować z miesięcznych raportów z rynku pracy.
Czytaj więcej
Prezydent Donald Trump zwolnił dr Erikę McEntarfer, komisarza Biura Statystyki Pracy (BLS), którą...
– Od wybiórczego prezentowania danych, które były wygodne, po błędną prezentację i wyolbrzymianie – EJ Antoni wykorzystuje wszystkie możliwe sztuczki i wielokrotnie pokazał, że nie jest wiarygodnym źródłem informacji. Trudno sobie wyobrazić kogoś takiego na czele tak kluczowej organizacji, jak BLS – mówi o nominancie Trumpa Dave Herbert, ekonomista z konserwatywnego think tanku American Institute for Economic Research.
Inni eksperci ostrzegają, że posunięcie to może mieć paraliżujący wpływ na pracę ekonomistów i analityków, którzy opierają się na danych rządowych, tradycyjnie w USA uważanych za bardziej rzetelne niż te gromadzone przez sektor prywatny.