Mirosław Oczkoś: Protesty rolników to dla Donalda Tuska wyzwanie większe, niż aborcja

Politycznie najbardziej na przesunięciu debaty na temat aborcji może stracić Trzecia Droga. A zyskać może PiS. Szymon Hołownia chciał nie wrzucać tematu aborcji do debaty i właśnie go wrzucił – mówi dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. marketingu politycznego.

Publikacja: 10.03.2024 21:00

Dr Mirosław Oczkoś: Donald Tusk powiedział jasno, że aborcja do 12. tygodnia będzie i koniec. Pytani

Dr Mirosław Oczkoś: Donald Tusk powiedział jasno, że aborcja do 12. tygodnia będzie i koniec. Pytanie, co to znaczy koniec?

Foto: PAP/Leszek Szymański

Mimo zapewnień przed wyborami parlamentarnymi Donalda Tuska i polityków Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, że prawo aborcyjne zostanie zmienione po wyborach, marszałek Sejmu Szymon Hołownia przesunął debatę na ten temat na czas po wyborach samorządowych. Słusznie?

To się okaże po wyborach. Ewidentnie zwyciężył program „Proboszcz plus”. Nikt nie ukrywa, że naciski ze strony PSL i polityków Trzeciej Drogi, że ten program „Proboszcz plus” najbardziej dotyka tych, którzy są w samorządach najniżej. Marszałek Hołownia zagrał w ryzykowną grę. Jeżeli utraci wyborców, a już dużo utracił z wiarygodności wśród kobiet i młodszych wyborców, to marzenie o prezydenturze Polski bardzo od siebie oddali. Być może z badań wyszło im, żeby tego nie ruszać przed wyborami samorządowymi, co trochę jest zrozumiałe, a trochę niezrozumiałe. Ale polityka na tym polega, że czasami nie wybiera się lepszego dobra, tylko mniejsze zło.

A co jeżeli przed wyborami do Parlamentu Europejskiego marszałek Hołownia ponownie uzna, że temat aborcji należy przesunąć?

Wybory europejskie to coś innego niż wybory samorządowe. Lokalnie wpływ mają czasami 4 czy 100 głosów. O tym nie myślimy w taki sposób na co dzień. Jeżeli 11 kwietnia nie rozpocznie się procedowanie, które skończy się wynikiem pozytywnym dla kobiet, to myślę, że czyjaś kariera polityczna się skończy, zanim się na dobre rozpoczęła. Aborcja to jedno z pól minowych koalicji rządowej.

Czytaj więcej

Aborcja będzie dzielić do wyborów. To był najtrudniejszy tydzień koalicji rządzącej

Jeżeli chodzi o polityczny uzysk, kto na tym może stracić, a kto zyskać?

Politycznie najbardziej może stracić Trzecia Droga. Ona ma bardzo słabe struktury. Ciekawe, że ze wszystkich badań wynika, że elektorat Trzeciej Drogi, czyli PSL i Polska 2050, jest za zmianą. A zyskać może lokalnie PiS. Konfederacja być może, ale niekoniecznie. W mniejszych miastach, wsiach, powiatach to będzie bardzo mocno grzany temat. Marszałek Hołownia chciał nie wrzucać tematu aborcji do debaty i właśnie go wrzucił. To jest paradoks polityki, że nie ma stanu nieistniejącego.

Szymon Hołownia ma ambicje prezydenckie. Czy decyzja o przełożeniu debata aborcyjnej może mu zaszkodzić?

Na dziś mu zaszkodzi. Ale przez te 14 miesięcy do wyborów dużo może się zmienić. Hołownia zawęził sobie margines w zasadzie do zera w tej chwili, jeżeli chodzi o samostanowienie kobiet.

A Donald Tusk, jak na tym może zyskać lub stracić?

Premiera to też dotyka. Natomiast premier Tusk powiedział jasno, że aborcja do 12. tygodnia będzie i koniec. Pytanie, co to znaczy koniec? Wiadomo, że przy tylu koalicjantach dochodzi do różnych porozumień, handlów politycznych. Premier albo coś przeforsuje, albo postawi koalicjantów pod ścianą.

A jak wpłyną na notowania rządu Donalda Tuska protesty rolnicze?

Już wiemy, że protesty rolnicze są nimi tylko z nazwy, a niektórzy rolnicy za nie przepraszają. Zysk polityczny może być po stronie PiS. Wypłynęło potajemne spotkanie unijnego komisarza do spraw rolnictwa Janusza Wojciechowskiego z PiS we własnym rejonie wyborczym, na którym porusza się jak słoń w składzie porcelany. Do tego dochodzą byli ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego, którzy wychodzą do rolników. Rolnicy nie są głupi i widzą, kto podpina się pod protesty. Nagle po ośmiu latach rządów PiS objawia się Piotr Duda z Solidarności i opowiada dyrdymały. A do tego dochodzą zadymy i prowokacje. Nie widziałem nigdy w życiu rolnika na polu, który by jeździł w czapce z napisem „biała siła”. Na pewno byli to prowokatorzy, bo to nie byli rolnicy. Ale dodajmy do tego jeszcze myśliwych, hodowców pszczół. Każdy próbuje coś ugrać na rolniczych protestach. Premier Tusk będzie musiał wystąpić w roli strażaka i ugasić protesty. Rolnicy od samego początku wejścia do Unii Europejskiej są największym jej beneficjentem. Ale emocje kiedyś też się przelewają. Przypomnijmy, że to PiS zawalił sprawę i doprowadził do obecnej sytuacji. To PiS chwalił Zielony Ład. Jednak po dwu i pół miesiącu już nikt nie może powiedzieć, że to nie dotyczy obecnego rządu. Problem jest odziedziczony po poprzednikach, ale trzeba go rozwiązać. Komunikacja koalicji rządzącej jest słaba. Nie ma ogólnego przekazu, co się dzieje, dlaczego tak się dzieje i co z tego wynika. Brak narracji rządu zaczyna się mścić. Jeżeli koalicja rządowa nie ogarnie się, to problemów będzie więcej.

Czytaj więcej

Premier kupił czas u rolników

Sympatia społeczna jest po stronie protestujących rolników?

I to jest ciekawe. Rolnicy mają świadomość, że to jest bardzo cienka linia, bo jak przegną, to opinia publiczna nie da się ujarzmić. Większość protestów jest słuszna. Bardzo wielu rolników walczy o życie, o byt swój i swoich rodzin. Ale przy okazji pojawiają się różne rodzaje cwaniaków i dochodzi do zadym. Te wszystkie przyległości mogą przykryć sens protestu. W pewnym momencie Polacy powiedzą, no dobrze, ale czego wy jeszcze chcecie? Macie dopłaty, macie to, to wywalczyliście, na to rząd się zgodził, z tego się wycofano, a przychodzicie i robicie burdy. Sympatia do rolników zacznie topnieć.

Ale widzieliśmy też obrazki, gdzie policjanci zatrzymywali protestujących, rzucali kamieniami, pojedyncza osoba z flagą Polski była brutalnie zatrzymana przez kilku funkcjonariuszy. Jak te obrazki mogą mocno działać na wyobraźnię Polaków?

Każdy obrazek jest mocniejszy niż słowa. Obrazem manipuluje się najłatwiej. Wystarczy coś przyciąć albo pokazać jakiś jego wycinek. Policja jest w trudnej sytuacji, bo ma negatywny wizerunek, na który pracowali poprzedni rządzący i poprzedni komendant policji Jarosław Szymczak. Ale wszystko przebija wyrywanie kostki brukowej i przepychanie się ze strażakami oraz policją. Dlatego premier Tusk nie ma wyboru i musi ugasić ten pożar, bo inaczej jak mu to zboże zapłonie politycznie. Protesty rolników to wyzwanie większe niż ustawy aborcyjne.  

Jak te tematy mogą wpłynąć na wybory samorządowe?

Mogą. Wszystko zależy od tego, jak zostanie to rozegrane. To są wybory, które są najbardziej bezpośrednie. My znamy kandydatów, którzy mieszkają obok. Wójtów, burmistrzów, radnych, prezydentów dużych miast może mniej. Najważniejsze są jednak sejmiki.

PiS walczy o życie. Jeżeli nie zostanie im nawet jeden sejmik, to należałoby przebudować partię. Kampania będzie jeszcze ostrzejsza niż parlamentarna. Do świąt będzie dosyć brutalnie, a tuż po świętach wielkanocnych będzie walka o życie. Już widzimy, że dla niektórych kandydatów logo PiS staje się obciążeniem, stygmatem. Z politykami PiS jest tak, że przez moment byli na szczycie, a w tej chwili są w martwej strefie i oni próbują wrócić do życia politycznego, nie chcąc zostać politycznymi duchami. Jeżeli będzie ewidentna przegrana PiS w wyborach samorządowych, to nawet geniusz prezesa się nie obroni.

Mimo zapewnień przed wyborami parlamentarnymi Donalda Tuska i polityków Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, że prawo aborcyjne zostanie zmienione po wyborach, marszałek Sejmu Szymon Hołownia przesunął debatę na ten temat na czas po wyborach samorządowych. Słusznie?

To się okaże po wyborach. Ewidentnie zwyciężył program „Proboszcz plus”. Nikt nie ukrywa, że naciski ze strony PSL i polityków Trzeciej Drogi, że ten program „Proboszcz plus” najbardziej dotyka tych, którzy są w samorządach najniżej. Marszałek Hołownia zagrał w ryzykowną grę. Jeżeli utraci wyborców, a już dużo utracił z wiarygodności wśród kobiet i młodszych wyborców, to marzenie o prezydenturze Polski bardzo od siebie oddali. Być może z badań wyszło im, żeby tego nie ruszać przed wyborami samorządowymi, co trochę jest zrozumiałe, a trochę niezrozumiałe. Ale polityka na tym polega, że czasami nie wybiera się lepszego dobra, tylko mniejsze zło.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Minister z KPRP "jedynką" PiS? "Pomysł prezydenta Dudy"
Polityka
Suski inwigilowany Pegasusem? Poseł PiS: Może rozmawiał z kimś kto był podejrzany
Polityka
Czy Czarzasty będzie marszałkiem Sejmu? Biedroń: Umowa koalicyjna jest nienegocjowalna
Polityka
Marcin Mastalerek o Donaldzie Tusku: My wiemy, że on jest prorosyjski
Polityka
PiS, KO i Lewica rzucają poważne siły na wybory do europarlamentu. Dlaczego?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?