Prokuratura zbada, czy prezydent chciał podsłuchiwać premiera

- To zupełna nieprawda - tak Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, komentuje twierdzenia Kazimierza Marcinkiewicza o rzekomej próbie podsłuchiwania. - Mogę poddać się badaniu wariografem - ripostuje były premier. Jego informacje stanowczo dementuje jednak także Witold Marczuk, który miał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymać polecenie założenia podsłuchu.

Aktualizacja: 25.05.2008 12:41 Publikacja: 24.05.2008 09:23

Lech Kaczyński i Kazimierz Marcinkiewicz

Lech Kaczyński i Kazimierz Marcinkiewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Prokuratura Krajowa będzie analizować sprawę rzekomego polecenia w 2005 r. prezydenta-elekta Lecha Kaczyńskiego, aby ABW założyła podsłuch ówczesnemu premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi.

Prokurator krajowy Marek Staszak zapowiedział, że w poniedziałek dokonana zostanie gruntowna analiza zarówno wywiadu byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza w "Dzienniku", jak i tego, co Marcinkiewicz napisał na swoim blogu internetowym. "Najprawdopodobniej wówczas zapadnie decyzja o podjęciu czynności sprawdzających w tej sprawie" - powiedział Staszak.

Dodał, że decyzja ta jest "tylko i wyłącznie efektem publikacji" i nie ma informacji na temat ewentualnych pisemnych doniesień do prokuratury na ten temat.

Były premier Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Dziennika" stwierdził, że w grudniu 2005 roku prezydent-elekt miał polecić szefowi ABW zbierać informacje na jego temat i założyć podsłuch. Zdaniem Marcinkiewicza, Witold Marczuk odmówił prezydentowi. Na blogu napisał zaś: "To nie jest news ani sensacja. Wszystko na temat zdarzenia z grudnia 2005 roku powiedziałem prawie rok temu, w sierpniu, a później dokładnie ze szczegółami opisałem w mojej książce 'Kulisy władzy'. (...) Dla mnie nie było i nie ma sprawy. Była próba złamania prawa przez wówczas jeszcze prywatną osobę, ale prawo nie zostało złamane. (...) Minister Marczuk zachował się jak wzorowy urzędnik państwowy".

Zbigniew Wassermann powiedział, że gdy był koordynatorem służb specjalnych i pojawiły się takie informacje, wystąpił do Marczuka na piśmie o informacje w tej sprawie. - Marczuk odpowiedział, że żadne takie środki operacyjne nie były stosowane wobec Marcinkiewicza (...) Ta pisemna informacja musi być w dyspozycji ABW, lub Kancelarii Premiera - mówił Wassermann.

Sam Witold Marczuk zapewnił, że prezydent nie domagał się od niego prowadzenia żadnych działań operacyjnych przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi.

- Gdyby potwierdziły się doniesienia Kazimierza Marcinkiewicza, że miał być inwigilowany na zlecenie Lecha Kaczyńskiego, należałoby rozpocząć procedurę impeachmentu w stosunku do prezydenta - mówił poseł PO Sebastian Karpiniuk. Zaznaczył, że rozpoczęcie procedury impeachmentu wobec prezydenta oznaczało by największy kryzys w historii III. RP. Taka sytuacja - jego zdaniem - byłaby fundamentalnym łamaniem demokratycznego prawa przez głowę państwa.

- Wyjaśnijmy tę sprawę, prokuratura powinna ją wyjaśnić, powiedzieć czy sprawa rzeczywiście mogła mieć miejsce - powiedział szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem "jeżeli rzeczy się potwierdzą, to bardzo poważna sprawa".

Były szef sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych Paweł Graś uważa, że komisja do spraw nacisków powinna wyjaśnić, czy rzeczywiście prezydent Lech Kaczyński polecił założyć podsłuch Kazimierzowi Marcinkiewiczowi.

Prokuratura Krajowa będzie analizować sprawę rzekomego polecenia w 2005 r. prezydenta-elekta Lecha Kaczyńskiego, aby ABW założyła podsłuch ówczesnemu premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi.

Prokurator krajowy Marek Staszak zapowiedział, że w poniedziałek dokonana zostanie gruntowna analiza zarówno wywiadu byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza w "Dzienniku", jak i tego, co Marcinkiewicz napisał na swoim blogu internetowym. "Najprawdopodobniej wówczas zapadnie decyzja o podjęciu czynności sprawdzających w tej sprawie" - powiedział Staszak.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW
Polityka
Wieczór i poranek wyborczy „Rzeczpospolitej” w rp.pl