Z jakimi emocjami kończył pan przygotowania programu rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w tym roku, gdy po wyborach prezydenckich sytuacja w kraju bardzo się zmieniła?
Dla nas, pracowników Muzeum Powstania Warszawskiego, pierwsze rocznice po tych okrągłych są zawsze trudniejsze, bo na tle tych okrągłych, np. zeszłorocznej 80., która była zauważalna w całej Polsce – zainteresowanie 81. może nie być tak spektakularne. Kontekst buduje jeszcze i to, co podkreślał generał Zbigniew Ścibor-Rylski, że powstańcami rządzi również „Generał Czas”. Powstańcy odchodzą. W Polsce i za granicą żyje w tej chwili dwustu kilkudziesięciu. I to jest dla nas najważniejsze wyzwanie – związane zarówno z zachowaniem szacunku dla powstańców, podkreślaniem ich znaczenia, ale także budowaniem struktur przekazywania pamięci.
Tegoroczne hasło obchodów jest dwudzielne – jedno zmienne w zależności od imprezy, a to główne „Dziel się pamięcią, bo zniknie”,„Zachowaj pamięć, bo zniknie”, „Przekazuj pamięć, bo zniknie”.
Nieprzypadkowo tegoroczne hasło obchodów jest dwudzielne – jedno zmienne w zależności od imprezy, a to główne „Dziel się pamięcią, bo zniknie”,„Zachowaj pamięć, bo zniknie”, „Przekazuj pamięć, bo zniknie”. Istnieje więc sztafeta pokoleń, wspólny rytuał, ale muszą być one oparte na prawdzie o tych, którzy brali udział w kluczowych dla Polski wydarzeniach w XX w. albo pamięci tych, którzy ich znali i mogą coś o nich opowiedzieć. Na różne sposoby staramy się opowiadać to przekazywanie pamięci. Mamy program Korzenie Pamięci, dzięki któremu nagrywamy wywiady i współpracujemy z potomkami powstańców warszawskich. Nie chodzi tylko o portrety powstańców, ale zapis świadomości ich potomków, którzy uważają, że powstanie jest w ich życiu ważne, bo są potomkami powstańców warszawskich i chcą opowiadać o tym, jakie wartości i zwyczaje po nich odziedziczyli lub jakie traumy.
Kiedy „Generał Czas” rządzi powstańcami, liczyć się będzie w najbliższej przyszłości również głos tych, którzy nie tylko bezpośrednio brali udział w powstaniu i ich potomków, ale także ludności cywilnej. Czy wiemy, ile takich osób żyje?
Straszne jest to i zawsze opowiadamy o tym doświadczeniu Ukraińcom, którzy są zajęci wojną, ale powinni też zbierać dane o jej ofiarach, że przez pierwsze dwa lata po wojnie były w Polsce zbierane relacje m.in. z rzezi Woli, generalnie relacje cywilów z powstania. Jednak później w PRL tego zaniechano, ponieważ powstanie miało nie być naczelnym tematem polityki zagranicznej Polski, a także wewnętrznej.