Patronat Rzeczpospolitej

„Czytanie ma tylko dobre strony” – to tytuł konferencji, która odbyła się pod koniec września w Warszawie. Było to podsumowanie pięciu lat Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0. Dzięki miliardowi złotych wsparcia biblioteki i szkoły otrzymały ponad 13 milionów nowych książek, a setki placówek przeszły modernizacje. Bibliotekarze, nauczyciele i animatorzy potrafili zamienić te instytucje w centra kultury, edukacji i integracji. Dzięki temu mamy zauważalny wzrost czytelnictwa, szczególnie wśród dzieci, ale i mężczyzn w wieku produkcyjnym, lepsze wyposażenie szkół, rozwój programów takich jak BLISKO, silne partnerstwa z samorządami, biznesem i NGO.

Konferencję otworzyła Marta Cienkowska, minister kultury i dziedzictwa narodowego, przypominając, że ponad 2,5 tysiąca bibliotek publicznych i prawie 10 tysięcy szkół wzbogaciło się o nowości wydawnicze. – Do czytelników trafiło około 13,5 miliona książek. To nie są suche liczby; to miliony dzieci, które po raz pierwszy sięgnęły po książkę, i miliony dorosłych, którzy odkryli, że biblioteka może być ich drugim domem – mówiła minister Cienkowska.

Wspomniała o trzech filarach programu: inwestycjach w księgozbiór, modernizację bibliotek i w ludzi – bibliotekarzy, nauczycieli i edukatorów. – Biblioteka przestała być miejscem ciszy i kurzu, stała się miejscem rozmowy i wspólnoty – zaznaczyła. Zapowiedziała kontynuację programu w nowej formule, z większym naciskiem na dostępność cyfrową i wsparcie mniejszych ośrodków. – Czytelnictwo to prawo do kultury, które musi być dostępne dla wszystkich, niezależnie od wieku, statusu czy miejsca zamieszkania – podkreśliła Marta Cienkowska.

Nowi w bibliotekach

Pierwszy panel konferencji, „Efekt NPRCz 2.0 z perspektywy operatorów”, był też całościowym podsumowaniem pięciu lat programu. Dyskusję prowadziła dr Olga Napiontek, wiceprezeska zarządu Fundacji Civis Polonus, a wzięli w niej udział przedstawiciele MKiDN, Instytutu Książki, Biblioteki Narodowej, Narodowego Centrum Kultury i Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Mateusz Adamkowski, dyrektor Departamentu Mecenatu Państwa w MKiDN, podał dokładne liczby: na program przeznaczono ponad 635 milionów złotych z budżetu państwa i ponad 444 miliony złotych z budżetów samorządów. Przełożyło się to na blisko 20 tysięcy zadań. – Liczby są ważne, ale najważniejsze jest to, czego nie da się ująć w statystykach: ciekawość dziecka sięgającego po książkę czy sieci współpracy powstałe dzięki programowi – mówił Adamkowski.

Dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej, podkreślił, że dzięki inwestycjom biblioteki zatrzymały spadek czytelnictwa i zaczęły przyciągać nowych użytkowników, w tym mężczyzn w wieku produkcyjnym. – Biblioteka nigdy nie ocenia. To darmowa i bezpieczna przestrzeń, konieczna dla rozwoju, dziś także w walce z samotnością – zaznaczył.

Dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Jankowicz mówił o inwestycjach w infrastrukturę: 151 dofinansowanych projektach i 180 milionach złotych przeznaczonych na modernizacje. – To zmiana cywilizacyjna; nowe biblioteki stają się centrami kultury i edukacji, a nawet potencjalnymi punktami kryzysowymi – wskazał.

Fundament czytelnictwa powstaje w szkołach i przedszkolach – o tym mówiła Emilia Różycka, naczelnik Wydziału Podstaw Programowych w Departamencie Kształcenia Ogólnego MEN. – Ponad 3 miliony książek trafiły do szkół i 1,3 miliona do przedszkoli. To tam zaczyna się przygoda z książką – oceniła.

Robert Piaskowski, dyrektor Narodowego Centrum Kultury, akcentował rolę animacji i partnerstw. – Największym osiągnięciem programu BLISKO jest budowanie sieci współpracy. To kapitał społeczny: od bibliobusów w małych gminach po biblioteki włączające osoby niewidome – mówił.

Na zmianę społeczną zwróciła uwagę Olga Napiontek. – Bez inwestycji w ludzi nie da się inwestować w czytelnictwo – dodała. Znaczenie wzbogacenia szkolnych bibliotek o nowości, e-booki i książki dla dzieci ze specjalnymi potrzebami podkreślała Emilia Różycka. – To pozwoliło dotrzeć do tych, którzy mogli być wykluczeni. Ważne było też pytanie uczniów o ich wybory, a to przełożyło się na realne wypożyczenia – mówiła. Zaznaczyła również, że zakupy objęły także polskie szkoły za granicą. Były one jednym z elementów budowania tożsamości i patriotyzmu.

NPRCz 2.0 z perspektywy polityk publicznych ocenił Mateusz Adamkowski, przypominając, że program powstawał w specyficznych warunkach, pandemii i inflacji. – Ale dzięki niemu powstała szeroka grupa ambasadorów czytelnictwa. Edycja 3.0 wykorzysta mechanizmy, do których pięć lat temu nie byliśmy dojrzali – zapewnił. Jego zdaniem trwałość programu zależy od gęstej sieci współpracy bibliotekarzy, NGO-sów i podmiotów branżowych.

Dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Jankowicz wskazał, jak ważna jest kontynuacja. – Wiele gmin wciąż nie ma odpowiedniego zaplecza. Trzeba inwestować w małą infrastrukturę i systemowo włączać trzeci sektor, powierzając mu także odpowiedzialne funkcje ponadlokalne – zaznaczył.

O planowanej jesiennej kampanii skierowanej do mężczyzn i chłopców wspomniał dyrektor NCK Robert Piaskowski. – Biblioteki są pierwszą odpowiedzią na wyzwania cywilizacyjne. Bez kapitału czytania nie zbudujemy odpornej demokracji – podkreślił Piaskowski.

Uczestnicy debaty zgodzili się ze słowami Tomasza Makowskiego, który przypomniał, że w centrum działań musi pozostać czytelnik. – Chodzi o przejście jak największej części z plemienia nieczytających do plemienia czytających. Tak jak mózg działa sprawniej dzięki gęstej sieci połączeń, tak i NPRCz musi się opierać na współpracy samorządów, instytucji, NGO-sów i rynku książki – mówił. Olga Napiontek podsumowała panel słowami, że troska o trwałość efektów jest wspólną sprawą. – Przed nami konsultacje NPRCz 3.0, apel o to, żeby się łączyć – powiedziała.

Poszerzać horyzonty

Kolejny panel, który poprowadziła Monika Piórecka, dyrektor Biblioteki Publicznej Gminy Kozienice im. ks. Franciszka Siarczyńskiego, oddał głos beneficjentom NPRCz 2.0.

Tomasz Siniew, dyrektor Łubniańskiego Ośrodka Kultury opowiadał o bibliobusie, który każdego dnia wychodzi do mieszkańców. Pola Rożek, przedstawicielka tutorów w konkursie BLISKO, podkreślała z kolei, jak program stał się katalizatorem współpracy i zamienił biblioteki w trzecie miejsca dla społeczności. Ewa Janikowska, dyrektorka Przedszkola nr 143 „Mali Odkrywcy” w Warszawie, mówiła, że program pozwolił wzbogacić księgozbiór, ale przede wszystkim integrował rodziców i dzieci wokół wspólnego czytania. – Już trzyletnie maluchy biegną po książki, a to najlepszy dowód, że literatura od początku musi być przyjemnością – podkreśliła. Marcelina Halaś, edukatorka i animatorka kultury w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kamiennej Górze, wspominała, że NPRCz dodał skrzydeł jej zespołowi i był impulsem do działań, które wcześniej wydawały się niemożliwe.

Niemniej skala potrzeb rośnie szybciej niż fundusze. Zwróciła na to uwagę Małgorzata Grupińska-Bis, dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu. – Rekordowe zainteresowanie pokazuje, że biblioteki naprawdę potrzebują tego wsparcia. Dziś możemy służyć społeczności na zupełnie innym poziomie – zauważyła. Przytoczyła liczby: czytelnictwo dorosłych w Poznaniu wzrosło o 43 proc., dzieci o 16 proc. O znaczeniu partnerstw z samorządem i biznesem, które przynoszą gminie dodatkowe środki, mówił Tomasz Siniew. Marcelina Halaś przypomniała zaś o odpowiedzialności bibliotekarzy: – Nie możemy spełniać tylko oczekiwań. Naszą rolą jest też poszerzać horyzonty.

Dyskusja o zakupach nowości przerodziła się w refleksję o odpowiedzialności bibliotek za kształtowanie gustów. – Nie możemy powielać tylko list bestsellerów. Czasem trzeba zaryzykować i zaproponować coś nowego – podkreślała Monika Piórecka. – Musimy sami czytać i się uczyć. Nie wystarczy położyć książki na półce – dodała Marcelina Halaś.

Konkretne efekty wskazywał Tomasz Siniew, mówiąc o zjawisku śnieżnej kuli w Łubnianach: – Po BLISKO czytelnictwo wzrosło o 70 proc., a wypożyczenia o 112 proc. Zaufanie mieszkańców dodało nam siły. W finale dyskusji uczestnicy stali na stanowisku, że NPRCz 3.0 jest konieczny. – Chciałam się pokłonić obywatelom kultury, od których to wszystko się zaczęło – dodała Grupińska-Bis.

Rola organizacji pozarządowych

Drugi dzień konferencji otworzył panel o roli organizacji pozarządowych w budowaniu kultury czytelniczej. Moderator Krzysztof Żwirski poprosił panelistki o opowiedzenie o własnych bohaterach czytelniczych, osobach i książkach, które otworzyły im drogę do literatury.

Maria Deskur, prezes zarządu Fundacji Powszechnego Czytania, wspomniała „Tajemniczy ogród”, który czytała jej mama. Mówiła też o poczuciu zobowiązania wobec dzieci, które nie miały podobnego startu. Agnieszka Karp-Szymańska, prezeska Fundacji Czas Dzieci, przypomniała, że dorastała w rodzinie nieczytającej, ale domowe próby nauczenia liter dały jej przewagę w szkole. Agnieszka Koszowska, koordynatorka projektów w Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, wspominała baśnie Andersena z ilustracjami Szancera i podkreślała rolę szkolnych bibliotekarzy. Elżbieta Olszewska, dyrektorka programowa Fundacji Cała Polska Czyta Dzieciom, opowiadała o wychowywaniu niewidomej córki i sile głośnego czytania, od Márqueza po literaturę dziecięcą. Dziecko musi być zanurzone w oceanie słów – mówiła. Katarzyna Sołtan-Młodożeniec, ekspertka w Dziale Kultura i Media Centrum Edukacji Obywatelskiej, wspominała dzieciństwo, w którym księgarnia oddalona o 20 kilometrów była największą atrakcją. Za każdą czytelniczą drogą kryły się osobiste historie: domowe biblioteki, nauczyciele, babcie. Wspólny wniosek dotyczył tego, że czytanie od najwcześniejszych lat buduje język, wyobraźnię i daje kapitał na całe życie.

W kolejnej części debaty padły diagnozy. Karp-Szymańska mówiła o rozsypanej piramidzie potrzeb: przy zmęczeniu i braku stabilności trudno sięgnąć po książkę. Koszowska zauważyła, że literatura znika z przestrzeni publicznej i zostaje w enklawach dla już przekonanych. Olszewska przypomniała, że Polska budowała alfabetyzację późno, a dziś biblioteka konkuruje z dopaminą scrollowania. – 20 minut dziennie, codziennie. Czytanie jest jak witamina i szczepionka – podkreślała.

Aż 85 proc. rozwoju mózgu przypada na pierwsze trzy lata, więc – jak mówiła Maria Deskur – rodzicom trzeba zakodować, że czytanie to jak warzywa i ruch. Sołtan-Młodożeniec wskazała biblioteki jako pierwszą linię wsparcia dla rodzin, a dla młodzieży wzorzec skandynawski: współprojektowanie przestrzeni z kanapami, muzyką i kuchnią. Zdaniem panelistek, by odblokować czytanie, trzeba działać na wielu poziomach: od mikrorytuałów w domach i wczesnego wsparcia rodzin, przez widoczność książki w przestrzeni publicznej, po stabilne finansowanie bibliotek i współpracę z NGO.

Z dwudniowych obrad wyniknęło podstawowe przesłanie, że rozwój czytelnictwa wymaga wspólnej odpowiedzialności państwa, samorządów, organizacji społecznych, biznesu i samych obywateli. Wyzwaniem są wciąż zbyt małe fundusze w stosunku do rosnących potrzeb, konieczność sięgania po nieoczywiste tytuły i kształtowania gustów oraz brak stabilizacji dla organizacji pozarządowych. Kontynuacja NPRCz 2.0 powinna iść w stronę większej dostępności cyfrowej, wsparcia małych ośrodków i silniejszej współpracy międzysektorowej.

Patronat Rzeczpospolitej