Reklama

Europa gotowa ulec Ameryce? UE ma w odwodzie handlową „bazookę”

Bruksela jest coraz bardziej skłonna zaakceptować jednostronne 15-proc. cła na eksport do USA w zamian za amerykańską obronę europejskich sojuszników z NATO i wsparcie przez Waszyngton Ukrainy.

Publikacja: 25.07.2025 04:34

Donald Trump

Donald Trump

Foto: Reuters/Kent Nishimura

Z Donaldem Trumpem do końca nic nie jest pewne. W ostatnich czterech miesiącach zapowiadał on już wprowadzenie ceł na towary sprowadzane przez Amerykanów ze zjednoczonej Europy w wysokości 10, 20, 25, 30 i 50 proc. Dopóki więc nie zostanie podpisane porozumienie między obiema potęgami, wszystko może się jeszcze zmienić.

Ale też sporo wskazuje na to, że ogłoszenie porozumienia jest kwestią kilkudziesięciu godzin. W środę przedstawiciele Komisji Europejskiej, która prowadzi negocjacje w imieniu Unii Europejskiej, przedstawili ambasadorom krajów UE zarys porozumienia. Miałoby ono polegać na zaakceptowaniu przez Unię 15-proc. ceł na wszystkie towary (z ulgami na nieliczne produkty, jak leki czy niektóre towary rolne) oraz utrzymaniu wyższych opłat na pojedyncze pozycje, jak stal. Co znaczące, Bruksela nie wprowadziłaby w odpowiedzi żadnych środków ochronnych. Wbrew przyjętym zwyczajom, umowa w rażący sposób byłaby więc korzystniejsza dla jednej ze stron: Stanów Zjednoczonych. 

Kanclerz Merz chce utrzymać wojska USA w Europie i amerykańskie wsparcie dla Ukrainy

Za takim rozwiązaniem stoją Niemcy. – Dowiedziałem się, że być może jesteśmy u progu porozumienia – nie ukrywał w czwartek radości kanclerz Friedrich Merz. 

W 2024 roku Berlin sprzedał do USA towary za 161 mld euro, najwięcej ze wszystkich krajów UE. Jednak po tym, jak wiosną 2025 roku Trump wprowadził cła na import aut z Europy w wysokości 27,5 proc. i bez tego przeżywający głęboki kryzys niemiecki przemysł motoryzacyjny wpadł w tarapaty. Obniżenie tej stawki do 15 proc., a przede wszystkim wprowadzenie bardziej przewidywalnych warunków handlu może wlać w serce tej branży nieco optymizmu.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Wojna handlowa Trumpa. Samobój Ameryki
Reklama
Reklama

Jednak Merz chce też uniknąć wojny handlowej z USA z powodów geopolitycznych. Na początku lipca kanclerz bardzo przyczynił się do porozumienia z Trumpem, zgodnie z którym Ameryka wznowi dostawy broni dla Ukrainy, choć na koszt europejskiego podatnika. Berlin ogłosił też bezprecedensowy plan postawienia na nogi Bundeswehry, realizując w ten sposób od dawna wysuwany przez Trumpa postulat. Merz ma nadzieję, że to przyczyni się do utrzymania amerykańskich wojsk w Europie, nawet jeśli, jak wynika ze źródeł „Rz”, należy się spodziewać redukcji kontyngentu USA stacjonującego w RFN. Pentagon ma ogłosić swoją decyzję w tej sprawie jesienią. Wymknięcie się spod kontroli wojny handlowej mogłoby jednak zniweczyć oba punkty: dostawy amerykańskiej broni dla Ukrainy i utrzymanie amerykańskiej obrony Europy. 

Polska, podobnie jak pozostałe kraje flanki wschodniej NATO oraz państwa nordyckie, podziela logikę Merza i opowiada się za szybkim porozumieniem z Amerykanami. Nasz kraj sprzedaje do USA towary za jakieś 12 mld euro rocznie, co stanowi ok. 3 proc. polskiej sprzedaży za granicą. Poświęcenie nie jest więc duże. W przypadku Niemiec jest to niemal 10 proc. Ale jak najszybsze porozumienie zdają się też popierać Włochy, dla których sprzedaż do Stanów stanowi prawie 11 proc. eksportu. 

Foto: Paweł Krupecki

Przed powrotem Trumpa do Białego Domu cła na import z państw UE wynosiły średnio 4,8 proc. Na początku kwietnia 2025 r. prezydent wprowadził wobec Unii dodatkowo 10-proc. stawkę. Później zagroził, że podniesie ją do 30 proc., jeśli przed 1 sierpnia nie dojdzie do porozumienia z Brukselą. Pogodzenie się z 15-proc. stawką, która obejmowałaby wspomniane 4,8-proc. cła, oznaczałoby więc dla Brukseli akceptację obecnego status quo.

Jakie cła nałożą USA na import z UE? Trump nie wierzy już w globalizację. Chce odbudować amerykański przemysł

– Prowadziliśmy z Amerykanami przez wiele tygodni rokowania, jednak bez żadnego postępu. Trump wyklucza powrót do stawek z czasów, kiedy nie był prezydentem, bo nie wierzy w wolny handel, globalizację. Uważa, że dzięki polityce protekcjonistycznej zdoła odbudować amerykański przemysł – mówi „Rz” urzędnik Komisji Europejskiej, zaangażowany w rokowania z Waszyngtonem. 

W ostatnich miesiącach europejski komisarz ds. handlu siedmiokrotnie leciał przez Atlantyk, aby spotkać się z sekretarzem ds. handlu Howardem Lutnickiem.

Reklama
Reklama

Prezydent USA jest także przekonany, że cła okażą się poważnym źródłem dochodów do skarbu państwa, co zrekompensuje ubytki spowodowane zasadniczym obniżeniem podatków we właśnie przyjętej przez Kongres szerokiej ustawie Big Beautiful Bill. 

Zwolennikiem twardej postawy wobec Amerykanów od początku okazał się Emmanuel Macron. Francuski prezydent chciał wprowadzić od razu symetryczne do trumpowych cła. Jednak Paryż okazał się izolowany w Unii. A decyzje co do polityki handlowej UE są przyjmowane kwalifikowaną większością, a nie jednomyślnie. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Trump niechcący może stać się ojcem jedności europejskiej

Mimo wszystko Unia przygotowała się także na scenariusz, w którym Trump w ostatnim momencie odrzuci kompromis. W takim przypadku UE miałaby od 7 sierpnia wprowadzić własne cła na import towarów z USA o wartości ponad 90 mld euro rocznie. 

Po raz pierwszy szykowane jest jednak także to, co w brukselskim żargonie nazywa się handlową „bazooką”. To układ, w którym Unia znosi ochronę intelektualną na amerykańskie usługi czy wyklucza amerykańskie firmy z możliwości ubiegania się o zamówienia rządowe w UE. O ile zjednoczona Europa wypracowuje nadwyżkę w wymianie towarowej z USA (eksportuje towary za ponad 500 mld euro rocznie, a sprowadza za 350 mld euro), to ma deficyt w wymianie usług (sprowadza je za 430 mld euro, a eksportuje za 320 mld euro). Wreszcie w Brukseli stale wspomina się o wdrożeniu dyrektywy cyfrowej nakładającej podatki na zyski osiągane w Unii przez amerykańskich gigantów cyfrowych. 

Być może jednak bardziej niż z powodu brukselskiego ultimatum Trump zdecyduje się na kompromis z przyczyn wewnętrznych. Nie ma na świecie wymiany gospodarczej o większej wartości niż ta dokonująca się przez Atlantyk. Jej utrącenie mogłoby doprowadzić do globalnej recesji. Tymczasem już teraz wzrost gospodarczy w USA jest marny, a inflacja relatywnie wysoka. A to nie sprzyja republikanom przed wyborami do Kongresu jesienią 2026 r. 

Reklama
Reklama

Innym sygnałem gotowości Trumpa do porozumienia z Unią jest ogłoszony w środę układ, który Stany zawarły z Japonią: innym partnerem handlowym, z którym USA notują od lat ogromny deficyt. Tu także podstawą porozumienia jest wprowadzenie przez Amerykę 15-proc. ceł, w tym również na samochody. 

Wisienką na torcie miałaby być ceremonia w Gabinecie Owalnym z udziałem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, podczas której Trump ogłosiłby „zwycięstwo” nad Europą. 

Z Donaldem Trumpem do końca nic nie jest pewne. W ostatnich czterech miesiącach zapowiadał on już wprowadzenie ceł na towary sprowadzane przez Amerykanów ze zjednoczonej Europy w wysokości 10, 20, 25, 30 i 50 proc. Dopóki więc nie zostanie podpisane porozumienie między obiema potęgami, wszystko może się jeszcze zmienić.

Ale też sporo wskazuje na to, że ogłoszenie porozumienia jest kwestią kilkudziesięciu godzin. W środę przedstawiciele Komisji Europejskiej, która prowadzi negocjacje w imieniu Unii Europejskiej, przedstawili ambasadorom krajów UE zarys porozumienia. Miałoby ono polegać na zaakceptowaniu przez Unię 15-proc. ceł na wszystkie towary (z ulgami na nieliczne produkty, jak leki czy niektóre towary rolne) oraz utrzymaniu wyższych opłat na pojedyncze pozycje, jak stal. Co znaczące, Bruksela nie wprowadziłaby w odpowiedzi żadnych środków ochronnych. Wbrew przyjętym zwyczajom, umowa w rażący sposób byłaby więc korzystniejsza dla jednej ze stron: Stanów Zjednoczonych. 

Pozostało jeszcze 86% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Holenderski parlament miał debatować o Strefie Gazy. Posłowie wybrali wakacje
Polityka
Emmanuel Macron zapowiedział, że Francja uzna Państwo Palestyńskie. Wskazał termin
Polityka
„Mój ojciec zginął nie za to!”. Ludzie w Kijowie bronią organów antykorupcyjnych
Polityka
Włosi chcieli wysyłać imigrantów do Albanii. Nie udalo się, a zapłacili krocie
Polityka
Trump nie kryje radości po wyborach w Polsce. Opublikował wpis o Nawrockim
Reklama
Reklama