Reklama

Prezydent do premiera: Jadę na szczyt!

Na bardzo krótkim spotkaniu premiera z Lechem Kaczyńskim, prezydent poinformował Donalda Tuska, że jedzie na szczyt. Wcześniej premier zakomunikował, że w składzie delegacji jest on, szef MSZ i minister finansów.

Aktualizacja: 14.10.2008 05:00 Publikacja: 13.10.2008 09:55

Premier w Pałacu Prezydenckim

Premier w Pałacu Prezydenckim

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Spotkanie trwało zaledwie pół godziny. Premier wyjechał od razu po jego zakończeniu mimo wcześniejszej obietnicy, że po spotkaniu porozmawia z dziennikarzami.

Szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki poinformował, że nie osiągnięto porozumienia w sprawie delegacji. Obaj politycy polecą na szczyt tym samym samolotem, jednak nie równocześnie. Jutro poleci Donald Tusk, następnie samolot wróci do Polski, by w środę rano zabrać do Brukseli prezydenta.

Kownacki nie wykluczył, że z Brukseli prezydent i premier mogliby wrócić wspólnie.

[srodtytul]Sikorski: Prezydent się zagalopował[/srodtytul]

Szef MSZ Radosław Sikorski powtórzył w poniedziałek wieczorem, że na szczyt Unii Europejskiej w Brukseli jedzie delegacja rządowa. Rada Ministrów ma wyłączną kompetencję do określania polityki zagranicznej - oświadczył.

Reklama
Reklama

Według Sikorskiego "gdyby pan prezydent chciał przejąć przewodnictwo na tym szczycie, tak jak to sobie wyobraża, to byłoby to ustawienie się w roli super-premiera". - Na to się żaden rząd nie może zgodzić, rząd, który ponosi odpowiedzialność. W państwie musi być tak, że decyzję podejmuje ten, kto odpowiada - zaznaczył.

- Sądzę, że prezydent się zagalopował, bo próbuje narzucić swoją obecność na szczycie, którego substancja jest typowo rządowa - pakiet klimatyczno-energetyczny to substancja stricte rządowa - mówił.

- Niestety, pan prezydent zdefiniował się jako prezydent opozycyjny wobec rządu. Nie jest ponadpartyjnym autorytetem, tylko jest politykiem, który argumentuje na rzecz i, podkreśla to, jest związany z jedną opcją, z partią opozycyjną - ocenił Sikorski.

[srodtytul]Premier: skład delegacji już określony[/srodtytul]

- Poinformowaliśmy, że w związku z konstytucją i w związku z tym, jakimi sprawami zajmuje się Rada Europejska w tym tygodniu, w skład delegacji z oczywistych względów wchodzi minister spraw zagranicznych, minister finansów i premier polskiego rządu - powiedział Tusk.

Jak zaznaczył, zgodnie z konstytucją i 14-letnią praktyką regułą jest, że na Radach Europejskich Polska jest reprezentowana przez szefa rządu.

Reklama
Reklama

Premier Donald Tusk na spotkaniu z prezydentem starał się przekonać Lecha Kaczyńskiego, żeby "nie narażał na szwank wizerunku Polski i polskiego interesu".

- Jestem przekonany, że prezydent moje racje uzna - mówił przed spotkaniem. - Trudno mi sobie wyobrazić, żeby naraził na szwank autorytet swojego urzędu i autorytet Polski i wdał się w taką dziwną trochę wyprawę - zaznaczył Tusk

- W "fundamentalnych dla Polski" sprawach nie ustąpię - podkreślił premier.

[srodtytul]Prezydent poleci czarterem?[/srodtytul]

- Nie wydaje się, żeby cokolwiek miało skłonić pana prezydenta do tego, żeby nie wykonywał swoich obowiązków - powtarza jednak szef Kancelarii Prezydenta, Piotr Kownacki.

Według RMF dla prezydenta zamówiony już został lot czarterowy do Brukseli. Prezydencka kancelaria zdementowała te informacje

Reklama
Reklama

- Prezydent może polecieć z prezydentem Litwy. To jeden z możliwych scenariuszy. Ale moim zdaniem jest tylko jeden realny scenariusz – że poleci z premierem - mówił Kownacki w radiu RMF FM.

Według RMF FM w razie braku porozumienia z premierem i braku zgody na wspólny lot, Lecha Kaczyńskiego zabierze na szczyt niewielki wynajęty samolot Embraer. Według IAR Kancelaria Prezydenta zdementowała te informacje.

- Jestem ostatnią osobą, która by się kłóciła o to, kto leci TU-154 do dowolnej stolicy. Problem polega na tym, że prezydent nie mówi, że chce polecieć do Brukseli, tylko że chce, aby rząd mu pomógł w tym, żeby stał się szefem delegacji rządowej. Na to nie ma zgody - skomentował Donald Tusk.

[srodtytul]Imienne zaproszenie od Sarkozy'ego[/srodtytul]

Europoseł Adam Bielan przypomniał, że prezydent dostał imienne zaproszenie od prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego.

Reklama
Reklama

- Chciałbym powiedzieć, że rzeczywiście, kiedy jest taka umowa – kiedy się umawiają prezydent z premierem, że z jakiegokolwiek powodu leci jeden z nich – lub premier, lub prezydent – nie ma problemu. Natomiast wtedy, kiedy szczyt jest taki jak ten, ma rozbudowany program, powinni lecieć obaj - dodał.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama