Aktualizacja: 07.05.2017 08:01 Publikacja: 06.05.2017 00:01
Marine Le Pen, wyzwolona seksualnie blondynka, nijak nie pasowała do obrazu tradycyjnego Frontu Narodowego.
Foto: AFP, Alain Jocard
Ludu prawicy! Zostałeś oszukany! Odebrano ci twojego kandydata, pozbawiono prawa wyboru. Ale ja, Marine Le Pen, postanowiłam zrobić coś nadzwyczajnego, zrezygnować z czegoś, w co głęboko wierzę: planu wyprowadzenia Francji ze strefy euro. Robię tak, bo chcę reprezentować twoje wartości, ludu prawicy! Chcę być twoim kandydatem – słowa, jakie liderka Frontu Narodowego miałaby wygłosić między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich (23 kwietnia i 7 maja), są na razie tylko tezą wybitnego francuskiego politologa Dominique'a Reyniego. Ale to nie jest czysta fantazja. Raczej logiczna kontynuacja długiej serii strategicznych zmian, jakie w ostatnich sześciu latach przeprowadziła Marine Le Pen, aby przekształcić odziedziczoną po ojcu, skrajnie prawicową partię w ugrupowanie, które dziś stoi u progu zdobycia władzy w drugim najważniejszym kraju Unii Europejskiej.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas