Przyznam, że wykazałam się dużą naiwnością. Dopuszczałam do siebie myśl, że nowy prezydent wybije się na niepodległość, pokaże, że nie jest zakładnikiem swojego środowiska politycznego, wyczyści zalegające w szufladach Pałacu Prezydenckiego sprawy odziedziczone po Andrzeju Dudzie, a potem pomyśli o kompromisie, który pozwoli uspokoić sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Już nawet nie mówię „przywrócić praworządność”, bo to określenie działa na wielu ludzi kojarzonych z poprzednim obozem władzy jak płachta na byka. Wedle ich słownika działania, które mają rozwiązać systemowy problem wadliwości powołań części sędziów, skutkujący niejednokrotnie uchylaniem ich wyroków, to nic innego jak „próba przejęcia sądów”.
Czytaj więcej
Prezydent Nawrocki wetuje ustawy, blokuje awanse i rośnie w siłę jako twarz antytuskowej prawicy....
Sądy. Czy jest szansa na kompromis między prezydentem i rządem?
Liczyłam, że projektem, który Karol Nawrocki podda głębszej refleksji, będą propozycje zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa, której kadencja za kilka miesięcy upływa i której nowy skład i tak trzeba będzie wyłonić, a zrobi to obecna parlamentarna większość.
Myliłam się. Ubiegłotygodniowa decyzja prezydenta o zablokowaniu nominacji 46 sędziów, a w zasadzie w dużej mierze niedoszłych… neosędziów – bo chodzi o osoby, które nie miały oporów, by ubiegać się o awans przed neo-KRS – oznacza, że o żadnym porozumieniu nie może być mowy. Szykuje się wojna totalna.
Zapraszam do lektury najnowszego wydania Tygodnika Prawników. A w nim m.in. recepta profesora Marka Safjana na wydobycie się z zapaści rządów prawa.